Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W jadalni dominikanów - romańska piwnica - nasz skarb

Grażyna Antoniewicz
Wchodząc do Piwnicy Romańskiej, najstarszego pomieszczenia w historycznym Gdańsku, przenosimy się w dawne wieki. W czasy, gdy Zakon Braci Kaznodziejów razem z księciem Świętopełkiem nawracał pogańskich Prusów

Z Krakowa do Gdańska konwent dominikanów sprowadził pomorski książę Świętopełk. W 1227 roku przybyli, aby założyć w mieście pierwszy klasztor. Otrzymali kamienny, jednonawowy, z dwoma wieżami kościół pod wezwaniem św. Mikołaja, który został w pierwszej połowie XIII wieku rozbudowany na potrzeby zakonników i coraz większej liczby wiernych. W połowie XIV wieku kilkadziesiąt metrów na zachód od pierwotnego kościoła rozpoczęto wznoszenie nowej, istniejącej do dziś świątyni.

Uwolnienie duszy z grzechów

Książę Zakonowi Braci Kaznodziejów podarował kościół św. Mikołaja i nadał liczne przywileje - pod warunkiem "...otrzymania uroczystego konduktu pogrzebowego ze wszelkimi świadczeniami pogrzebu bezpłatnego i zatroszczenia się na wieczność o uwolnienie duszy mojej z wszelkich grzechów. Działo się to w rok po narodzeniu Pana 1227, w dzień św. Wincentego męczennika i diakona" - czytamy w dokumencie (tłumaczenie ojców dominikanów). Akt ten potwierdził syn księcia Mściwoja II w kolejnym dokumencie wydanym w 1280 roku: "Ponieważ pamięć o dawniejszych postanowieniach z czasem słabnie, konieczne jest, aby je zapisywać, a także poprzez obecność świadków i przyłożenie pieczęci obwarować, tak aby mogły zostać przekazane potomnym... Toteż rzeczonym braciom i z ich zakonu spadkobiercom po- wtórnie zapewniamy żeglugę na Wiśle i pobliskim morzu, połów wszystkich gatunków ryb w wymienionych wodach, a także innych na naszej ziemi z pomocą każdego sprzętu rybackiego oraz ilości, jaką zechcą i zdołają wyłowić. Zapewniamy im również plac i łąkę oraz ogród".

Klasztor w XVIII wieku przeżywał rozkwit. Niestety, w czasie oblężenia Gdańska w 1813 r. długotrwałe ostrzeliwanie miasta spowodowało zniszczenie budynków. Po kasacie zakonu przez rząd pruski nieużywane budynki uległy szybko dewastacji, więc mury rozebrano, a na tym miejscu utworzono plac ćwiczeń dla wojska, później targowisko.

Jedli w milczeniu

Zespół archeologów, którym kierował Maciej Szyszka, rozpoczynając badania na dawnej Kępie Dominikańskiej w Gdańsku szukał reliktów pierwszego klasztoru.

- Wiedzieliśmy, że powinny tam być, bo mówią o tym źródła pisane - wspomina archeolog
Kiedy zaczęto kopać między halą targową a kościołem św. Mikołaja, wyłoniła się podziemna budowla. Początkowo sądzono, że to gotycka piwnica pod krużgankiem, ale okazała się ona zaadaptowanym refektarzem pierwszego klasztoru - sprzed 750 lat. To tutaj zakonnicy spożywali w milczeniu posiłki, podczas gdy jeden z braci czytał wybrane wersety Biblii. W średniowiecznej jadalni zachował się nawet kominek, ale największe wrażenie robią cztery eliptyczne sklepienia wsparte na centralnym filarze. Jak dotąd jest to jedyne znane w Polsce rozwiązanie architektoniczne tego typu. Prawdopodobnie pomieszczenie zbudowali przybyli z Francji lub Niemiec muratorzy. Odsłoniła się też wysoka na kilka metrów ściana z kości oraz trzy inne ossuaria. Odkryto drewnianą chatę z XIII wieku, pod nią obiekt z czasów wpływów rzymskich (przełom II i III wieku naszej ery), a w nim rzymską monetę.

Prace trwały kilka lat. Ostatecznie, kiedy wywieziono tony gruzów, odsłonięto późnoromańskie sklepienia i ściany. Część refektarza, która się nie zachowała, została zrekonstruowana. Nawarstwienia gotyckich i nowożytnych murów usunięto - 750 lat ukryta przed oczami ciekawskich tak zwana Piwnica Romańska wreszcie odsłoniła swoje tajemnice.

Od 31 grudnia 2014 roku Piwnicę Romańską można zwiedzać. Na gości czeka niezwykły spektakl: światło połączone jest ze ścieżką dźwiękową, a wirtualny lektor wyjaśnia, na co w danym momencie patrzą zwiedzający. Obejrzą też oni ciekawy film o klasztorze i dominikanach w Gdańsku.

Ściana kości

Nas po piwnicy oprowadza Maciej Szyszka..
- Znajdujemy się na terenie istniejącego do 1813 roku klasztoru Dominikanów - opowiada. - Pod gotyckimi murami odkryliśmy starsze fragmenty budowli związane z pierwszym klasztorem, który powstał w XIII wieku, po przybyciu dominikanów do Gdańska. Różnica poziomów posadzki jest wynikiem podniesienia o dwa metry terenu, co miało miejsce w trakcie wznoszenia gotyckich budynków. Refektarz - sala jadalna, to najlepiej zachowana część trzynastowiecznego klasztoru. Nie uległa zniszczeniu podczas przebudowy kompleksu, ponieważ... została wykorzystana jako piwnica pod krużgankiem. Refektarz został wzniesiony w drugiej połowie XIII wieku - to obiekt unikatowy w skali Polski ze względu na zastosowanie nietypowych sklepień o przekroju eliptycznym, wspartych na pendentywach. Całość konstrukcji na środku wspiera filar krzyżowy na kamiennej bazie.
Na filarach zachowała się oryginalna cegła z wyrytym w glinie znakiem.

- Jest to krzyż. Tak oznaczano partie cegieł przeznaczonych na budowę klasztoru - wyjaśnia archeolog.
Mimo wielu przebudów zachowały się tu oryginalne detale architektoniczne i kamieniarskie. Ale na zwiedzających czeka też inna niespodzianka - w jednym z pomieszczeń jest wysoka na kilka metrów ściana ze zbitych, sprasowanych kości. To szczątki dawnych gdańszczan, w tym prawdopodobnie dobroczyńców klasztoru. Cóż, byle kogo nie chowano w obrębie klasztornych murów. Szczątki kilku tysięcy gdańszczan, prawdopodobnie przeniesiono tu z krypt kościoła św. Mikołaja. Odnalezione wśród kości monety pozwalają przypuszczać, że pochówki pochodziły z XVI i początku XVII wieku.

Po zdjęciu posadzki w części ossuarium odnaleziono poziom, na którym został zniszczony pierwszy klasztor. Ślady ognia - takie jak okopcenia i spalenizna oraz fragmenty przewróconego muru - świadczą o tym, że zdarzenie to miało miejsce w gwałtownych okolicznościach. Nad ossuarium znajdowało się lavatorium, czyli pomieszczenie służące do mycia.

Wiekowa łyżwa

W gablotach widzimy zabytki odkryte podczas badań wykopaliskowych na Kępie Dominikańskiej.
- Są tu przedmioty codziennego użytku, detale architektoniczne, dewocjonalia, ale również ozdoby: pierścionki, kabłączki, zawieszki, zapinki, jakieś sprzączki - mówi Ewa Trawicka, od 2 stycznia 2015 roku nowy dyrektor Muzeum Archeologicznego. - Jest sporo naczyń: misy, dzbanki, naczynka apteczne - wszystkie zabytki są z Kępy Dominikańskiej, nic nie podrzuciliśmy - żartuje pani dyrektor i dodaje: - Szkoda, że nie możemy pokazać wszystkich znalezionych skarbów, ale nie pozwala na to wilgoć panująca w pomieszczeniach.

Czasami, choć rzadko, podczas wykopalisk trafiała się biżuteria funeralna (pośmiertna), jakieś paciorki, medaliki, karawaki (podwójne krzyże w typie hiszpańskim), przedmioty codziennego użytku. Niekiedy znajdowano szczątki szat i okucia trumienne. Była też rzymska moneta z brązu, nieco spatynowana na zielono, ale w wyjątkowo dobrym stanie, jak na leżenie w ziemi dobre 1800 lat. Po wstępnym oczyszczeniu okazało się, że to sestercja cesarza Antoninusa Piusa. Została wybita w Rzymie, trafiła do nas z centrum ówczesnego świata. Można próbować ją powiązać z wojnami markomańskimi, które toczyły się w północnych prowincjach Cesarstwa Rzymskiego.

- Były to czasy, gdy barbarzyńcy, czyli ludność z naszych terenów, wyruszali po łupy i lepsze życie do dostatnich zachodnich prowincji cesarstwa - opowiada Maciej Szyszka. - Wojownicy, wracając na teren Pomorza, przywozili biżuterię, broń i między innymi monety. Można więc z całą pewnością powiedzieć, że zanim pojawiła się pierwsza wzmianka o Gdańsku Jana Kanapariusza w "Żywocie świętego Wojciecha", dużo wcześniej na tym terenie istniało osadnictwo.

Wśród zabytków jest też składana waga szalkowa z XIII wieku oraz wyjątkowy zabytek pochodzący z terenu Rusi - relikwiarz - enkolpion wytwarzany w okresie najazdów tatarskich w XIII wieku. Są przybory toaletowe i wczesnośredniowieczna łyżwa, czyli kość zwierzęca o odpowiednim profilu z dwoma dziurami do przytroczenia do obuwia. Jako że mamy zimę, choć bez śniegu, uśmiechniemy się, patrząc na wiekową łyżwę.

* * *

Piwnicę można oglądać od wtorku do niedzieli w godzinach 9-17. Bilet ulgowy kosztuje 5 zł, normalny 8 zł. Zwiedzanie odbywa się co pół godziny w grupach do maksymalnie 10 osób. - Przystąpiliśmy do programu "Muzeum za złotówkę" - mówi Ewa Trawicka. - Tak więc osoby do 16 roku życia zobaczą ten niezwykły zabytek za tą opłatą.

Refektarz to pomieszczenie o powierzchni 52 metrów kwadratowych, wysokie na mniej więcej 3 metry, zbudowane z romańskiej cegły. Drugiego zabytku tej klasy i w takim stanie zachowania nie ma w Gdańsku. Zgodnie z opinią specjalistów, nie ma takiego również w Polsce. Krótko mówiąc - skarb.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki