Z końcem lata temat znów rozpalił opinię publiczną wraz z dylematami prezydenta Komorowskiego. Głowa państwa miała zdecydować o dalszym losie ustawy o nasiennictwie autorstwa koalicji PO-PSL, do projektu której niespodziewanie włączono zapisy dotyczące GMO.
- Nie jestem serdecznym zwolennikiem pana Komorowskiego, ale w pełni popieram jego weto - komentuje ostateczną decyzję prezydenta Wojciech Mojzesowicz, były minister rolnictwa, związany dziś z PJN. - Ta ustawa, jak zresztą wszystkie związane z rolnictwem, to bubel prawny, a decyzja prezydenta to czerwona kartka dla ministra rolnictwa. Tym ważniejsza, że merytoryczna, bo prezydent pochodzi z tego samego obozu co rząd. Nie podejrzewam więc, żeby prowadził jakieś rozgrywki - podkreśla Mojzesowicz.
Kontrowersyjnej ustawy bronią PO oraz PSL. Oba kluby parlamentarne zapowiedziały jeszcze w sierpniu, że będą dążyły do odrzucenia prezydenckiego weta.
- Bardzo długo rozmawialiśmy z ministrem Sawickim i ostatecznie przekonał nas, że ustawa w tym kształcie jest bezpieczna - podkreśla Krzysztof Trawicki, wójt Zblewa, a zarazem szef pomorskich struktur PSL i "jedynka" tej partii w okręgu gdańskim. - Minister podkreślał, że od rejestracji do akceptacji dla GMO jest daleka droga, a kształt przepisów podyktowany był wymogami dostosowania jej do prawa unijnego.
WYBORY 2011: Co obiecują partie w sprawie naszych dróg?
Przeciwko wetu prezydenta wystąpił również poseł sprawozdawca projektu ustawy - Wojciech Sokołowski (PO). Akcentował, że w ustawie jest przepis, który nie dopuszcza do obrotu materiału siewnego odmian zawierających modyfikację genetyczną.
Paradoksalnie największe zrozumienie dla swojej decyzji prezydent znalazł w gronie... opozycji. Stanowcze "nie" dla ustawy wypowiedział Sojusz Lewicy Demokratycznej, Zieloni 2004 oraz Prawo i Sprawiedliwość. - Zawetuj panie prezydencie! - nawoływał w sierpniu Ryszard Kalisz (SLD), a dziś Beata Maciejewska (Zieloni 2004) mówi: - Dziękuję panie prezydencie.
- Ta ustawa była furtką, przez którą możliwe byłoby z czasem wprowadzenie GMO na polski rynek - ostrzega Maciejewska, kandydatka z nr. 2, startująca z gdańskiej listy Sojuszu.
Wśród koalicjantów decyzja wzbudziła pewną konsternację.
- Doprawdy nie rozumiem, dlaczego pan prezydent zgłosił weto - przyznaje Jerzy Borowczak, członek sejmowej Komisji Rolnictwa, a zarazem kandydat PO w okręgu gdańskim.
Poseł zapowiedział, że "z najwyższą uwagą" wysłucha pełnego uzasadnienia do prezydenckiego weta. Sam, jak przyznaje, nie jest radykalnym przeciwnikiem wprowadzenia upraw GMO.
- Mój brat prowadzi duże gospodarstwo, a sam z ojcem pracowałem na 17 ha - mówi poseł Borowczak. - Jako rolnik naoglądałem się, ile tych hektolitrów chemikaliów wylewa się na pola. GMO jest szansą na zdrowszą żywność. Ta żywność już jest u nas: nektarynki, morele czy gruszki. Rozumiem, że wszystko, co nowe, budzi niepokój u ludzi - dodaje.
WYBORY 2011: Jak rozwiązać problemy na kolei. Propozycje partii
Kategorycznie przeciwny jest Wojciech Mojzesowicz: - Nie można dopuścić, by zezwolono na uprawę GMO. Efekt tego byłby nieprzewidywalny. Te rośliny mogłyby wchodzić w krzyżówki z rodzimymi gatunkami.
Jedyny wyjątek, jaki widzi b. minister rolnictwa, to tzw. śruta sojowa, czyli pasza produkowana z bezpłodnego gatunku modyfikowanej soi.
Z kolei prezes PiS, Jarosław Kaczyński, już w sierpniu zapowiedział, że jeśli dojdzie do władzy, to zdelegalizuje GMO.
Co do zasady przeciwna jest też Beata Maciejewska:
- Nie możemy iść na skróty i żeby pozbyć się chemikaliów z rolnictwa, rozpropagować GMO. Są inne, bezpieczniejsze rozwiązania, jak produkcja ekologiczna. Państwo powinno wspierać właśnie taką działalność, by zdrowa żywność ekologiczna była bardziej konkurencyjna na rynku.
Wszystko na temat wyborów 2011
Natomiast ze względów ekonomicznych przeciwny uprawom GMO jest wójt Krzysztof Trawicki: - Produkcja żywności w Polsce wielokrotnie przekracza nasze potrzeby, a nasza gospodarka rolna ma tak duży potencjał, że nie musimy eksperymentować z GMO - podkreśla kandydat PSL.
Stanowisko największych partii w sprawie upraw GMO
Sojusz Lewicy Demokratycznej
SLD wraz z Zielonymi 2004 (koalicja wyborcza) są kategorycznie przeciwne wszelkim uprawom GMO. Zieloni 2004 postulują wprowadzenie zachęt, w tym finansowych, mających zwiększyć konkurencyjność żywności ekologicznej.
Platforma Obywatelska
W programie czytamy, że "rząd [PO - dop. red.] będzie dążył, aby w Polsce możliwe stało się tworzenie stref wolnych od GMO". Dotąd partia nie wypracowała jednolitego stanowiska w kwestii dopuszczalności w ogóle do polskiego rynku GMO.
Prawo i Sprawiedliwość
Program wyborczy PiS wprost sprzeciwia się uprawom GMO, a prezes partii publicznie zadeklarował, że jeśli partia wygra wybory, to wprowadzony zostanie zakaz dla tej technologii. PiS poparło prezydenckie weto dla ustawy nasiennej.
Oceń pomorskich posłów i senatorów
Polskie Stronnictwo Ludowe
Program wyborczy tej partii nie odnosi się wprost do kwestii GMO, jakkolwiek wielu jej działaczy jest zdecydowanymi przeciwnikami tej technologii upraw. Partia zamierza wspierać (m.in. ulgami podatkowymi) żywność ekologiczną.
Polska Jest Najważniejsza
Komitet PJN jest przeciwny zezwoleniu na uprawy GMO. Za jedynie dopuszczalne uznaje modyfikowane, ale bezpłodne gatunki roślin uprawnych, które miałyby posłużyć do produkcji pasz dla zwierząt hodowlanych.
Ruch Poparcia Palikota
Ruch Poparcia Palikota sprzeciwia się ustawie o nasiennictwie autorstwa koalicji PO-PSL, wyraża poparcie dla prezydenckiego weta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?