W środę podczas konferencji prasowej posłowie PiS Janusz Śniadek, Dorota Arciszewska-Mielewczyk oraz Marcin Horała przekonywali, że przygotowana przez rząd reforma "jest jedną z najlepszych i najbardziej oczekiwanych zmian wprowadzanych przez rząd PiS". Przywołali analizę Kuratorium Oświaty na podstawie danych Systemu Informacji Oświatowej, z której wynikać ma zwiększone zapotrzebowanie na pracę nauczycieli. W Gdańsku 35 etatów nauczycielskich więcej, w Gdyni 20, w Słupsku 13 a w powiecie kartuskim około 32 będzie potrzeba na skutek rządowej reformy likwidującej gimnazja. Więcej nauczycieli będzie potrzeba w powiatach bytowskim, gdańskim ziemskim, starogardzkim czy sztumskim. Te wyliczenia, wedle posłów PiS, mają być swoistym bilansem wynikającym z porównania liczby godzin lekcyjnych, liczebności klas, i liczby dzieci w poszczególnych rocznikach.
Poseł Śniadek przekonywał, że"jedyną przyczyną ruchów negatywnych" są negatywne tendencje demograficzne. Stwierdził też, że samorządy mogą tłumaczyć swoje działania, wynikające z intencji "absolutnie nie związanych z reformą", jej właśnie skutkami.
- Dochodzą do nas sygnały, że część samorządowców, planując redukcje związane z panującą sytuacją demograficzną, zaplanowała celowo teraz, uzasadniając je rzekomo wynikami reformy oświaty - dodał poseł Marcin Horała.
- Dlatego apelujemy do rodziców o czujność, by wszędzie tam, gdzie zaistnieje zagrożenie działaniami niekorzystnymi dla dzieci, sygnalizowali je nam, zgłaszali się do naszych biur poselskich, a my zbadamy sprawę i podejmiemy interwencję - zapowiedział z kolei Janusz Śniadek.
Parlamentarzyści podkreślali, że główną przyczyną większego zapotrzebowania na etaty nauczycielskie jest różnica w limitach liczebności klas w szkołach podstawowych i gimnazjów. Tłumaczyli, że skoro w podstawówce klasy są mniej liczne, to będzie trzeba utworzyć ich więcej i że stąd zwiększone zapotrzebowanie na nauczycieli.
- Ministerstwo wprowadziło zabezpieczenia, by limity liczebności uczniów w klasach szkół były przestrzegane - zapewniała posłanka Arciszewska-Mielewczyk. - Kuratoria oświaty będą badały każdy przypadek chęci likwidacji szkoły przez samorząd. I w uzasadnionych przypadkach będą blokowały takie decyzji. Na tym nam zależało, żeby kuratoria sprawowały realny nadzór.
Dorota Arciszewska-Mielewczyk przekonywała, powołując się na wcześniejsze doświadczenie własne prowadzenia szkoły, że reforma jest istotna ze względu na rozwój psychiczny uczniów. Stwierdziła, że z tego punktu widzenia, gimnazja nie zdały egzaminu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?