MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podejrzana sól jest także na Pomorzu

Edyta Okoniewska
Sól przemysłowa była wykorzystywana na Pomorzu. Inspektorzy weterynarii i sanitarni ujawnili ją podczas kontroli zakładów produkujących żywność. Wiadomo już, że miało to miejsce w Starym Polu, powiat malborski, oraz w powiecie słupskim i chojnickim. To wynik wstępnych kontroli sanepidu.

- W Słupsku pracownicy sanepidu podczas kontroli w dwóch piekarniach ujawnili sól przemysłową. Trafiła ona do piekarni jednego z zakładów w okolicach Trójmiasta. Jedna z tych piekarni znajduje się na terenie Słupska, druga na terenie gminy powiatu słupskiego - mówi Henryka Kisiel, rzecznik prasowy słupskiego sanepidu. - W piekarni w Słupsku zabezpieczono 50 kg soli przemysłowej. Wiadomo, że trafiło do niej 125 kg. Natomiast w drugiej piekarni soli już nie ma.

Podobna sytuacja miała miejsce w powiecie chojnickim. Tam podczas kontroli ujawniono około 100 kg podejrzanej soli.
- Produkt został zabezpieczony, próbki przekazane do badań - mówi Anna Anioł, kierownik działu higieny żywienia i żywności w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Chojnicach. - Sprawa jest zbyt poważna i skomplikowana, by mówić, w jakiej branży działały zakłady. Trzeba teraz czekać na wyniki badań.

Czytaj również: Afera solna: kontrole w pomorskich sklepach i zakładach

Jednym ze sprawdzonych miejsc, w których wczoraj znaleziono podejrzaną sól, było również Stare Pole. W tamtejszej piekarni przeprowadzono rutynową kontrolę w godzinach przedpołudniowych. To teren działania malborskiego sanepidu, ale w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej nie potwierdzono nam tej informacji.

- Mogę powiedzieć tylko tyle, że mamy obowiązek kontrolowania wszystkich obiektów: piekarni, cukierni, innych zakładów produkcyjnych, hurtowni, sklepów, marketów, miejsc żywienia zbiorowego. Akcja rozpoczęła się 28 lutego i będzie prowadzona do odwołania. Stopniowo sprawdzimy także wszystkie piekarnie i cukiernie - powiedziała nam wczoraj Elżbieta Zybko, zastępca powiatowego inspektora sanitarnego w Malborku. - Mogę jedynie powiedzieć, że do produkcji pieczywa, które obecnie jest na rynku, nie mamy zastrzeżeń.

Informację o soli znalezionej w Starym Polu potwierdziła Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Gdańsku.
- Znaleziono 25 kg soli pochodzącej od jednego z producentów objętych postępowaniem prokuratorskim - wyjaśniła Anna Obuchowska, wicedyrektor WSSE.

- To fajna piekarenka. Zawsze chętnie kupowałem tam bułki, ale może nie wiedzieli, że dostali sól przemysłową? - zastanawia się jeden z mieszkańców Starego Pola, z którym rozmawialiśmy.

Wczoraj nie udało się nam ustalić, czy właściciel zakładu wiedział, skąd jest sól. Po południu telefon milczał. Nie udało nam się również ustalić, czy wcześniej, przed kontrolą, w Starym Polu wyprodukowano chleb przy użyciu soli przemysłowej. Sanepid ustali to, sprawdzając dokumentację zakładu z przeszłości. Do tej pory był to, jak ustaliliśmy wczoraj, jedyny przypadek natrafienia na sól przemysłową w powiecie malborskim.

O przypadkach ujawnienia niejadalnej soli informuje także Wojewódzka Inspekcja Weterynarii. - Niestety, nie możemy mówić o zerowym koncie w aferze solnej - mówi Jacek Kucharski, wojewódzki inspektor ds. bezpieczeństwa żywności, pasz i ubocznych produktów zwierzęcych w Gdańsku. - W dwóch zakładach wykorzystujących w produkcji sól ujawniliśmy tzw. sól podejrzaną.

Jak się okazuje, w jednym z zakładów sól była trzymana w magazynie, jednak nigdy nie trafiła do produkcji. W drugim przypadku została wprowadzona na rynek. Właściciele zakupili ją w dobrej wierze, nie wiedząc, że jest to sól podejrzana.
Przed kilkoma dniami specjaliści z sanepidu i inspekcji weterynaryjnej w całej Polsce rozpoczęli kontrole zakładów.
Chodzi o sprawdzenie gdzie do produkcji żywności mogła trafić sól przemysłowa. Wstępne statystyki mówią o 90 firmach branży spożywczej w całej Polsce, w których mógł znaleźć się trefny produkt.

Sanepid podczas kontroli sprawdza etykiety na opakowaniach, a następnie faktury. Jeśli okazuje się, że sól pochodzi od jednego z producentów zamieszanych w aferę, towar jest zabezpieczany, a potem są pobierane próbki do badania, by sprawdzić, czy ilość siarczanów soli jest na tyle duża, że mogłaby zagrozić ludzkiemu zdrowiu.

Specjaliści jednak podkreślają, że w tej chwili najbardziej potrzebny jest spokój. Zwłaszcza, że dla właścicieli "zakładów z listy" nadmierne nagłośnienie sprawy może oznaczać bankructwo. Tym bardziej, że większość podejrzaną sól zakupiła w dobrej wierze.

Jedno jest pewne. Afera solna dla wielu zakładów już teraz może oznaczać koniec działalności. I nie chodzi tu o firmy, które celowo wprowadziły do obrotu spożywczego sól przemysłową, ale przede wszystkim o te zakłady, które kupiły produkt, nie mając bladego pojęcia, że nigdy nie powinien on trafić do produkcji. Co więcej, eksperci podkreślają, że jeśli temat soli zostanie źle rozegrany, możemy spodziewać się katastrofy gospodarczej nie tylko w skali krajowej. Ucierpieć może także eksport.

- Musimy poczekać na wyniki badań, które odpowiedzą, czy i w jakim stopniu podejrzana sól jest szkodliwa - mówi Jacek Kucharski, wojewódzki inspektor ds. bezpieczeństwa żywności, pasz i ubocznych produktów zwierzęcych. - Już w tej chwili możemy mówić o kryzysie gospodarczym. Wiadomo, że afera bardzo uderzyła w branżę. Jest to ogromna strata dla Polski. Kilkadziesiąt osób, które chciało nieuczciwie zarobić pieniądze, oszukało nas wszystkich i zaszkodziło polskiej gospodarce. To niedopuszczalne.
(RK, rog)

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki