Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samorządowcy z powiatu puckiego ucierpią na pomyśle Prawa i Sprawiedliwości

Krzysztof Hoffmann
Puszkarczuk - Doering - Włudzik - Narkowicz. To oni mogą paść ofiarą pomysłu PiS w powiecie puckim
Puszkarczuk - Doering - Włudzik - Narkowicz. To oni mogą paść ofiarą pomysłu PiS w powiecie puckim Materiały prasowe
Tadeusz Puszkarczuk, Henryk Doering, Jerzy Włudzik, Tyberiusz Narkowicz - to oni mogą paść ofiarą nowego pomysłu rządowego. Sprawowanie władzy przez wójtów i burmistrzów jedynie przez dwie kadencje to inicjatywa, z którą wychodzi rząd Prawa i Sprawiedliwości. Zmiana ordynacji wyborczej spotkała się z dużym sprzeciwem samorządowców w całej Polsce. Nie inaczej jest w powiecie puckim. Projekt storpedowali niemal wszyscy włodarze. - To zabieranie demokracji na najniższym, obywatelskim szczeblu nastawione na nic innego jak na polityczne zagrywki - komentuje burmistrz Hanna Pruchniewska. O ile burmistrzowie mogą czuć się bezpiecznie, o tyle obecni wójtowie mogą stracić pracę już w 2018 roku.

Limity w sprawowaniu rządów dla wójtów, prezydentów i burmistrzów, o których coraz głośniej mówią politycy Prawa i Sprawiedliwości poruszyły całą opinię publiczną. Wedle doniesień samorządowcy mieliby dwie kadencje na sprawowanie władzy w regionie.
Co ciekawe, rozporządzenie mogłoby działać wstecz i wejść w życie jak najszybciej się da - najlepiej już w 2018 roku podczas najbliższych wyborów samorządowych. Według pomysłodawców miałoby to rozwiązać problem blokowania stanowisk przez samorządowców, którzy piastują te stanowiska „od zawsze”. Sprawa poruszyła Związek Miast Polskich. W powiecie puckim także nie brakuje słów krytyki.

Burmistrzowie śpią spokojnie

Nawet gdyby decyzja weszła w życie, do walki o burmistrzowski fotel mogą stanąć obecni rządzący Puckiem, Władysławowem i Helem. To właśnie w tych miastach doszło do zmiany w 2014 roku. Zarówno Hanna Pruchniewska jak Roman Kużel oraz Klemens Kohnke będą mieli szansę na reelekcję.

Włodarz Władysławowa jest zwolennikiem scentralizowania przedsięwzięcia.

- Według mnie przykład powinien iść z góry i dotyczyć nie tylko samorządów, ale i parlamentarzystów - wyjaśnia i dodaje: -Dwukadencyjność owszem, ale wydłużmy je do 6 lat wzorem zachodnich sąsiadów. Dlaczego? Bo fizyczna realizacja wypracowanych przez nas pomysłów zabiera średnio 5 - 6 lat.

- To bzdura - wtóruje Hanna Pruchniewska. - Przecież o tym, kto ma rządzić decydują mieszkańcy, więc nie widzę sensu tych działań.

ZOBACZ TEŻ: Plebiscyt Samorządowiec Pomorza 2016 to barometr popularności lokalnych władz | WYNIKI

PiS dał, PiS zabrał, PiS znowu atakuje

W myśl nowych przepisów bez szans na utrzymanie stołka byłby wójt gminy Krokowa - Henryk Doering. To z racji swojego niemałego stażu we władzach gminy.

Krokowski włodarz już raz był usunięty z urzędu. Jak przypomina, za jego relegacją stało... Prawo i Sprawiedliwość. W 2006 roku premier Kazimierz Marcinkiewicz wydał tzw. rozstrzygnięcie nadzorcze, usunął wójta Doeringa a jego funkcję powierzył lokalnemu działaczowi PiS- Ireneuszowi Wiśniewskiemu (brat Zygmunta Wiśniewskiego, obecnego radnego powiatowego, także z PiS). Potem sytuacja z odwołaniem się powtórzyła.

- PiS raz mnie odwołał, przegrał, a teraz znowu próbuje? - pyta z uśmiechem Henryk Doering. - Historia lubi się powtarzać, więc przypomnę, że przed laty na swój urząd wróciłem.

Samorządowcami z długoletnim doświadczeniem w powiecie puckim są też wójtowie dwóch innych gmin wiejskich - Puck oraz Kosakowo. Tadeusz Puszkarczuk objął rządy w 2000 roku, a tylko o dwa lata krócej - czternaście lat - wójt Jerzy Włudzik stoi na czele gminy bezpośrednio sąsiadującej z Trójmiastem.

Przypomnijmy, że pomorski Wójt Roku 2016 wg. Czytelników „Dziennika Bałtyckiego” obecnie ma 72 lata, a jego sąsiad z gminy Puck w przyszłym roku nabędzie praw emerytalnych.

Życie w gminie to nie serial „Ranczo”

Wójt Puszkarczuk - oraz pozostali nasi włodarze - nie rozumieją nagłej potrzeby partyjnych zmian w dotychczasowym samorządowym systemie elekcyjnym.

- Sprawa jest prosta: to mieszkańcy sami wybierają swojego burmistrza, wójta lub prezydenta, więc skoro nie będzie się im podobał jego styl zarządzania gminą, po prostu przepadnie w wyborach - tłumaczy samorządowiec. - Inne regulacje nie są tu potrzebne.

W gminie Puck oberwało się ministrowi Mateuszowi Morawieckiemu, który w jednej ze swoich wypowiedzi niedawno niezbyt zgrabnie powiązał wójtowskie rządy w Polsce z realiami wykreowanymi w popularnym i mocno przerysowanym serialu komediowym „Ranczo”.

I choć nasi samorządowcy serial znają, lubią i oglądają, to porównanie zabolało.

- Jestem wręcz zbulwersowany wypowiedzią ministra Morawieckiego, który twierdzi, że trzeba wprowadzić dwukadencyjność, bo sytuacja na szczeblu samorządowym wygląda jak w serialu „Ranczo” - oburza się wójt gminy Puck. - W tym momencie pokazujemy, że nie warto się kształcić, ani zdobywać doświadczenia. Jak tak można?

Wójtowie i burmistrzowie wskazują, że ograniczenie ilości kadencji wpłynie też demotywująco na rządzących i spowoduje ograniczenie ilości inwestycji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki