Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pocisk znaleziony pod drzwiami

Joanna Łabasiewicz
Barbara Pielecka przeżyła horror, gdy na klamce u drzwi znaleziono niewybuch
Barbara Pielecka przeżyła horror, gdy na klamce u drzwi znaleziono niewybuch Joanna Łabasiewicz
Chwile grozy przeżyli mieszkańcy wielorodzinnego domu w Mieścinie, niedaleko Tczewa. Na klamce drzwi wejściowych ktoś zawiesił na drucie pocisk artyleryjski!

Na schodach domu nieznany sprawca położył... zbity z gałęzi krzyż z napisem "śmierć".

Mieszkańców ewakuowano oknami, niektórych - schorowanych - nawet na noszach. - Około godziny 22, gdy mąż z synem wracali z wędkowania, zauważyli, że na klamce, na cienkim druciku wisi pocisk - mówi roztrzęsiona Barbara Pielecka, mieszkanka domu. - Przecież w każdej chwili mógł spaść i doszłoby do tragedii! Położyliśmy się spać około godziny trzeciej, ale i tak nie mogliśmy zasnąć do rana.

Na miejsce od razu skierowano grupę pirotechniczną, która ustaliła, iż pocisk pochodzi prawdopodobnie z czasów drugiej wojny światowej. Był duży - zawierał około kilograma ładunku wybuchowego. Znalezisko, po przetransportowaniu na poligon w Strzepczu (powiat wejherowski), zostało zdetonowane. Teraz policjanci prowadzą czynności zmierzające do ustalenia, kto i dlaczego zawiesił pocisk na klamce drzwi domu w Mieścinie.

Barbara Pielecka uważa jednak, że niewybuch podłożył 19-letni chłopak, do niedawna jej sąsiad.

- Zatargi z nim trwają od grudnia. Raz podpalił korytarz, innym razem wybił szybę, już wcześniej groził nam, że nas wysadzi w powietrze, nawet nagraliśmy to w telefonie komórkowym - żali się kobieta. - Kolejna noc będzie dla nas straszna, boimy się, a najbardziej dzieci. Chyba będziemy cały czas czuwać przy oknie.

Tymczasem chłopak odpiera zarzuty.

- Nic nie wiem o wczorajszym zdarzeniu - mówi zdziwiony (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Wszystkie takie zdarzenia mi przypisują, nawet się wyprowadziłem, żeby nie mieć więcej z nimi problemów. Tym bardziej, że mieliśmy sprawę w sądzie i zostałem skazany za pobicie pana Pieleckiego. Teraz myślałem, że się już uspokoiło.

Mieścin jest spokojną wsią, która liczy tylko 200 mieszkańców. Miejscowi niechętnie wypowiadają się jednak w tej sprawie. Nawet właściciel sklepu znajdującego się naprzeciwko pechowego domu mówi na ten temat niewiele. Coś wprawdzie słyszał, ale nie zna szczegółów. Z kolei sołtys wsi nie może uwierzyć w to, co się stało.

- Do tej pory nic takiego się tutaj nie wydarzyło, jestem tym wszystkim wstrząśnięty - komentuje sołtys Bogusław Marcisz. - Takie straszenie powinno być karane. Szkoda mi ewakuowanych, bo to ludzie schorowani. Nie wiadomo, kto to zrobił i czy nie był to wybryk chuligański. Mieszkańcy mówią, że to była atrapa niewybuchu, że ktoś dla żartu tak postąpił. Jest pewna zmowa milczenia, ale to spokojna wioska, w której nie ma takich incydentow.

Sąsiedzi poszkodowanej rodziny, u której mieszkał 19-latek, mówią, że nie wiedzą, co się stało wieczorem, ale potwierdzają, że zatarg między nimi istnieje.

O całej sprawie został poinformowany wojt gminy, Roman Rezmerowski.

- Właśnie kładłem się spać, kiedy zadzwoniła do mnie parę minut przed północą policja - mówi. - Niestety, na głupotę ludzką nie ma lekarstwa, a ktoś nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie są koszta takiej akcji.
Brali w niej udział policjanci, pirotechnicy, jak również ekipa pogotowia ratunkowego. Za pośrednictwem radnego Andrzeja Redwelskiego poszkodowanym udostępniono miejscową świetlicę.
Na razie jeszcze nie wiadomo, jaki jest koszt tego głupiego wybryku.
(SEBA)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki