Jednak jeszcze zanim biegli zaprezentowali swoją opinię, obrońcy oskarżonego domagali się przed sądem powołania nowych biegłych. Wszystko dlatego, iż jeden z nich zna się z oskarżonym od kilkudziesięciu lat, a między mężczyznami istnieje konflikt.
Według obrońców, nie jest on z tego względu bezstronny w sprawie.
- Przez trzy lata byłem podwładnym biegłego - kapitana jednostki, na której pracowałem. Podczas naszej wspólnej pracy pojawił się wakat na stanowisku starszego oficera i zapytałem kapitana, czy jestem brany pod uwagę. Powiedział mi, że nie, abym w przyszłości nie zagroził jego stanowisku - stwierdził przed sądem Krzysztof R.
- To kłamstwo. Powiedziałem R., że nie biorę go pod uwagę dlatego, iż podczas jednej nocy został wyprowadzony w stanie dużego upojenia alkoholowego z sali balowej, w której nie miał prawa przebywać. W stanie upojenia alkoholowego był też, pełniąc wachtę - ripostował z kolei biegły, który jednak nie ma dowodów na potwierdzenie swoich słów - incydenty nie zostały odnotowane w dzienniku pokładowym, nie powiadomił też o sprawie pracodawcy.
Gdynia. Prom uderzył w suwnicę, są ranni [ZDJĘCIA]
Kilka lat później R. był w komisji rekrutującej załogę dla jednego z armatorów. Obecny biegły miał złożyć aplikację na stanowisko kapitana, którą R. odrzucił. I teraz, zdaniem oskarżonego, biegły się na nim mści. Na razie sędzia Monika Jobska nie podjęła decyzji w tej sprawie. Tę podjąć ma po wysłuchaniu całej opinii biegłych.
A w tej biegli stwierdzili, iż kapitan Krzysztof R. rozpoczął manewr odejścia od nabrzeża niezgodnie z procedurami - na mostku zabrakło sternika manewrowego, co jednocześnie zdecydowanie utrudniło wyjście z sytuacji zagrożenia, w jakiej znalazł się prom.
Poza tym biegli przeprowadzili eksperyment, wykorzystując model promu (w skali 1:16). Wykonywali nim manewry identyczne z tymi, które zapisane zostały w czarnej skrzynce Steny Spirit. Model zachowywał się dokładnie tak jak prom. Co więcej, biegli przeprowadzili również badanie, jak zachowałby się prom według zapisu manewrów, które kapitan umieścił w dzienniku pokładowym i raporcie ze zdarzenia. Eksperyment wykazał, iż wówczas do uderzenia w nabrzeże w ogóle by nie doszło. Stąd jasny wniosek, że zapisy podane przez kapitana nie mogły odpowiadać rzeczywistości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?