Z olbrzymim niepokojem przyjmujemy pojawiające się publicznie wypowiedzi przedstawicieli władz Gdańska i Gdyni w sprawie sposobu naliczania opłat za wywóz odpadów komunalnych - mówią przewodniczący zarządów SLD Gdańska, Sopotu i Gdyni.
- Domagamy się otwartej i poważnej debaty w tych miastach na temat nowej sytuacji. W szczególności żądamy przedstawienia raportu o kosztach wywozu odpadów komunalnych teraz i po wprowadzeniu nowych rozwiązań- podkreślają i dodają, że taka debata powinna odbyć się nie tylko na forum rad miast, ale także w radach dzielnic, spółdzielniach i wspólnotach mieszkaniowych oraz na spotkaniach obywatelskich.
To głos lewicy w sprawie obowiązku, jaki na gminy spadnie w lipcu przyszłego roku - wtedy będą musiały wprowadzić założenia tzw. ustawy śmieciowej, wśród których jest m.in. nowy sposób naliczania opłat za wywóz odpadów.
W ubiegłym tygodniu Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska, poinformował, że miasto skłania się ku temu, by opłaty po nowemu naliczać według metody powierzchniowej.Nie ukrywał też, że najprawdopodobniej część mieszkańców czeka w związku z tym podwyżka. - Im większe ktoś ma mieszkanie, tym więcej produkuje śmieci. W większych mieszkaniach żyją bogatsi ludzie, a bogatsi produkują więcej śmieci - tłumaczył Lisicki.
Władze Gdyni potwierdziły, że myślą o takim samym sposobie naliczania opłat. I choć ostateczne decyzje w tej sprawie, czyli uchwały rad miasta, zapaść mają pod koniec tego roku, to już same zapowiedzi uzależniania kosztu wywozu śmieci od metrażu domu wywołały burzę - zarówno wśród mieszkańców, jak i członków SLD.
- Wynikająca z ustawy zmiana zasad rozliczania tych usług nie może być pretekstem do drastycznych podwyżek opłat - zaznacza Dominik Gersten, sekretarz Rady Miejskiej SLD w Gdańsku. - Postulat szerokich, merytorycznie uczciwych konsultacji wypełni lokalną demokrację lepiej i pełniej niż cyniczne wypowiedzi wiceprezydenta Lisickiego. Ten rodzaj arogancji, notoryczny zresztą, demokrację tylko psuje - twierdzi Gersten.
- Zarządzanie śmieciami to nie nasze widzimisię, tylko wymóg narzucony gminom przez ustawę. I w całej Polsce teraz wszyscy mają podobny twardy orzech do zgryzienia. Warto jednak pamiętać, że gmina na tym zarządzaniu nie zarabia ani grosza - wpłaty od mieszkańców mają wyłącznie pokryć koszty związane z wywozem i utylizacją śmieci - odpowiada na to Lisicki. - Dobrze by było, gdyby ci, którzy podnoszą temat, najpierw przeczytali ustawę. Sprawa jest trudna i dlatego jak najbardziej rozważamy konsultacje w tej sprawie zarówno z mieszkańcami, jak i z radnymi - dodaje.
Michał Guć, wiceprezydent Gdyni, zapewnia tymczasem, że miasto koncentruje się na tworzeniu takich założeń do nowego systemu, które będą spełniały wymogi ustawowe, a jednocześnie nie obciążą gdynian nadmiernymi kosztami. - Dotychczasowe analizy wskazują, że system oparty na wyliczeniu opłaty od metra kwadratowego jest tańszy, stąd jest to wersja preferowana - mówi Guć.
- Od początku prac konsultujemy planowane rozwiązania zarówno z podmiotami działającymi na rynku odpadów, jak i z zarządcami i właścicielami nieruchomości. Informacja o możliwości zgłaszania uwag i wniosków została przesłana m.in. do spółdzielni mieszkaniowych - mówi.
Gdańsk i Gdynia to na razie wyjątki, jeśli chodzi o wskazywanie metody metrażowej jako najlepszej. Sopot wybiera sposób rozliczenia śmieci w zależności od zużycia wody. Słupsk przychyla się do opcji dotyczącej liczby osób zamieszkałych w danym lokalu. Na terenie powiatu starogardzkiego zawiązał się nawet związek gmin, który wybierze jeden system dla wszystkich wchodzących w jego skład.
- Ale na pewno nie będziemy rozliczać na podstawie zużytej wody - mówi Wojciech Pomin, wiceprezydent Starogardu Gdańskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?