Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

SAR nie dostanie specjalistycznego statku ratowniczego. Zamówienie zostało anolowane. Zdaniem wielu, niesłusznie

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Flagowy statek Służby SAR, Kapitan Poinc, został zbudowany po katastrofie promu Jan Heweliusz.
Flagowy statek Służby SAR, Kapitan Poinc, został zbudowany po katastrofie promu Jan Heweliusz. Fot. Mat. Prasowe/ MSPiR
Anulowanie zamówienia na wielozadaniową jednostkę dla Służby SAR to cios dla państwowych stoczni, utrata unijnej dotacji. Ryzykujemy też bezpieczeństwem ludzi i środowiska - podkreśla Marek Rutka, poseł Lewicy.

To już właściwie pewne - nie powstanie wielozadaniowa, nowoczesna jednostka ratownicza dla Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, skrojona pod jej potrzeby. Podlegająca Ministerstwu Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej tzw. Służba SAR anulowała zamówienie na ten statek początku czerwca.

Planowana jednostka miała służyć ratowaniu i poszukiwaniu ludzi na morzu oraz chronić środowisko - przeciwdziałać i likwidować skażenia wód (m.in. ropopochodne, likwidować skutki wycieków z tzw. chemikaliowców, gasić pożary tankowców), usuwać niebezpieczne obiekty z powierzchni morza. Mogła być liczącą 83 m długości bazą ratowniczych działań nawodnych i nurkowych.

Służba SAR działa na polskim wybrzeżu bardzo dobrze, jednak daje się odczuć brak jednostek specjalistycznych, mających np zdolność likwidacji zagrożeń chemicznych

- mówi analityk branżowego portalu Defence 24, kmdr por. rez. Maksymilian Dura. – Dlatego specjaliści SAR przeprowadzili cały proces pozyskania tej jednostki - od opracowania założeń operacyjnych , poprzez przygotowanie przetargu i pozyskanie dofinansowania unijnego w wysokości 85 proc. Dzięki ich pracy statek SAR zbudowalibyśmy więc w Polsce prawie za darmo.

- W polskim obszarze odpowiedzialności morskiej nie jesteśmy obecnie w stanie zapewnić bezpieczeństwa dużym jednostkom pasażerskim, takim jak promy mieszczące na pokładach 1700 pasażerów, które wpływają do portów w Świnoujściu i Trójmieście - podkreśla Marek Rutka, poseł Lewicy z Pomorza, który składał w tej sprawie interpelacje i przeprowadził poselską kontrolę w SAR. - Jednostki, którymi SAR dysponuje są w stanie ewakuować na raz 150 ludzi. To oznacza, że w przypadku katastrofy będziemy bezradni. Ponadto, wg raportu NIK, obecny potencjał SAR pozwala na zwalczanie zanieczyszczeń olejowych utrzymujących się na powierzchni wody na 53 proc. polskiego obszaru odpowiedzialności. Z nową jednostką ten zakres wzrósłby do 94 proc. W dodatku my jesteśmy zobligowani do posiadania takiej jednostki w gotowości, Konwencjami Helsińską i Londyńską.

Prowadzony od 2016 r. dialog techniczny na jednostkę dla SAR zakończył się ogłoszeniem przetargu na jej budowę w grudniu ub roku (miała powstać najwcześniej w 2023 r). Koszt miał opiewać na około 280 mln zł, z czego 240 mln zł zgodziła się sfinansować Unia Europejska. Postępowanie zostało anulowane już w lutym 2020 r, choć ta procedura, po odwołaniach (złożyła je jedna z firm projektowych), miała swój finał dopiero w czerwcu. 40 mln zł polskiego wkładu na budowę statku dla SAR przeszło na inne cele, a dotacja UE wróci prawdopodobnie do Brukseli. Marek Rutka wskazuje, że stracona zostanie także bezpowrotnie kwota 4,5 mln zł, którą już wydano na ten projekt.

Maciej Zawadzki, dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa tłumaczył unieważnienie postępowania planowaną w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej reorganizacją służby SAR. - Wobec zamierzonego przeniesienia zadań Służby SAR do Urzędów Morskich i zniesienia tym samym Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, dalsze postępowanie i wykonanie zamówienia nie leży w interesie publicznym - informował.

Paweł Krężel, wicedyrektor departamentu gospodarki morskiej MGMiŻŚ tłumaczył w marcu w "Dzienniku Bałtyckim", że decyzja o rezygnacji akurat tego statku wynikała m.in. z trwającej już budowy dwóch wielozadaniowych jednostek dla Urzędów Morskich (Krężel zaprzeczył także, że planowana reorganizacja ratownictwa morskiego będzie polegała na likwidacji Służby SAR).

To są jednostki znacznie mniejsze, przeznaczone właściwie do zadań administracyjnych na morzu. W trudniejszych warunkach nie będą w stanie wyjść z portu, bo mają za małą dzielność morską

- podkreśla jednak Marek Rutka, a Maksymilian Dura wyjaśnienia ministerialne określił mianem "zwykłego kłamstwa". Według niego jednostki pływające budowane obecnie dla urzędów morskich nie mają nic wspólnego z nowymi zdolnościami, jakie chciał pozyskać SAR budując „swój” statek.

Dura i Rutka przyznają, że decyzja ministerstwa jest nielogiczna, niezrozumiała. Ten pierwszy mówi, że statek zwyczajnie "uwalono" i odpowiedzialne za to osoby powinny ponieść konsekwencje.

Obaj podkreślają, że statek dla SAR, podobnie jak okręt planowany w ramach przerwanego programu budowy wielozadaniowej, ratowniczej jednostki dla Marynarki Wojennej (program Ratownik), mogły powstawać w polskich stoczniach. - Ich anulowanie uderza bezpośrednio w rodzimy przemysł stoczniowy - zaznacza analityk Defence 24.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki