„Nagroda dla Rode Andrzeja, ucznia klasy VIb, za uratowanie życia tonącemu uczniowi klasy III”. Taką pożółkłą kartkę z dedykacją odnalazła Edyta Seidler z Fundacji „Psie Nadzieje” w Sępólnie Krajeńskim, w jednej z książek, które trafiły na bazarek, z których dochód przeznaczany jest na utrzymanie podopiecznych fundacji: bezdomnych, schorowanych i porzuconych zwierząt. Pod dedykacją widnieje pieczątka Szkoły Podstawowej nr 62 w Gdańsku przy ul. Kępnej oraz podpis wychowawczyni Ireny Nagórskiej i kierownika szkoły. W rogu adnotacja – Gdańsk, 5.V. 1969 rok.
Fundacja "Psie Nadzieje" z Sępólna szuka bohatera z Gdańska
Wyrwana kartka pochodzi z książki „Ten obcy” Ireny Jurgielewiczowej. To była właśnie nagroda dla nastoletniego wówczas Andrzeja Rode, który ponad pół wieku temu uratował życie młodszemu koledze. Dziś to prawdopodobnie około 65-latek. Tyle o nim wie Fundacja.
- Bazarek ze starymi książkami dla zwierząt robimy już od pewnego czasu. W ten sposób zbieramy pieniądze na ich utrzymanie. Mamy je od darczyńców, znajomych, ale też sama kupuję w Internecie. Nie sądziłam, że znajdę kiedyś w nich taki skarb – opowiada Edyta Seidler, wiceprezeska Fundacji „Psie Nadzieje”. - I podejrzewam, że to właśnie w którejś z tych zamówionych znalazłam kilka dni temu tę dedykację. Byłam tak oszołomiona, gdy ją zobaczyłam, że nawet nie pamiętam, w której dokładnie książce. Chciałam znaleźć dla niej bezpieczne miejsce. Była luźno włożona, taka krucha, wyrwana z oryginału. Widać było, że ktoś chciał ją zachować na pamiątkę.
Teraz działaczki chciałyby odnaleźć właściciela tejże cennej pamiątki i mu ją zwrócić. A przy okazji poznać historię tej niecodziennej akcji, która wydarzyła się 52 lata temu. Nie wiadomo, jakie były okoliczności wydarzeń, czy uratowany chłopiec topił się w jeziorze, rzece na obozie, w morzu albo na basenie?
- Może ten mężczyzna podarował komuś książkę, a dedykację chciał zachować. Nie wiemy. Na pewno przeleżała długi czas, była dla niego ważna i powinna do niego wrócić. Poszukiwania tego pana zaczęłyśmy na Facebooku, ale nie wszyscy korzystają z Internetu, więc chcemy się skontaktować również ze szkołą, do której uczęszczał. Mamy nadzieję, że do niego dotrzemy, może przez rodzinę, znajomych. Kartkę na pewno odeślemy. A może nawet znajdzie się ten uratowany chłopiec – rozmyśla pani Edyta.
Niejedna książka kryje skarb
To nie pierwsza taka sytuacja, gdy wolontariuszka znajduje prywatne pamiątki w książkach. Ma w swoim domu cały pokój przeznaczony na książki, w tym te, które trafiają na bazarek i zasilenie konta sępoleńskiej fundacji.
- I taka perełka się trafiła. Kiedyś znalazłam między kartami stare zdjęcie dziecka. Kobieta bardzo się ucieszyła, gdy je odzyskała. Mam nadzieję, że i teraz się uda.
O tym, że strony książek skrywają cenne skarby, przekonaliśmy się w Sępólnie Krajeńskim w 2016 roku, kiedy to bibliotekarz miejscowej książnicy znalazł niewysłaną kartkę z życzeniami bożonarodzeniowymi i noworocznymi, nadaną w 1989 roku. Brakowało tylko pocztowego stempla. Życzenia, dzięki Robertowi Czerechowskiemu, dotarły po niemal 30 latach do właściwych adresatów. Również na święta.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?