Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książki z zakurzonej półki. Johannesa Frieda „Otton III i Bolesław Chrobry”

Krzysztof Maria Załuski
Krzysztof Maria Załuski
Miniatura z Ewangeliarza Ottona III z około 1000 roku
Miniatura z Ewangeliarza Ottona III z około 1000 roku domena publiczna
Kto zwiedziony tytułem książki kupi ją, spodziewając się znaleźć barwne opisy misyjnej wyprawy Świętego Wojciecha do Prus, jego męczeńską śmierć, perypetie z wykupem ciała, podróż cesarza Niemiec poprzez nieprzebyte puszcze Nadodrza do Gniezna, wspaniałe przyjęcie zgotowane mu przez polskiego władcę, uczty i turnieje rycerskie - ten srogo się zawiedzie. „Otton III i Bolesław Chrobry” to bowiem dzieło naukowe, a nie powieść historyczna.

Johannes Fried to solidny badacz historii i nie w głowie mu opowieści z pogranicza „płaszcza i szpady”. Zresztą wskazuje na to podtytuł jego pracy: „Miniatura dedykacyjna z Ewangeliarza z Akwizgranu, zjazd gnieźnieński a królestwo polskie i węgierskie. Analiza ikonograficzna i wnioski historyczne”.

Autor postawił sobie za zadanie udowodnienie, że królestwo polskie powstało, nie jak się powszechnie sądzi w roku 1024, lecz ćwierć wieku wcześniej, właśnie podczas zjazdu gnieźnieńskiego. W chwili, kiedy prof. Fried to pisał, była to teza całkiem nowa. I całkiem obca temu, do czego byliśmy przyzwyczajeni. Każde polskie dziecko uczące się historii wie, że cesarz Otton mianował Bolesława rzymskim patrycjuszem, zaś po koronę królewską najwybitniejszy z Piastów sięgnął dopiero w roku poprzedzającym jego śmierć. Fried na podstawie analizy miniatury dedykacyjnej z Ewangeliarza Liuthara, który powstał prawdopodobnie w Akwizgranie w roku 1001 dowodzi, że w Gnieźnie Otton III wyniósł Bolesława na tron, choć była to koronacja świecka, bez kościelnego „pomazania” polskiego władcy.

To, co w książce Frieda najbardziej frapuje, to śledzenie wielkiego trudu historyka, który usiłuje odtworzyć fakty sprzed tysiąca lat, fakty nigdy nie zapisane w księgach lub, co gorsze, sfałszowane przez tendencyjnych kronikarzy… O ile głównym problemem historyka zajmującego się dziejami bliskimi współczesności jest selekcja zalewającego go nadmiaru informacji, tak historyk starożytności czy średniowiecza, musi na podstawie nielicznych zachowanych źródeł odtworzyć miniony czas. Tego rodzaju metodę można przyrównać do pracy archeologa - odkryty grób, znaleziona moneta czy naczynie ceramiczne może stać się kluczem do poznania epoki. Tym kluczem, mającym udowodnić fakt koronacji Bolesława Chrobrego w Gnieźnie w roku tysięcznym, jest właśnie Ewangeliarz z Akwizgranu.

Cóż widzimy na owej miniaturze? Pomijając postacie symboliczne i alegoryczne jest tam cesarz, spoczywający na tronie. Oczywiście jest to Otton III - co do tego nie ma wątpliwości, tylko żyjącemu władcy można było złożyć hołd w postaci zadedykowania Ewangeliarza. U spodu ilustracji znaleźli się dwaj duchowni, zapewne biskupi i dwaj rycerze bez wątpienia wysokiej rangi, a więc książęta Rzeszy. Rycerze dzierżą w dłoniach włócznie, oparte o ziemię. Wyżej, po obu stronach tronu, w postawie pełnej uszanowania, stoją dwaj mężowie z włóczniami na ramieniu. Muszą to być ludzie postawieni wyżej w hierarchii społecznej od książąt i biskupów. Świadczy o tym ich usytuowanie na ilustracji, jak i sposób trzymania broni. Tylko niezależni władcy, a więc królowie, mieli prawo do ułożenia włóczni na ramieniu. Oczywiście muszą to być królowie sprzymierzeni z cesarzem, przez niego wyniesieni na tron. A takimi, w ówczesnej sytuacji politycznej Europy mogli być jedynie Stefan Węgierski i właśnie Bolesław.
Wywód Johannesa Frieda jest kunsztowny i sugestywny. Autor analizuje znaczenie włóczni świętego Maurycego, jako symbolu władcy, dokonuje też przeglądu sytuacji w Kościele, która sprawiła, że w Gnieźnie nie było wówczas nikogo, kto mógłby uświęcić obrządek koronacyjny. Dlatego koronacja Bolesława mogła zostać zakwestionowana przez następcę Ottona Henryka II i stać się zaczynem długotrwałych wojen niemiecko-polskich.

To niewątpliwie plusy książki. Do minusów zaliczyłbym zbytnią naukowość. Rzecz została wydana w oficynie Wiedza Powszechna (przy współudziale Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie), powinna więc zakładać pewną powszechność odbiorczą. Nawet zachowując surowy rygor naukowy można książkę uatrakcyjnić literacko, tak aby była dostępna szerszej rzeszy czytelników. Ale widocznie nie taki był zamiar autora, może też zabrakło talentu gawędziarskiego. Prof. Johannes Fried chciał nie tyle pokazać wycinek z dziejów pogranicza polsko-niemieckiego, tak jak sobie te dzieje wyobrażamy, co unaocznić czytelnikowi niewiarygodny trud historyka w dochodzeniu do prawdy. I to mu się w pełni udało.

Książka, choć do najłatwiejszych nie należy, dzięki ciekawej narracji, ukazującej warsztat historyka i zasady profesjonalnej interpretacji źródeł, niewątpliwie godna jest uwagi.

Johannes Fried, „Otton III i Bolesław Chrobry”, Wydawnictwo Wiedza Powszechna, Warszawa, 2000

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki