Do Hiszpanii, gdzie miał spotkać się z piłkarzem, Przemek poleciał wraz z rodzicami na początku lutego. Dwa dni spędzili w Barcelonie. Mógł zwiedzić stadion Camp Nou, gdzie rozgrywane są mecze klubu FC Barcelona.
- To było drugie marzenie syna - zdradza pani Renata, mama Przemka. - Ja przyznam, że nie tak dawno był taki czas, kiedy zwątpiłam w to, że fundacji uda się spełnić jego marzenie. A już dwa tygodnie później otrzymaliśmy telefon, że możemy zacząć przygotowywać się do podróży. Jak widać, dobrej myśli trzeba być zawsze i do samego końca.
Sebastian Mila na planie serialu "Świat według Kiepskich". Zobacz kulisy! [WIDEO]
Sam Przemek opowiada o swoim wyjeździe z ogromnymi emocjami. Z Barcelony poleciał wraz z rodzicami do Madrytu. Tam obejrzał mecz Realu Madryt z Sevillą. Tam też spotkał się z piłkarzami Realu. Szczególnie zależało mu na tym, by poznać Christiano Ronaldo. Na pytanie o to, jaki jest ten piłkarz, Przemek odpowiedział, że... spoko.
- Ronaldo podpisał mi swoim imieniem piłkę, dał też zdjęcie z autografem. Potem zaśpiewaliśmy mu "Sto lat" po angielsku, bo okazało się, że tego dnia obchodzi on trzydzieste urodziny [5 lutego - dop.red.]. Piłkarzowi nasze życzenia bardzo się spodobały.
Przemek zrobił sobie też z piłkarzem pamiątkową fotografię, która już stała się hitem na Facebooku. Dwudziestolatka znajomi okrzyknęli "polskim Ronaldo", nie jest bowiem tajemnicą, że Przemek już od dziecka jest wielkim fanem futbolu. I już czeka na spełnienie kolejnego marzenia - spotkania z Leo Messim. Chłopak jest pewien, że pewnego dnia dojdzie ono do skutku.
Przemek z piłkarzami Realu Madryt nie spotkał się sam. Fundacja Trzeba Marzyć do Hiszpanii zaprosiła jeszcze jednego podopiecznego, dziesięcioletniego Dawida z Chwasz- czyna. Chłopiec długo nie mógł uwierzyć, że to dzieje się naprawdę.
- Dawid mógł uścisnąć rękę każdemu piłkarzowi drużyny Realu Madryt, od każdego dostał też autograf. Najbardziej zależało mu na tym, by poznać Marcela - bocznego obrońcę - opowiada tata Dawida. - Ten piłkarz zaimponował synowi, nie tylko aktywnością na boisku ale też charakterystyczną, bujną czupryną - dopowiada tata.
Obaj fani piłki nożnej wrócili już do domu. Rafał Dadej z Fundacji Trzeba Marzyć przyznaje, że marzenie chłopców było jednym z trudniejszych do spełnienia. - Ale nie ma takiego marzenia, którego nie moglibyśmy spełnić. Przez wszystkie lata działania fundacji wypracowaliśmy sobie różne sposoby, by uszczęśliwić chore dziecko.
Osoby, które chciałyby pomóc w realizacji kolejnych dziecięcych marzeń, mogą zgłosić się do Fundacji Trzeba Marzyć w Sopocie, aleja Niepodległości 811, telefon 602 208 429.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?