Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Kościerskiej Huty komentuje

Joanna Surażyńska-Bączkowska
Właściciel działki letniskowej podkreślał, że doszło do degradacji środowiska naturalnego. Dziś list w tej sprawie Czytelnika.

Przed kilkoma tygodniami w „Gryfie Kościerskim” napisaliśmy o sytuacji, jaka miała miejsce w Kościerskiej Hucie. Do naszej redakcji zgłosił się Czytelnik, właściciel działki letniskowej i opowiedział o zniszczeniach, jakich dokonano na jego terenie. Sprawę zgłosił policji i w Starostwie Powiatowym w Kościerzynie.

- Ciężkim sprzętem zniszczono zatokę jeziora Dobrogoszcz - mówił właściciel działki. - Ktoś prawdopodobnie chciał przygotować sobie kanał, którym łódką będzie mógł bez problemów wypływać na jezioro. Żadna z instytucji nie zwróciła na to uwagi, tymczasem doszło do totalnej dewastacji środowiska. To jednak nie wszystko. Jesienią, ciężkim sprzętem, wjechano również na moją działkę, ponieważ łatwiej z tego punktu było prowadzić dalsze prace. Zniszczono 300 metrów mojego lasu, wycięto drzewa, tymczasem winnych nie ma. Policja umorzyła dochodzenie.

Cały artykuł na ten temat znajdziesz tutaj
Do naszej redakcji napisał mieszkaniec. Dziś publikujemy jego list w tej sprawie.

Kto sieje wiatr...
Czytając artykuł w „Gryfie Kościerskim” pt. „Drzewa wycięte, a sprawcy nie ma” można odnieść wrażenie, że właściciela nieruchomości w Kościerskiej Hucie spotkała straszna krzywda, która nie znalazła zrozumienia u osób i organów, do których z nią się zwrócił. Co więcej, stał się gwałt na środowisku naturalnym, a nikt tego nie dostrzegł. Bohater artykułu jawi się jako straszliwie poszkodowany społecznik i miłośnik przyrody, a także jednocześnie jako: planista, biolog, dendrolog, ornitolog, hydrolog, geodeta, znawca prawa wodnego, ekspert od budowli ziemnych i biegły w zakresie gospodarki leśnej. Natomiast w organach, do których składał zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, pracują ludzie pozbawieni wrażliwości, niezbyt profesjonalni, a może po prostu do niego uprzedzeni.
Czy rzeczywiście? Tak jak wielu mieszkańców Kościerskiej Huty znam miejsce, o którym była mowa w artykule. Znam również właściciela nieruchomości, bohatera artykułu. Niestety, nie cieszy się on szczególną sympatią miejscowej społeczności. Powód jest znany i niezmienny od wielu lat. Stając się właścicielem przedmiotowej nieruchomości przylegającej do Jeziora Dobrogoszcz, uniemożliwia dostęp i korzystanie z kąpieliska usytuowanego przy jego działce. Kąpielisko zlokalizowane jest w linii brzegowej jeziora i mieszkańcy naszej oraz sąsiednich miejscowości korzystali z niego od „zawsze”. Niestety nowy właściciel tego prawa nie uszanował. Nie pozwalał i nadal nie pozwala na przejście przez swoją nieruchomość i korzystanie z kąpieliska.
Rzekomo zdewastowana działka letniskowa, o której mowa w artykule, tak naprawdę jest gruntem leśnym, bez prawa jakiejkolwiek zabudowy, przylegającym do zwartego, ogólnodostępnego kompleksu lasów państwowych. Fakt ten potwierdzają zapisy w ewidencji, miejscowym planie zagospodarowania i operacie leśnym dla gruntów prywatnych. Powyższe dane, które łatwo można sprawdzić, podważają wiarygodność poszkodowanego.
Czytelnikom polecam wizję lokalną, aby sami mogli ocenić zakres i rozmiar „totalnej dewastacji”. Obawiam się jednak, że mogą tak jak właściciel „przeżyć szok”. Dlaczego, ponieważ mogą mieć poważny problem z odnalezieniem miejsca, o którym mowa w artykule. Bo czy można przeoczyć miejsce „totalnej dewastacji” ? Co więcej, aby dotrzeć do miejsca rzekomej dewastacji, będziecie musieli Państwo naruszyć prawo własności innych właścicieli nieruchomości położonych przed działką pana poszkodowanego. Bohater artykułu zapomniał bowiem wspomnieć, że jego działka nie ma bezpośredniego dostępu do drogi publicznej, nie przysługuje jej też prawo służebności, ani drogi koniecznej. Pan poszkodowany, od wielu lat bezumownie i nieodpłatnie przejeżdża przez inne prywatne nieruchomości i nie spotkały go też z tego tytułu żadne sankcje, roszczenia, szykany czy przykrości.
Właściciele przedmiotowych nieruchomości, zgodnie z prawem, nie budowali solidnych metalowych szlabanów stanowiących zaporę nie do przebicia dla aut. Dlaczego, ponieważ stali i stoją na stanowisku, że nie wszystko, co jest zgodne z obowiązującym prawem, jest po ludzku-chrześcijańsku, godne. Po prostu, pewnych rzeczy się nie robi, chociaż prawo na to pozwala, powstrzymuje od tego stara sentencja „żyj i daj żyć innym”, innymi słowy-zwykła przyzwoitość. Kwestia kolejna, pan poszkodowany złożył zawiadomienia-doniesienia do kompetentnych organów właściwych do rozstrzygania takich kwestii. Można domniemywać, że był zawiedziony rozstrzygnięciami-werdyktami tych organów, ponieważ nie były po jego myśli. Konkluzja, jeśli właściwe organy, działające w sposób rygorystyczny, uprawnione i zobowiązane do wyjaśnienia sprawy, uznały że w świetle zgromadzonych dowodów zaistniałe domniemane szkody są znikome, bo ich wartość może wynosić 302,12 zł, to cała sprawa wydaje się być „burzą w szklance wody”. Poszkodowany swoje straty w drzewostanie wycenił na 10.000 zł. Za taką kwotę można kupić więźbę-drewno konstrukcyjne na cały dom jednorodzinny. To przemawia do wyobraźni. Poszkodowany zeznał-oświadczył „zniszczono 300 metrów mojego lasu”. Lasu, to już nie działki letniskowej? Dysonans poznawczy polega między innymi na tym, że co innego czytamy, czy słyszymy, a co innego widzimy z natury odnośnie rzeczonych spraw! Po przeczytaniu artykułu, wybrałem się, aby zobaczyć, jak wygląda „300 metrów zniszczonego lasu”. Po drodze, blisko przedmiotowej nieruchomości, spotkałem dwoje ludzi w wieku dojrzałym, którzy nie wyglądali na zszokowanych i zdruzgotanych, a którzy być może znaleźli się tam w tym samym celu co ja. Chcieli tak jak ja skonfrontować opis tragedii przyrodniczo-ekologicznej z rzeczywistością. Znam ten teren od 30 lat, lecz nie bez trudu odnalazłem miejsce opisane w artykule. Okazało się, że owe „300 metrów” to być może nawet nie 30 metrów kw. nieruchomości, z których mechanicznie usunięto poszycie leśne „działki letniskowej”. Brak jest tam jakichkolwiek karp lub wykrotów po usuniętych potężnych drzewach. Pozostałe, faktyczne prace ziemne odbywały się na nieruchomościach sąsiednich, w tym w obrębie linii brzegowej Jeziora Dobrogoszcz. Działania te, porządkujące teren brzegu i dające możliwość dostępu do jeziora mieszkańcom Kościerskiej Huty oraz innym mieszkańcom naszej gminy, a także miasta, bez przechodzenia przez działkę pana poszkodowanego, były uzgodnione z właścicielami tej części jeziora. Uzyskały ich pełną akceptację. Z artykułu wynika również, że „zniknęło z działki letniskowej 20 drzew i cztery jałowce”. Skoro praktycznie dotyczyć to może obszaru o pow. 30 m kw., z którego usunięto poszycie leśne, to tyle drzew i krzewów (o domniemanej wartości 10 tys. złotych) stanowiłoby w tym miejscu istną dżunglę, chyba że wielkością dorównywały odmianie bonsai. Czy szacunki są poważne, czy nie ma w tym sprzeczności?
Mądrość ludowa podaje, że prawda sama się obroni. Być może tak, ale będzie jej łatwiej i nastąpi to szybciej, jeśli będzie nas stać na danie jej świadectwa. Bo czy stać jest nas na to, aby nie być ludźmi przyzwoitymi? Czy mamy w sobie poczucie obowiązku i dość odwagi, aby przeciwstawić się złu? Czy nie nazbyt szybko i łatwo oceniamy innych? Może wyrozumiałość zachowujemy dla siebie i wybranych? Niech każdy z nas rozstrzygnie to w swoim sumieniu. Niech pomyśli, czy jego rodzice i jego dzieci są, mogą być dumni z jego poczynań lub zaniechań? Wielki Post to chyba dobry czas na takie refleksje. Bo czy przypadkiem nie jest tak, że więcej sił i energii tracimy na budowanie szlabanów i rowów niż mostów nas łączących?

Mieszkaniec Kościerskiej Huty

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki