18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Jacek Karnowski pod lupą śledczych

Piotr Weltrowski
Prezydent Sopotu Jacek Karnowski jest oskarżany o próbę wyłudzenia lokalu
Prezydent Sopotu Jacek Karnowski jest oskarżany o próbę wyłudzenia lokalu Adam Warżawa
Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, zawiesił swoje członkostwo w Platformie Obywatelskiej i wybrał się na bezpłatny urlop. Wszystko w związku z oskarżeniami, które pod jego adresem wytoczył Sławomir Julke - sopocki biznesmen, szef Młodych Konserwatystów, a prywatnie... dobry znajomy włodarza kurortu. Sprawę bada prokuratura.

Kwestia strychu

Do próby wyłudzenia łapówki dojść miało 19 marca. Wtedy to Julke spotkał się z Karnowskim, aby omówić sprawę przebudowy strychu w jednej z kamienic przy ul. Czyżewskiego w Sopocie. Biznesmen kupił tam mieszkanie na poddaszu i chciał dobudować jeszcze jedną kondygnację. W grudniu złożył w magistracie wstępną koncepcję przebudowy i czekał na opinię urzędników. Jak twierdzi, podczas marcowego spotkania prezydent miasta zaproponował spacer poza magistrat. Ponieważ biznesmen nie ufał już wtedy Karnowskiemu - nagrał całą rozmowę.

- Ja bym miał faceta, który by nam to zrobił... Ale on chciałby jedno mieszkanie, jedno dla mnie - w ten sposób Karnowski odpowiada biznesmenowi na nagraniu opublikowanym przez dziennik "Rzeczpospolita", kiedy Julke przyznaje, że dzięki inwestycji zyskałby pięć mieszkań.
Na nagraniu słychać też, jak rządzący od 10 lat w Sopocie samorządowiec mówi: - Znaczy wiesz, bo ja bym w to nie wchodził, tylko moja mama.

Kwestia reklamy

Julke jest od kilku miesięcy właścicielem domu handlowego w centrum Sopotu. Kilkanaście dni temu miasto zabudowało specjalnym rusztowaniem jedną z jego ścian, na której wisiała ogromna reklama. Urzędnicy twierdzili, iż biznesmen wywiesił ją nielegalnie. Dlaczego Julke dopiero teraz, kilka dni po kulminacji sporu o reklamę, zdecydował się o marcowej rozmowie poinformować zarówno media, jak i prokuraturę? Biznesmen tłumaczy, że wcześniejsze ujawnienie tej sprawy mogło zagrozić jego inwestycjom.

Tymczasem Karnowski, który zapewnił wczoraj, iż w każdej chwili jest do dyspozycji prokuratury, odpowiada na oskarżenia. - Zawsze działałem zgodnie z prawem, nie mam sobie nic do zarzucenia - mówi. - Mój dobry znajomy wielokrotnie, w prywatnych rozmowach, proponował mi wspólną inwestycję polegającą na zabudowaniu strychu w kamienicy w Sopocie. Z perspektywy czasu widzę, że marcowa rozmowa była przeprowadzona jedynie w celu wywarcia przeze mnie wpływu na urzędników.

Pilne przesłuchanie

Co ciekawe, opinia miejskiego konserwatora zabytków w sprawie kamienicy przy ul. Czyżewskiego została wydana miesiąc przed ową rozmową. Jak powiedziała nam Danuta Zasławska, która w Sopocie piastuje ten urząd, była to opinia negatywna, przekazana telefonicznie osobie reprezentującej biznesmena. - Istnieje notatka, która to potwierdza. Absurdem jest w ogóle to, że mówi się w tym kontekście o jakimś postępowaniu administracyjnym. Nie było takiego, były tylko konsultacje dotyczące zaleceń konserwatora - denerwuje się urzędniczka.

Mimo, że Julke przekazał sprawę prokuraturze w ubiegły poniedziałek, został przesłuchany, w trybie pilnym, w sobotę. Potwierdził pod protokołem wszystko, co wcześniej opowiedział mediom. Informacji o tym, kiedy przesłuchany zostać ma Karnowski, sopocka prokuratura nie udziela. Prawdopodobnie odbędzie się to jednak już po przejęciu sprawy przez Prokuraturę Okręgową. Tymczasem w środowisku pomorskiej Platformy Obywatelskiej wrze. - Jacek Karnowski czasem w tym stylu żartował, ale niech to jednak prokuratura oceni. Podejrzeń nie biorę pod uwagę, wezmę dopiero zarzuty - mówił w sobotę Jan Kozłowski, marszałek województwa pomorskiego, a zarazem szef regionalnej PO. - Mogę powiedzieć tyle, że prezydentem był bardzo dobrym, szczególnie jeżeli chodzi o umiejętne zabieganie o fundusze unijne.

Wtórowali mu inni. - Jestem w szoku, wszyscy jesteśmy, komentarze jednak pojawią się pewnie dopiero po weekendzie, teraz na to zbyt wcześnie - rzucił Jacek Kempa, jeden z sopockich radnych Platformy, dodając, iż sprawa jest tym bardziej dziwna, iż zarówno Karnowski, jak i Julke pochodzili z jednego środowiska.

- To prawda, Młodzi Konserwatyści byli zawsze oczkiem w głowie prezydenta. Pomagał im, promował ich - mówi Andrzej Kowalczys, jeden z pracowników sopockiego magistratu, a zarazem kierownik słynnej drużyny piłkarskiej "Politycy i przyjaciele", w której regularnie grywał Karnowski, a która, nieraz, grała z drużyną Młodych Konserwatystów z Julke w składzie.

Co naturalne, odmienne komentarze pojawiły się ze strony opozycji. - Jak pokłócił się Miller z Kwaśniewskim, tak tu pokłócili się Karnowski z Julke - ironizuje Andrzej Kałużny, szef sopockiego PiS, dodając, iż radni opozycji będą chcieli zwołać nadzwyczajną sesję Rady Miasta, na której zażądają od prezydenta kurortu wyjaśnień.

PiS chce dymisji

Dalej idzie Zbigniew Kozak, trójmiejski poseł PiS. - To sprawa jednostkowa, a my chcielibyśmy, aby prokuratura przyjrzała się całemu systemowi, który funkcjonował w Sopocie. W ciągu tygodnie będziemy chcieli przygotować raport dotyczący wielu podobnych spraw umarzanych wcześniej przez sopocką prokuraturę - mówi.

Karnowski się broni. - Powtarzam jeszcze raz, zawsze działałem zgodnie z prawem. Nawet z fragmentu rozmowy wynika, że podkreślałem, iż taka inwestycja musi być przeprowadzona legalnie, zgodnie z prawem - mówi. Wspomina też, iż nie są to pierwsze zarzuty kierowane pod jego adresem. - Już kilka razy w ciągu 17 lat mojej pracy zdarzały się pomówienia i próby podważenia wiarygodności, które za każdym razem kończyły się oczyszczeniem mnie. Jestem głęboko przekonany, że i ta sprawa zakończy się tak samo - dodaje.

Do tej pory jednak kaliber wytaczanych przeciwko niemu armat nie był tak duży.

Karnowski pozorował przyjaźń

Ze Sławomirem Julke rozmawia Piotr Weltrowski.

Dlaczego dopiero teraz zdecydował się Pan o całej sprawie powiadomić prokuraturę, skoro rozmowę z prezydentem Karnowskim nagrał Pan 19 marca?
Wcześniejsze ujawnienie tej sprawy mogło zagrozić moim innym inwestycjom i doprowadzić do tego, że mógłbym zostać kompletnym bankrutem. Starałem się o duży kredyt i nie mam wątpliwości, że bank odmówiłby mi go. W dniu 19 marca wykonałem jednak szereg czynności zabezpieczających mnie przed zarzutem celowego zwlekania z ujawnieniem prawdy w tej sprawie.

Jednak ze strony prezydenta Karnowskiego pojawiły się sugestie, że termin ten ma związek z faktem, iż kilkanaście dni temu miasto zdecydowało się zasłonić reklamę na należącym do Pana domu handlowym w centrum Sopotu?
Cała sprawa ma związek z domem towarowym, ale nie ma żadnego związku z tym rusztowaniem, które prezydent postawił, mimo że wykonaliśmy wszystkie zalecenia plastyka miejskiego, a w momencie, gdy je stawiał, nie było na budynku żadnej reklamy.

Później jednak znów się tam pojawiła.
Na życzenie plastyka zrezygnowaliśmy z dwóch reklam, które już były zakontraktowane. Wyszliśmy plastykowi w tej sprawie naprzeciw pod każdym względem. Zmniejszyliśmy powierzchnię reklam na budynku o 70 proc., więc tym bardziej motywy Karnowskiego w tej sprawie pokazują inny kontekst. Jednak to, że Karnowski postawił to rusztowanie, nie ma żadnego związku z tym, że już dużo wcześniej postanowiłem ujawnić całą sprawę.

Należy Pan do PO. Czy atakując prezydenta Sopotu, człowieka PO, uważał Pan, iż tego właśnie wymaga interes partii?
Interes każdej partii wymaga pozbywania się z jej szeregów skorumpowanych działaczy. Poza tym, by nie być posądzonym o to, że zadziałałem nielojalnie w stosunku do własnego środowiska, poinformowałem o sprawie najważniejsze osoby w Platformie.

Czemu powiadomił Pan media jeszcze przed rozpatrzeniem całej sprawy przez prokuraturę?
Obawiałem się wpływów Karnowskiego i tego, że będzie próbować ukręcić łeb sprawie.

Nie wypiera się Pan znajomości natury towarzyskiej z Jackiem Karnowskim. Niektóre osoby znające zarówno Pana, jak i prezydenta Karnowskiego, mówią nawet o przyjaźni.
Nie wypieram się tej znajomości, bo przez wiele miesięcy wydawało mi się, że Karnowski się ze mną zaprzyjaźnił i miał szczere intencje. Prawda była jednak inna.

Przyjaciel nagrywa przyjaciela na dyktafon?

Karnowski upozorował przyjaźń i pozyskiwał ode mnie informacje na temat mojej działalności biznesowej.

Czy jest Pan pewien, że Karnowski chciał przyjąć od Pana dwa mieszkania w formie łapówki? Czy wcześniej rozmawiali panowie na ten temat? Może chodziło o kupno tych mieszkań?
Karnowski mówi wyraźnie, że chciałby mieszkania, a nie, że chciałby je kupić. Skoro chciał kupić, to dlaczego nie pytał np. za ile? Skoro miało to być legalne, to po co wyciągał mnie z urzędu, zamiast swobodnie o tym ze mną porozmawiać w obecności świadków? Ponadto, skoro chciał kupić, to po co chciał to zapisać na mamę? Nie mam wątpliwości, że powoływał się na swoje wpływy.

Czy w ogóle otrzymał Pan decyzję konserwatora zabytków, dotyczącą dobudowania piętra w kamienicy przy ul. Czyżewskiego?
Nie. Nigdy nie otrzymałem żadnej decyzji. Nie wysłano mi ani nie przekazano w tej sprawie żadnego dokumentu ze strony Urzędu Miasta.

Wśród osób z bliskiego otoczenia Karnowskiego pojawiają się głosy, iż należałoby się dokładniej przyjrzeć Pana karierze biznesowej. Padają zdania w rodzaju: "Od budki z lodami do domu handlowego w centrum miasta w tak krótkim czasie i w tak młodym wieku, to praktycznie niemożliwe".
Wiadomo przecież, że Karnowski i jego otoczenie będą wylewać na mnie wiadra pomyj, zrobią wszystko, by pozbawić mnie wiarygodności. Nie mam nic do ukrycia. Otworzyłem firmę w bardzo młodym wieku i przez 11 lat swojej działalności gospodarczej bardzo ciężko pracowałem. Wiedzą o tym i obserwowali to moi znajomi, rodzina, przyjaciele. Zdają sobie sprawę, jakim wysiłkiem rozbudowałem swoją firmę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki