Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechię Gdańsk czeka trudne starcie z Motorem Lublin. Szymon Grabowski: To wygląda, że ciągniemy zapałki. Mam pozytywny ból głowy

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Wideo
od 16 lat
Piłkarze Lechii Gdańsk zagrają pierwszy mecz ligowy w tym sezonie w Fortunie 1. Lidze przed własną publicznością. Do Gdańska przyjedzie beniaminek, Motor Lublin. Kibice biało-zielnych będą mogli po raz pierwszy zobaczyć w grze nową gwiazdę zespołu Luisa Fernandeza, który na inaugurację rozgrywek w Głogowie strzelił trzy gole i poprowadził zespół do zwycięstwa.

Jaką Lechię zobaczą kibice w piątkowym meczu? Trener Szymon Grabowski był zadowolony z duetu środkowych obrońców w Głogowie, ale oczywiście czeka na wzmocnienia, a i już teraz nie wyklucza zmian w składzie. Na najbliższy mecz będzie miał do dyspozycji Rifeta Kapicia i Jakuba Sypka, ale żaden z nich nie jest defensorem.

- Wierzę, że bez względu na skład zawodnicy dadzą z siebie wszystko i nadal będą szli tą drogą. Tak to może wyglądać, że ciągniemy zapałki albo gramy w gry losowe, żeby wybrać środkowych obrońców, ale Tomasz Neugebauer i Bartosz Brzęk spisali się bardzo dobrze. I wierzę, że teraz efekt będzie podobny bez względu na to, czy zagra ten sam duet czy pojawią się inni zawodnicy. Problemy mamy i to jest jasne. Mam ból głowy z wyborem 20 zawodników na ten mecz, ale oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Mam nadzieję, że za tydzień ten ból będzie jeszcze większy, bo są czynione starania, żebyśmy w oczach obserwatorów już nie musieli ciągnąć zapałek – zaznacza trener Grabowski. - Mamy dwóch nowych zawodników i o ile Sypek na środku obrony raczej nie zagra, to w przypadku Kapicia już nie byłbym tego taki pewien.

Z pewnością problemem był wzrost środkowych obrońców. W meczu z Chrobrym zabrakło centymetrów przy pierwszym golu, potem nie było już to tak widoczne. Kolejni rywale mogą jednak na tym mocno się koncentrować przy stałych fragmentach gry. Z kolei na plus wypadł występ Dominika Piły na prawej obronie. Może zagościć tam na dłużej?

- Nie zawsze centymetry są kluczowe. Ta dwójka była ustawiona z racji dobrego pozycjonowania i czytania gry. W większości sytuacji to wystarczyło. Po analizie trener Chrobrego może mieć pretensje do swoich zawodników, że nie wykorzystali naszego deficytu obrońców. Wiemy, że możemy mieć problem i staramy się wprowadzić takie rozwiązania, żeby nasi zawodnicy byli zwycięzcami kolejnych pojedynków – przekonuje trener Grabowski. - Dominik z kolei jest jednym z naszych cichych bohaterów meczu w Głogowie. Jak będzie z jego dalszą grą na tej pozycji, to czas pokaże. Jednak jego gra dużo nam dała. Postrzegałem go jako zawodnika ofensywnego, a pokazał, że potrafi w defensywie zamknąć stronę. Rywalizacja zapowiada się na wysokim poziomie, bo jesteśmy blisko pozyskania zawodników właśnie na prawą obronę i zobaczymy czy Dominika nadal będziemy rozpatrywać w kontekście tej pozycji.

Szkoleniowiec biało-zielonych wciąż czeka na kolejnych zawodników, którzy będą wzmocnieniem zespołu.

- Do defensywy potrzebujemy trzy nazwiska, ale też chcemy zawodników na skrzydła i do przodu. Jeszcze wielu piłkarzy nam potrzeba, którzy zwiększą rywalizację. Cieszę się z tych zawodników, których mam i zobaczymy co nam przyniesie przyszłość – podkreśla trener Lechii.

Grabowski dokonał też wyboru rady drużyny, w której znaleźli się Miłosz Szczepański, Luis Fernandez, Jan Biegański oraz Conrado.

- Wytypowałem ich, żeby jak najlepiej sprawowali swoją funkcję. Miłosz był kapitanem zespołu w Głogowie, ale to wcale nie oznacza, że teraz będzie tak samo. Jesteśmy na etapie budowania i poznawania drużyny, a odpowiedzialność nie może spoczywać na jednym zawodniku, ale na drużynie i każdy musi sprostać zadaniu. Zresztą takich zawodników z charakterem mamy więcej. Łukasz Zjawiński robi kapitalną robotę w aspekcie przywódczym i scalania szatni – zdradza trener Grabowski.

CZYTAJ TAKŻE: Lechia ma lidera w postaci Fernandeza. Teraz potrzebuje defensorów

Piłkarze biało-zielonych czekają na mecz z Motorem i chcą pójść za ciosem.

- Jest wielu młodych chłopaków, ale Luis czy Miłosz nam pomagają. Łatwiej nam się teraz pracowało, bo po zwycięstwie w Głogowie – gdzie wiedzieliśmy, że czeka nas trudne zadanie – zrobiliśmy pierwszy krok, a teraz chcemy pokazać, że to nie był przypadek. A ja chcę pomóc Lechii, żeby wróciła na swoje miejsce. A miejsce Lechii jest w ekstraklasie – powiedział zdecydowanie Jan Biegański, pomocnik biało-zielonych.

Mecz Lechii z Motorem na stadionie Polsat Plus Arena Gdańsk rozpocznie się w piątek o godz. 20.30. Transmisja w Polsacie Sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki