Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Organizator antyaborcyjnych pikiet miał być sądzony w Sopocie. Sędzia na facebooku prezentuje przeciwne poglądy. Wniosek o wyłączenie

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Aktywista antyaborcyjny Wojciech Kałuszyński został pozwany przez Sopot. Proces rozpocznie się z opóźnieniem
Aktywista antyaborcyjny Wojciech Kałuszyński został pozwany przez Sopot. Proces rozpocznie się z opóźnieniem Jakub Steinborn
Nie rozpoczął się proces Wojciecha Kałuszyńskiego, pozwanego przez miasto Sopot. Organizator zgromadzeń na rzecz ochrony życia poczętego przez eksponowanie podczas nich drastycznych fotografii płodów po aborcji miałby się dopuszczać „wywołania zgorszenia w miejscu publicznym”. Jego przedstawiciel zawnioskował o wyłączenie sędzi powołanej do rozpatrzenia sprawy. Ta w mediach społecznościowych jasno opowiada się po stronie zwolenników aborcji.

Rozpoczęcie procesu Wojciecha Kałuszyńskiego przybrało niespodziewany obrót. Organizator pikiet antyaborcyjnych został pozwany przez miasto Sopot z art. 51 kodeksu wykroczeń, czyli „zakłócania spokoju lub wywołania zgorszenia w miejscu publicznym”. Demonstracje od kilku lat co miesiąc odbywają się w dolnej części miejskiego deptaka, na Placu Przyjaciół Sopotu. Pozywającego reprezentował komendant straży miejskiej, Tomasz Dusza. Zeznawać miały m.in. powołane na świadków przez skarżącego pełniąca funkcję prezydenta Sopotu Magdalena Czarzyńska-Jachim, która jako wiceprezydent rozwiązała jedno ze zgromadzeń obrońców życia poczętego, oraz Izabela Jakusz-Dygulska (nie pojawiła się w sądzie) i Anita Badowska, znane z aktywności w mediach społecznościowych afirmujących miejską politykę ratusza. Kałuszyński nie powołał świadków, wnosi o umorzenie sprawy.

Wojciech Kałuszyński przed sądem

- Jestem wolontariuszem fundacji „Pro – prawo do życia”. Organizuję pikiety antyaborcyjne, które pokazują, jak w rzeczywistości wygląda aborcja. Mam wrażenie, że urząd miasta i straż miejska próbują utrudniać mi tę działalność publiczną, m. in. przez kierowanie wniosków do sądu o ukaranie, czy przez rozwiązywanie zgromadzeń publicznych. Te działania zmierzają do ograniczenia wolności wypowiedzi. Utrudniają publiczną debatę na temat dopuszczalności aborcji – mówił „Dziennikowi Bałtyckiemu” przed rozprawą Wojciech Kałuszyński.

Posiedzenie rozpoczęło się od spraw proceduralnych związanych z tym, czy obrońca dzieci nienarodzonych będzie miał przedstawiciela prawnego. Mec. Wawrzyniec Knoblauch, który miał reprezentować Kałuszyńskiego, spóźniał się. Do tego po drodze do sądu zagubił się wniosek o powołanie go na reprezentanta procesowego. Pozwany, już na sali sądowej, zawnioskował o powołanie oprócz mec. Knoblaucha również znajomego prawnika, który był wśród publiczności. Ta dopisała, ok. 20 przybyłych osób demonstrowało wcześniej przed sopockim sądem rejonowym w obronie pozwanego i wolności wyrażania poglądów. W oczekiwaniu na mec. Knoblaucha sąd ogłosił półgodzinna przerwę.

Sopot pozwał działacza antyaborcyjnego

Po niej mecenasa nadal nie było, sędzia Małgorzata Przybylska-Lewandowska zgodziła się na dalsze czekanie już na sali. Po paru minutach ⁣gdy cisza oczekiwania stawała się już kłopotliwa, prawnik, zdyszany, pojawił się, i było to mocne wejście. Zaraz po przeprosinach sądu za spóźnienie wynikłe z nieoczekiwanie przedłużonej rozprawy w gdańskim sądzie apelacyjnym, w której brał udział mec. Knoblauch złożył wniosek o… wyłączenie sędzi prowadzącej sprawę.

- Niczego nie ujmując autorytetowi sądu, z uwagi na ujawnienie na portalu facebook wpisu z 17. stycznia 2021 roku, dotyczącego „piekła kobiet” […], z uwagi na zamanifestowanie poglądów na te kwestie przez wysoki sąd wnosiłbym o wyłączenie wysokiego sądu od rozpoznania niniejszej sprawy – zaskoczył salę i sędzię mec. Wawrzyniec Knoblauch, dodając że obrona, ze względu na spór ideologiczny między obrońcami życia a zwolennikami liberalizacji prawa aborcyjnego i jawne opowiedzenie się przez sędzię po jednej jego stronie, ma wątpliwość co do jej bezstronności.

Wojciech Kałuszyński czeka na proces. Został pozwany przez miasto Sopot

Chodzi dokładnie o uzupełnienie swojego zdjęcia profilowego nakładką graficzną akcji „piekło kobiet” przez sędzię Przybylską-Lewandowską. W serwisie społecznościowym jest ona zresztą dość aktywna w wyrażaniu swoich poglądów na bieżące sprawy społeczne i polityczne kraju.

Zachowując spokój, lecz nieco zbita z tropu, sędzia poprosiła mecenasa o przedstawienie, o który dokładnie wpis chodzi. Gdy prawnik pokazał go jej w smartfonie, replikowała:

- Gdyby ten wniosek został złożony wcześniej, to sąd w innym składzie miałby [szybszą – red.] możliwość jego rozpoznania – zauważyła sędzia Małgorzata Przybylska-Lewandowska, dodając, że to zachowanie „absolutnie niegrzeczne i niewłaściwe” wobec wezwanych świadków. W jej ocenie procesy w Polsce trwają długo ze względu ze względu na takie zachowania stron.

Mec. Knoblauch odpowiedział, że dopiero w ostatnich dniach trafił na ten element konta sędzi w serwisie społecznościowym. Sędzia ripostowała, że jest on tam od 3 lat, po czym ogłosiła kolejną przerwę, by sprawdzić, czy uda się skompletować skład, który rozpatrzyłby wniosek jeszcze w tym samym dniu. To okazało się niemożliwe, rozpoczęcie przewodu zostało odroczone do czasu rozpatrzenia wniosku obrońcy.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki