Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest szansa na powstrzymanie dewastacji dworu na Morenie [ZDJĘCIA]

Aleksandra Chomicka
Jest szansa na powstrzymanie dalszej dewastacji i niszczenia resztek barokowego dworku na Pieckach Migowie
Jest szansa na powstrzymanie dalszej dewastacji i niszczenia resztek barokowego dworku na Pieckach Migowie Przemek Świderski
Na spotkaniu w Urzędzie Miejskim Piotr Stefaniak i Krzysztof Maraszek, prezesi notowanego na giełdzie dewelopera, przedstawili radnym, urzędnikom UM, przedstawicielom rady dzielnicy i mieszkańców spółdzielczych bloków przy ul. Powstania Styczniowego swoją koncepcję zagospodarowania posesji po barokowym dworku na Pieckach Migowie.

Wielu mieszkańców okolicznych spółdzielczych bloków dobrze pamięta zabytkowy barokowy dworek na ul. Myśliwskiej na Pieckach-Migowie. Był ostatnim z zachowanych podmiejskich obiektów typowych niegdyś dla tej okolicy. Stanowiący po wojnie własność miasta i zgodnie z duchem tamtych czasów podzielony na tzw. komunałki - niszczał bez przeszkód. W końcu miasto wykwaterowało lokatorów, a sam dwór wystawiło na przetarg. 22 kwietnia 1997 roku zabytkowe barokowe założenie parkowe (wraz z dworem), obejmujące teren o powierzchni 22 656m kw., kupił prywatny inwestor za 504 400 zł (co stanowiło wówczas równowartość mniej więcej czterech 3-pokojowych mieszkań w tej dzielnicy). Cena była znacznie obniżona w stosunku do stawek rynkowych ze względu na to, że nabywca zobowiązywał się do rewitalizacji parku i dworu, a obiekt miał być przeznaczony na cele społeczno-kulturalne.

Gdańsk. Nie będzie masztu telefonii komórkowej na ul. Myśliwskiej w Pieckach Migowie [ZDJĘCIA]

Była mowa o utworzeniu w dworze restauracji, nawet hotelu, ale obiekt zaczął znikać w błyskawicznym tempie: właściciel go nie rewitalizował, a 4 maja 2000 r otrzymał zgodę pomorskiego konserwatora zabytków na rozbiórkę zagrażających bezpieczeństwu ruin.

Wiekowa aleja lipowa (zapisana w rejestrze zabytków przyrody) była bardziej odporna: jej resztki stoją na otoczonej solidnym płotem działce do dzisiaj. Resztki, to trzeba podkreślić, bo drzewa nagle zapadły na jakąś tajemniczą i nie spotykaną w okolicznym drzewostanie chorobę i zaczęły masowo wysychać. Przyczynę miała nawet wyjaśnić policja, której sprawę zgłosił, jeżeli wierzyć archiwalnym artykułom, wojewódzki konserwator zabytków (zgodnie z ustawą za niszczenie zabytków grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności). Co nie zmienia faktu, że wyraził też zgodę na budowę kameralnego osiedla, która jednak został później cofnięta. Policja przyczyn choroby drzew nie znalazła, a może nawet nie szukała, kto dziś pamięta...

Tyle historii. W ubiegłym roku działkę kupiła firma INPRO. Ówczesną cenę kupna jej od miasta trzeba pomnożyć mniej więcej przez liczbę lat, jakie upłynęły od tej transakcji...

W poniedziałek na spotkaniu w Urzędzie Miejskim Piotr Stefaniak i Krzysztof Maraszek, prezesi notowanego na giełdzie dewelopera, przedstawili radnym, urzędnikom UM, przedstawicielom rady dzielnicy i mieszkańców spółdzielczych bloków przy ul. Powstania Styczniowego swoją koncepcję zagospodarowania posesji. Od strony ul. Bulońskiej deweloper chce postawić 5-kondygnacyjne budynki (ok. 200 mieszkań). Na ponad 1 ha działki od strony ul. Powstania Styczniowego INPRO ma zamiar odtworzyć na bazie ocalałego drzewostanu park. Ostatnie zobowiązanie: powstanie budynek, nawiązujący stylem do starego dworu, przeznaczony na restaurację.

Pomysł usytuowania tam osiedla apartamentowego pojawił się już u zarania sporu z nabywcą. Wydana przez konserwatora decyzja, akceptująca taką zmianę przeznaczenia zabytkowej posesji, została cofnięta, bo dopatrzono się nieprawidłowości, jednak inwestor nie ustawał w staraniach, zwłaszcza gdy ceny nieruchomości galopowały (2006-2007). Jak pisało wówczas “Echo Miasta” - w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, które opracowywało Biuro Rozwoju Gdańska, teren był już zaznaczony jako taki , na którym dominującą funkcją mogłoby być budownictwo. Jednak po interwencjach - m.in. społeczników i urbanistów z PG - decyzję cofnięto.

Teren zmienił właściciela. Obecny deklaruje chęć ocalenie tego, co się jeszcze uda uratować, a więc resztek parku. Po jego rewitalizowaniu (na swój koszt) deweloper deklaruje zamiar przekazania terenu zielonego miastu za symboliczną złotówkę.


[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki