Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mec. Maciej Urbański: Decyzja KE ws. lotniska niszczy spółkę, ale nie plany Gdyni [ROZMOWA]

rozm. Dorota Abramowicz
Mecenas Maciej Urbański, specjalistą od prawa gospodarczego
Mecenas Maciej Urbański, specjalistą od prawa gospodarczego archiwum DB
Z mecenasem Maciejem Urbańskim, specjalistą od prawa gospodarczego, rozmawia Dorota Abramowicz.

Warto się odwoływać od decyzji Komisji Europejskiej?

To zbędne wydawanie pieniędzy. Odwołanie bywa skuteczne, jeśli przy podejmowaniu decyzji zostały popełnione błędy formalne, a na to chyba nie możemy liczyć. Argumenty merytoryczne nie są w zasadzie brane pod uwagę.

Czy spółka Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo przetrwa?

Trudno sobie wyobrazić inny scenariusz niż upadłość. Nie znam dokładnie sytuacji majątkowej tej spółki, ale z wypowiedzi przedstawicieli udziałowców wynika, że nie ma ona środków na zwrot pieniędzy gminom. Nieuniknione wydaje się, że zarząd spółki, z uwagi na swoją osobistą odpowiedzialność cywilną i karną, będzie zmuszony zgłosić wniosek o upadłość.

Syndyk może sprzedać majątek i oddać choć część pieniędzy do gminnych budżetów.

Nawet teoretycznie trudno to sobie wyobrazić. Wiele nie zaryzykuję, jeżeli stwierdzę, że masa upadłości nie będzie tak znaczna, by zwrócić ponad 90 milionów. Środki przekazane przez gminy zostały wydane na infrastrukturę lotniska. Obiekty te powstały na gruncie Skarbu Państwa. Zgodnie z prawem, od momentu wybudowania należą do właściciela, reprezentowanego tu przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Oznacza to, że decyzja KE, nakazująca spółce, która nie ma znaczącego majątku, zwrot gminom 97 milionów złotych, jest po prostu niewykonalna. Chętnie zapoznałbym się w tej sytuacji z uzasadnieniem decyzji KE. Nie wykluczam, że mogą się tam pojawić sugestie, jak komisja wyobraża sobie zrealizowanie nakazu.

Słyszę ironię w pańskim głosie.
Trzeba powiedzieć jasno - gminy nie dostaną pieniędzy. Na gruncie prawa polskiego jest to niemożliwe. Inna rzecz, czy chcą je odzyskać.

I co dalej?

Sytuacja jest dziwna. Postanowienie KE wprawdzie niszczy spółkę, ale niekoniecznie musi się przekładać na plany budowy lotniska. Można nakreślić różne scenariusze wydarzeń. Pieniądze wydane przez Gdynię w końcu nie poszły do pieca na spalenie, tylko posłużyły do budowy i modernizacji dawnego lotniska wojskowego. Trzeba się zastanowić, jak zgodnie z prawem wykorzystać tę infrastrukturę w planach budowy lotniska.

Unijni urzędnicy negatywnie ocenili plany budowy konkurencji dla Rębiechowa. Czy zgodzą się na kontynuację inwestycji?

Trzeba dokładnie przeczytać decyzję KE, która chyba nic nie mówi o zakazie budowy. Odnosi się tylko do niezgodnego z unijnymi przepisami finansowego wsparcia na przekształcenie lotniska z wojskowego w cywilne i nakazuje oddanie pieniędzy gminom. Teren, już z gotowymi obiektami, należy do Skarbu Państwa, nadal obowiązuje umowa użyczenia go gminie Kosakowo. Teoretycznie obie gminy mogą powołać kolejny podmiot, który podejmie zarządzanie portem lotniczym. Zmieniamy konie i jedziemy dalej.

Czy Komisja nie będzie wymagała od Gdyni, by odzyskała pieniądze?

Gdynia może wykazać niemożność odzyskania wydatkowanej wcześniej pomocy w związku z upadłością podmiotu, który ją otrzymał. Była taka podobna precedensowa sprawa dotycząca Włoch. Z wyroku Trybunału Sprawiedliwości w tej sprawie można wysnuć wniosek, że można się powoływać na absolutną niemożliwość rewindykacji pomocy w przypadku ogłoszenia upadłości przedsiębiorstwa. Oczywiście Gdynia musi zrobić wszystko, by na drodze prawnej odzyskać pieniądze. Ale w naszych realiach będzie to oznaczało zgłoszenie wierzytelności do masy upadłości. Decyzja KE wprawdzie niszczy spółkę Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo, ale nie niszczy planów. Gdyni może się udać.

Nawet jeśli straci ponad 90 milionów złotych?

Gdynia nie straciła tych pieniędzy. Ona je zainwestowała i, jeśli taka będzie wola właściciela gruntu, może liczyć na zwrot nakładów. Oczywiście zależy to od wielu czynników, między innymi od rozmów w sprawie współpracy z Rębiechowem, postawy syndyka. Także od MON. Mamy jednak w Babich Dołach pasy startowe, terminale i raczej nie wyobrażam sobie, by urzędnicy ministerstwa zaryzykowali zamianę tego miejsca na hurtownie lub magazyny. Atutem byłego lotniska wojskowego jest szansa na wykorzystanie infrastruktury zgodnie z przeznaczeniem.

TU kupisz e-wydanie "Dziennika Bałtyckiego"!

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki