Wybory samorządowe 2014. Dramatyczna kadencja prezydenta Słupska Macieja Kobylińskiego
Prezydent jest dumny
To także cztery lata obfitujące w ważne dla miasta inwestycje, które z pomocą unijnych pieniędzy udało się doprowadzić do końca.
- Miasto wypiękniało, jest coraz bardziej czyste i zadbane. To zasługa naszych mieszkańców i służb komunalnych. Słupszczanie utożsamiają się ze swoim miastem, są z niego dumni, chociaż część z nich, nie mogąc znaleźć pracy, wyjechała za granicę. To smutne i przykre, ale mam nadzieję, że za kilka lat będzie lepiej - podsumowuje Kobyliński. - Podkreślić jednak muszę, że przez 16 lat mojej pracy na stanowisku prezydenta nigdy nasze miasto nie miało tak fatalnej rady jak ostatnia. Kilka osób potrafiło tak sobie podporządkować większość radnych, że podejrzewano szereg decyzji szkodzących Słupskowi.
Podobne zdanie, tyle że na temat Kobylińskiego, mają radni. - To była kadencja prezydenta najgorsza, jaką można było sobie wyobrazić - ripostuje Zdzisław Sołowin, przewodniczący Rady Miejskiej w Słupsku. - Jednak jak widać, wszyscy są winni, tylko nie Maciej Kobyliński.
Bez względu na sprzeczne opinie trzeba zgodzić się co do jednego: mijająca kadencja prezydenta nie była nudna. Była za to, jak sam zapewnia, kadencją ostatnią. W najbliższych wyborach już nie wystartuje.