Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Ofiary zbrodniczych eksperymentów w zapomnianej mogile

Dorota Abramowicz
O tej masowej mogile wszyscy zapomnieli, a powinna zostać w jakiś sposób oznaczona - podkreśla prof. Piotr Semków
O tej masowej mogile wszyscy zapomnieli, a powinna zostać w jakiś sposób oznaczona - podkreśla prof. Piotr Semków G. Mehring
Pod placem zabaw dla dzieci we Wrzeszczu znajduje się, według historyków, zbiorowa mogiła, w której złożono szczątki kilkuset ofiar wojny. Ciała zamordowanych więźniów były "materiałem badawczym" w instytucie Rudolfa Spannera.

- Mogiłę wskazał nieżyjący już świadek pogrzebu, Tadeusz Ignaciuk - mówi dr Monika Tomkiewicz z IPN, współautorka książki o prof. Spannerze.

- Miejsce to powinno zostać co najmniej oznaczone - dodaje historyk prof. Piotr Semków. Podobnie uważa dr Janusz Marszalec, wicedyrektor Muzeum II Wojny Światowej.
Plac zabaw wraz z otaczającym go parkiem został urządzony kilka lat temu kosztem prawie 2 mln złotych.

Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska, sugeruje, że ciała mogły być wcześniej ekshumowane. A jeśli nie, to i tak urządzonego sporym kosztem placu zabaw nie można zlikwidować lub przenieść.

- Nie zależy nam na ekshumacji, zwłaszcza że osoby te miały pogrzeb - odpowiada Monika Tomkiewicz. - Zależy nam jedynie na upamiętnieniu tego miejsca. Nie może być zapomniane.
Piotr Semków dodaje, że ofiary, którym zabrano godność, tożsamość, biografię, pamięć bliższych, powinny mieć chociażby oznaczony grób.

Według Ewy Woźniak, obecnego kierownika działu utrzymania zieleni w gdańskim ZDiZ, nic nie stoi na przeszkodzie, by miejsce pochówku szczątków kilkuset zamordowanych w czasie wojny osób zostało upamiętnione specjalną tablicą.

- Trzeba tylko, by decyzję w tej sprawie podjęli radni Gdańska lub Pomorza - dodaje Andrzej Dąbrowski. - Ci ludzie zginęli w sposób tragiczny, a ich ciała zostały wykorzystane do zbrodniczych eksperymentów.

Dokładnie przed 66 laty, 17 kwietnia w 1945 roku inspektorzy Państwowego Zakładu Higieny, którzy weszli do Zakładu Anatomii gdańskiej Akademii Medycznej, ujrzeli makabryczny widok. W zakładzie znajdowało się 148 ciał, w tym 18 kobiet i czworga dzieci oraz 89 odciętych głów ludzkich. Osobno złożono wypreparowane skóry. Ciała należały do straconych więźniów z Królewca, Gdańska, z obozu w Stutthofie i ze szpitala psychiatrycznego w Kocborowie. W sierpniu 1945 r. trafiły do zbiorowego grobu.

- Kilka lat później, podczas likwidacji cmentarza, spychacz jedynie zepchnął ziemię - mówi prof. Piotr Semków. - O grobie, usytuowanym między ul. Skłodowskiej-Curie i Smolucho-wskiego w Gdańsku Wrzeszczu wszyscy zapomnieli.

Andrzej Dąbrowski, były kierownik działu utrzymania zieleni w gdańskim ZDiZ, twierdzi, że szczątki z Instytutu Anatomii mogą leżeć nie pod placem, ale nieco dalej. - Nie kruszyłbym jednak kopii - mówi. - W końcu cały park jest terenem pocmentarnym, a szczątki leżą i pod dróżkami, i pod klombami.

Rozmowa z prof. Piotrem Semkowem, współautorem książki "Profesor Rudolf Spanner"

Z prof. Piotrem Semkowem, współautorem - obok dr Moniki Tomkiewicz - książki "Profesor Rudolf Spanner. Naukowiec w III Rzeszy", rozmawia Dorota Abramowicz

Właśnie mija 66 lat od dnia, gdy grupa przedstawicieli Państwowego Zakładu Higieny zastała w Instytucie Anatomii gdańskiej Akademii Medycznej makabryczny widok.
Znaleziono wówczas łącznie 148 ciał, a także 89 głów ludzkich, płaty skór wypełniających kadzie, substancje przypominającą tłuszcz ludzki. Nawet jak na czas tuż po wojnie, gdy zaczęły docierać do świata informacje o masowych egzekucjach, obozach koncentracyjnych, było to wstrząsające odkrycie. Obiekt został zabezpieczony przez milicję, a w maju w Gdańsku pojawiła się komisja. Aleksy Opiński, więzień zatrudniony jako laborant w instytucie, jako pierwszy powiedział o próbach produkcji mydła z tłuszczu ludzkiego.

Kim był naprawdę Rudolf Spanner? Szanowanym naukowcem, który otarł się o Nobla czy zdegenerowanym eksperymentatorem?

Był naukowcem III Rzeszy, który nigdy nie przyznał się do produkcji mydła z ludzkiego tłuszczu. Twierdził, że kaolinu używał do wytwarzania preparatów, a tłuszcz był produktem ubocznym. Zresztą już w 1938 r. opublikował na ten temat artykuł.

A przepis na mydło, znaleziony w instytucie? A zeznania Opińskiego i laboranta Mazura?
Przepis na domowy wyrób mydła przyniosła do instytutu młoda pracownica, Gertrud Koytek. Trudno uwierzyć, że znany od setek lat przepis mógł zafascynować tak uznanego naukowca jak Spanner. Co nie wyklucza, że ciało człowieka w tamtych czasach było traktowane jak produkt, a ostatnie śledztwo IPN potwierdziło, że jeden z dowodów - kawałek brązowego mydła wyniesiony z akademii, nosił ślady obecności ludzkiego tłuszczu. Jednak nic nie wskazuje, by doszło do produkcji mydła na większą skalę.

Jeśli nawet poza plecami szefa dopuszczono się tak koszmarnych działań, to trudno dopatrzeć się etyki w postępowaniu Spannera.

Wszystko zależy, jak patrzymy na etykę. Spanner podczas przesłuchań w 1947 r. mówił, że anatomia jest dziedziną niezrozumiałą dla laika. Trzeba przyznać, że jest to specyficzna nauka, do której dostępu nie mają osoby spoza kręgów medycznych. A szacunek dla ciała ludzkiego? Proszę popatrzeć na Gunthera von Hagensa i jego metodę plastynacji zwłok. Wykorzystuje on ciała zmarłych osób jak eksponaty, a tysiące ludzi ogląda je na wystawach.

Mówiąc o etyce, myślałam o sposobie pozyskiwania ciał do badań. Większość ofiar zginęła w sposób nagły, została zamordowana w więzieniach w Królewcu, w Gdańsku, w obozie Stutthof, zmarła w Kocborowie.
Prof. Spanner płacił za "materiał badawczy" najpierw 15 marek, a następnie 9 marek od ciała. Zarzucano mu nawet, że płaci za mało, bo inne instytuty badawcze wyceniały zwłoki na 20 marek. Spanner z kolei niechętnie przyjmował zwłoki z obozów i ciała ludzi rozstrzelanych, ze względu na liczne urazy. Jeńcy radzieccy także nie byli w kręgu zainteresowań naukowców, Niemcy bali się tyfusu. W naszej książce piszemy m.in. o interwencji Spannera u pełnomocnika Alberta Forstera. Spanner skarży się, że dyrektor Kocborowa, Waldemar Schimanski, dostarcza mu za mało "materiału".

Nie zdawał sobie sprawy, iż większe dostawy owego "materiału" oznaczać mogą zachętę do wymordowania chorych?

Dla niego martwy człowiek był prawdopodobnie jedynie materiałem badawczym. A jako anatom musiał zdawać sobie sprawę z ostatnich chwil tych ludzi.

Ostatecznie Spanner nie poniósł żadnej odpowiedzialności. Nie było na niego paragrafu?
Paradoksalnie nie można mu zarzucić nieprzestrzegania prawa. On poruszał się zgodnie z przepisami obowiązującymi w III Rzeszy. Spanner, mimo ścisłej współpracy z Schimanskim, nigdy nie został oskarżony o zbrodnie popełnione na osobach psychicznie chorych.

Jego nazwisko stało się na długie lata synonimem zbrodni wojennych. Nałkowska napisała o nim w "Medalionach", mydło z Gdańska pokazywano w Norymberdze. Czy Polacy próbowali go ścigać po wojnie?

Nie znam przypadku, by strona polska lub radziecka wystąpiła o ekstradycję Rudolfa Spannera. W książce pozostawiamy otwarte pytanie - dlaczego tak się nie stało.

Przed 11 laty na łamach "Dziennika Bałtyckiego" Tadeusz Skutnik napisał, że sprawa Spannera została nagłośniona ze względów propagandowych...

Jest wiele racji w tym, co napisał red. Skutnik. Sprawa "fabryki mydła" została nagłośniona tylko jeden raz podczas procesu norymberskiego. Znalazła się w akcie oskarżenia i... nie wyciągnięto z tego żadnych konsekwencji. Zastanawia nas też fakt, dlaczego wyjątkowo cenny świadek - laborant Zygmunt Mazur, którego zeznania odczytano w Norymberdze, trafił do więzienia ogólnego w czasie epidemii tyfusu. Nie ochroniono go, zmarł.

Na budynku byłego Instytutu Anatomii wisi dziś tablica informująca, że faszyści używali zwłok ofiar zbrodni przeciw ludzkości do produkcji mydła. Zgadza się Pan z jej treścią?
"Faszystów" na tablicy jako historyk zastąpiłbym "hitlerowcami" lub "nazistami". Mam wątpliwości też do zwrotu "jako surowca do produkcji mydła". Resztę napisu w pełni akceptuję. Zwłaszcza ostatnie zdanie, z Zofii Nałkowskiej: "Ludzie ludziom zgotowali ten los".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki