Firma, która miała budować wiatraki energetyczne w gminie Stegna, chce odszkodowania od lokalnego samorządu. Przedsiębiorstwo z Holandii domaga się, by gmina Stegna wznowiła pracę nad dokumentami, które umożliwią prowadzenie przerwanej w ubiegłym roku inwestycji. Za pośrednictwem kancelarii prawnej firma przesłała gminie pismo, w którym grozi procesem.
Budowa farmy wiatrowej "Nowa Holandia" w okolicach miejscowości Żuławki, nad rzeką Szkarpawa, jest obecnie niemożliwa. Na prywatnym gruncie planowano budowę 13 wiatraków o łącznej mocy 39 megawatów. Całość miała kosztować 50 mln euro. Jednak radni Stegny odstąpili od przyjęcia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który w swoich zapisach uwzględniał budowę siłowni wiatrowych.
Zgodnie z prawem budowlanym, taki dokument niezbędny jest do rozpoczęcia inwestycji. Decyzja radnych przekreśliła zatem budowę "holenderskich" wiatraków w okolicach miejscowości Żuławki.
"Trwająca już osiem lat procedura wpływa negatywnie na sytuację finansową inwestora" - czytamy we fragmencie wezwania, skierowanego do samorządu gminy Stegna przez Kancelarię Radców Prawnych Misiewicz, Mosek i Partnerzy, która reprezentuje holenderskiego Even- tusa.
- Jeszcze przed wyborami poprzednia Rada Gminy Stegna wstrzymała pracę nad planem zagospodarowania przestrzennego - potwierdza nowa wójt gminy Stegna Ewa Dąbska. - Trzeba będzie tę kwestię ponownie przeanalizować.
Przygotowania do wiatrakowej inwestycji w Żuławkach rzeczywiście trwały od ponad ośmiu lat. W 2006 roku rozpoczęto pracę nad dokumentami do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (m.in. badania i uzgodnienia środowiskowe). Odbyły się konsultacje społeczne, firma przekazała gminie darowizny finansowe (jedną, tzw. celową, na wsparcie opracowania planu zagospodarowania przestrzennego, druga nie miała celowego przeznaczenia), zobowiązała się także do modernizacji jednej z gminnych dróg. Wyliczono nawet, że podatki z farmy przynosić będą budżetowi gminy 1 mln 250 tys. zł rocznie.
Problemy rozpoczęły się w ubiegłym roku.
Inwestycji sprzeciwili się mieszkańcy okolic, w których miały powstać wiatraki. Protestujący twierdzili, że konsultacje społeczne, dotyczące inwestycji, zostały przeprowadzone po cichu, że nikt tak naprawdę nie wiedział, że w sąsiedztwie planowana jest budowa farmy wiatrowej. Argumentowano, że wiatraki zniszczą zabytkowy krajobraz okolic wsi, inni obawiali się, że wiatraki zaszkodzą ich zdrowiu.
Czytaj również: Wiatraki w Stegnie. Bez rozmów z ludźmi mogą być problemy [KOMENTARZ]
Opozycja w Radzie Gminy wobec ówczesnej wójt Jolanty Kwiatkowskiej również mocno krytykowała tę inwestycję. Pół roku temu opozycyjna większość przyjęła nawet bezprawną uchwałę o moratorium na inwestycje wiatrakowe w gminie Stegna (uchylił ją wojewoda).
Ostatecznie, jesienią 2014 roku, radni odeszli od planów budowy wiatraków w tym miejscu, motywując swoją decyzję wolą mieszkańców.
Czy ten spór rozstrzygnie sąd? Więcej na ten temat przeczytasz w czwartkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo w e-wydaniu gazety
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
