Wybrzeże na północ od Bordeaux. Saint-Palais-sur-Mer - mała nadmorska miejscowość z niewielką (mniejszą od gdyńskiej) plażą, podobnie jak inne w tej okolicy zalewaną lub obnażaną przez fale oceanicznych przypływów i odpływów. Zanim tam dojedziemy, zachwycimy się dziwną urodą ulicznych rond. Przedmiejsko witają wymyślną scenografią: na jednym z nich gigantyczne plażowe parasole z kolorową piłką, na innym wielkie łódki niby z papieru w kratkę.
Zamiast tradycyjnych witaczy - taka wizytówka okolicy. A dalej: kipiel kwiatów, centrum miasta z cudownie proporcjonalną małą architekturą (z fontannami, miejscami dla rowerów...); plac ze sceną przy plaży (a nie na plaży!) wyłożony kamieniem, ale również deskami jak na molu... Długo by to opisywać. Polecam.
I nie miałbym nic przeciwko temu, by fundować samorządowcom takie zagraniczne wycieczki. Niech jadą, nawet ze swoimi rodzinami, bo wolę, żeby omijali urzędowe spotkania bilateralne, niech podpatrują raczej swoje dzieci, zapamiętają ich zachwyt na placach zabaw i swój, gdy zostawiają samochody na podziemnych parkingach w małych miasteczkach, gdzie takie autopodziemia są normą.
Niech jadą tam wszędzie za nasze, mieszkańców, pieniądze, by po powrocie zdać rzetelny raport, by przywieźć setki zdjęć i inspiracji (do obejrzenia i skomentowania na interaktywnej, miejskiej stronie internetowej). I wreszcie, by raz w roku zrealizować choć jeden z podpatrzonych pomysłów. Tego życzę sobie, śląc wakacyjne pozdrowienia z Francji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?