Ryszard Bartelik p.o. prezesa Remontowa Holding
Rada nadzorcza Remontowa Holding S.A. oddelegowała na trzy miesiące do pełnienia obowiązków prezesa zarządu Ryszarda Bartelika odpowiedzialnego w spółce za nadzór właścicielski. W okresie przejściowym zostaną przygotowane rozwiązania, które umożliwią wybór nowych władz spółki i wytyczenie dalszych kierunków rozwoju Grupy.
Grupa Kapitałowa Remontowa Holding. Jak wygląda sytuacja należących do niej firm?
Jak jednak wygląda obecna sytuacja należących od niej firm, zwłaszcza w kontekście obecnego kryzysu w żegludze, wywołanego pandemią COVID-19?
– Grupa działa rentownie, a zarządy należących do niej spółek zostały wcześniej powołane na nową kadencję. Wszystkie firmy, w tym także dwie największe stocznie, pracują bez przestojów, stosując się do obowiązujących reżimów sanitarnych i procedur zapobiegających zakażeniom koronawirusem – mówi Grzegorz Landowski, dyrektor ds. komunikacji Remontowa Holding.
Gdańska Stocznia Remontowa
Jak dalej wyjaśnia, największa spółka holdingu – Gdańska Stocznia Remontowa – mimo bardzo trudnej sytuacji na światowym rynku, cały czas zdobywa zlecenia na remonty i przebudowy statków. W czerwcu br. została ujęta w rankingu Clarksons, w którym – jako jedyna z Europy – zajęła 9. pozycję wśród 20 stoczni na świecie ze względu na liczbę wykonanych w 2019 roku tzw. remontów klasowych statków. Jednocześnie londyńska wywiadownia umieściła ją na 5. miejscu wśród 10 czołowych stoczni remontowych na świecie pod kątem całokształtu działalności.
Remontowa Shipbuilding
W pierwszych siedmiu miesiącach tego roku stocznia wykonała projekty na blisko 100 jednostkach, w tym pięć przebudów statków. Zamówienia na remonty się zmniejszyły, kilka zostało anulowanych, a część przesunięto w czasie. Pomaga fakt, że obecnie do stoczni mogą już przyjeżdżać serwisanci urządzeń na statkach. Niezależnie od tego, stocznia wprowadziła unikatową w Europie usługę zdalnego nadzoru nad remontem. W ten sposób wyremontowała kilka statków, m.in. duży kontenerowiec z Tajwanu.
Druga stocznia Holdingu – Remontowa Shipbuilding – kontynuuje budowę kilkunastu w pełni wyposażonych statków i okrętów. Od początku br. przekazała armatorom sześć, a kolejnych pięć dostarczy do końca roku. Wśród nich są m.in. promy elektryczne dla norweskiej firmy Norled.
– Norwegowie są pod wrażeniem, bo wiedzą w jakich warunkach pracują obecnie stocznie na świecie. Tym bardziej, że podobne jednostki zamówili także w stoczni dalekowschodniej i tam ich budowa od marca utknęła w martwym punkcie. W tym czasie Remontowa Shipbuilding wykończyła i przekazała dwa pierwsze promy, kolejny dostarczy do końca roku, a ostatni z serii w styczniu 2021 – podkreśla Landowski.
Jednak za rok 2019 Remontowa Shipbuilding wykazała stratę w wysokości 180 mln zł.
– Jej wysokość wiąże się głównie z księgową przeceną czterech statków nieodebranych w poprzednich latach ze stoczni przez armatorów. Zostały one już sprzedane – wyjaśnia dyrektor ds. komunikacji Remontowa Holding S.A.
Dodaje, że statki porzucone w stoczniach to duży problem. Na świecie łączna liczba anulowanych kontraktów na nowe statki z terminami odbioru od 2018 do 2023 roku sięga 430! Liczba ta obejmuje statki, których budowa nie została rozpoczęta lub ukończona, a także nieodebrane albo odebrane i od razu zezłomowane bądź pozostające bez zatrudnienia. Związane z tym straty poniosło aż 107 stoczni na świecie, z których większość jest na Dalekim Wschodzie, ale 14 działa w Europie, spośród których najbardziej ucierpiały holenderskie i chorwackie.
Remontowa Shipbuilding w ubiegłym roku dwa z ww. statków – kontenerowce – sprzedała, a na dwa kolejne – zaopatrzeniowce platform naftowych – znalazła nowego armatora. Rozwiązała więc problem, którego odkładanie na przyszłość spowodowałoby o wiele większe straty.
Landowski przekonuje, że zwłaszcza sprzedaż tych dwóch ostatnich to sukces, bo na takie jednostki w obecnej sytuacji obniżenia wydobycia oraz niskich cen ropy, spotęgowanej jeszcze efektem COVID-19, popyt na świecie jest zerowy. Obecnie na samym Morzu Północnym jest wykorzystane zaledwie 50 proc. floty tego typu, a 56 statków pozostaje bez zatrudnienia – niektóre z nich nawet od kilku lat.
Mimo to, na dwa statki z polskiej stoczni znaleziono nabywcę, ponieważ są bardzo nowoczesne i będą spełniać wyśrubowane normy niskoemisyjności. Ich budowę kończy Gdańska Stocznia Remontowa, do napędu głównego, zasilanego LNG, dodając pakiet bateryjny, co zwiększy ich funkcjonalność i obniży koszty eksploatacji. To także przykład synergii współdziałania pomiędzy różnymi spółkami w ramach jednej Grupy.
Brak zamówień na nowe statki największym wyzwaniem dla stoczni w Europie
Niemniej, niemal zupełny brak zamówień na nowe statki pozostaje największym wyzwaniem dla stoczni w Europie. W Niemczech, Holandii czy Francji kontrakty rządowe na okręty lub jednostki niekomercyjne (np. patrolowe) są zlecane tamtejszym stoczniom, co pomaga im utrzymać kompetencje i zapobiega odpływowi kadr.
Budowę okrętów powierza się konsorcjom, co w Europie Zachodniej jest już standardem. Gdyby zastosował go także polski rząd, nasza marynarka wojenna szybko zyskałaby kolejne nowe jednostki, tym bardziej, że konsorcjalna formuła ich budowy została już przećwiczona i sprawdzona przy okazji produkcji niszczycieli min projektu 258 Kormoran II. Natomiast brak szybkiego uruchomienia takich zamówień grozi utratą potencjału produkcji stoczniowej na rzecz obronności przez rodzimy przemysł okrętowy.
– Niezależnie od tego, Remontowa Shipbuilding cały czas pracuje nad nowymi ofertami statków niskoemisyjnych i prowadzi rozmowy z armatorami. Liczymy, że efektem tych działań będą nowe kontrakty – dodaje Grzegorz Landowski.
O biznesie i dla biznesu
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?