Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oscary a sprawa polska, czyli przegrać z wirtuozem to żaden wstyd

Henryk Tronowicz
mat. prasowe
Filmowcy wiedzą, że już sam fakt uzyskania nominacji do Oscara to jak zdobycie połowy tego zaszczytnego lauru. Polska kinematografia tym razem pozyskała pięć nominacji za jednym zamachem.

Można dostać zawrotu głowy. Tym bardziej że w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny, polska "Ida" w reżyserii Pawła Pawlikowskiego od wielu miesięcy jest faworytem mediów. Film dotychczas zdobył w kraju i na świecie niemal wszystkie nagrody, jakie mógł zdobyć, a zebrało się ich ponad osiemdziesiąt. Film cieszy się frekwencją wprost zdumiewającą. W kinach Stanów Zjednoczonych już zarobił 3,8 miliona dolarów. "Ida" najpierw odniosła w roku 2013 spektakularny sukces na Festiwalu Filmowym w Gdyni. Następnie uznana została jako Europejski Film Roku 2014. Wygrała ubiegłoroczny London Film Festival, a dwa tygodnie temu uzyskała nagrodę Brytyjskiej Akademii Sztuk Filmowych i TV (BAFTA) dla najlepszego obrazu nieanglojęzycznego. Film Pawlikowskiego wygrał m.in. z "Lewiatanem" Andrieja Zwiagincewa, głównym rywalem w drodze do Oscara.

Równocześnie, w kategorii najlepsze zdjęcia do Oscara nominowano operatorów "Idy" - Ryszarda Lenczewskiego i Łukasza Żala. Wcześniej, także za najlepsze zdjęcia, film uzyskał nagrody na krajowych festiwalach m.in. w Gdyni (2013) i w Bydgoszczy (Złota Żaba na Camerimage, 2013), Nagrodę Krytyki w San Francisco (2014), a także wielce prestiżową nagrodę Spotlight, przyznawaną przez Amerykańskie Stowarzyszenie Operatorów Filmowych.

Ogromne zaskoczenie wywołały nominacje do Oscara w kategorii najlepszego krótkiego filmu dokumentalnego, przyznane równolegle polskim filmom: "Joannie" w reżyserii Anety Kopacz oraz "Naszej klątwie" Tomasza Śliwińskiego. Oba dotykają najbardziej bolesnych dramatów na pograniczu życia i śmierci rodziców i ich małych dzieci. Godzi się wspomnieć o jeszcze jednej polskiej kandydatce do tegorocznego Oscara. Nominację w kategorii najlepszy kostium otrzymała Anna Biedrzycka-Sheppard, która wraz z Jane Cliver szyła stroje dla Angeliny Jolie w filmie "Czarownica". Wcześniej Anna Biedrzycka była nominowana do Oscara za kostiumy do "Listy Schindlera" Stevena Spielberga oraz do "Pianisty" Romana Polańskiego.

Rozpoczął Roman Polański

Pierwszą w dziejach polskiej kinematografii nominację do Oscara otrzymał film Romana Polańskiego "Nóż w wodzie" (1963). W czasie uroczystości rozdania nagród Polańskiemu na widowni przypadło miejsce tuż obok Federica Felliniego i Giulietty Masiny: "Byłem straszliwie spięty, ale w oczach Masiny widziałem łzy. A kiedy ogłoszono, że Oscara otrzymuje »Osiem i pół«, aktorka wybuchnęła płaczem. Co do mnie, gdzieś głęboko czułem może cień żalu, ale też rodzaj dumy: przegrać z takim wirtuozem - to żaden wstyd".

Nominację następną, trzy lata później, zdobył Jerzy Kawalerowicz za fenomenalną ekranizację powieści Bolesława Prusa "Faraon". Akademicy nie docenili artystycznej perfekcji polskiego reżysera, przyznając Oscara francuskiemu melodramatowi "Kobieta i mężczyzna" Claude'a Leloucha.

Pechowa seria nominacji

Na nominacje kolejne polskie kino czekać musiało całą dekadę. W roku 1974 na ekranach triumfowała Jerzego Hoffmana adaptacja powieści Henryka Sienkiewicza "Potop". Lecz podobnie jak wcześniej film Polańskiego, "Potop" Hoffmana musiał ustąpić włoskiemu dziełu Felliniego "Amarcord". Rok później nominowano "Ziemię obiecaną" Andrzeja Wajdy, film na podstawie książki Władysława Reymonta. Akademia wyżej niż stylowe dzieło Wajdy oceniła radziecką produkcję Akiry Kurosawy "Dersu Uzała".

W roku 1976 pretendentem do Oscara były "Noce i dnie" Jerzego Antczaka, adaptacja powieści Marii Dąbrowskiej. I tym razem polski film Oscara nie dostał. Nagroda przypadła filmowi Jeana-Jacquesa Annauda "Czarne i białe w kolorze" (koprodukcja Francji, RFN i Wybrzeża Kości Słoniowej). W końcu lat siedemdziesiątych do Oscara nominowano za to jeszcze dwa filmy Andrzeja Wajdy. W 1979 ekranizację opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza "Panny z Wilka", którą pokonał "Blaszany bębenek" Volkera Schlondorffa (RFN), a w roku 1981 za ważniejszy od polskiego "Człowieka z żelaza" uznano węgierski dramat "Mefisto" Istvana Szabo.

Po latach Wajda raz jeszcze awansował do piątki nominantów, dzięki - znów niedocenionemu przez akademię - filmowi "Katyń" (2008). Ale wcześniej, w roku 2000 Andrzej Wajda został wyróżniony Oscarem Honorowym w uznaniu za całokształt osiągnięć artystycznych.

Zdobywca Oscara w więzieniu

We wczesnych latach pięćdziesiątych w PRL Oscary ignorowano. Propaganda głosiła, że to nagroda przyznawana filmom o niekoniecznie wysokich walorach społecznych i artystycznych. I tu ciekawostka, ponieważ - jak do tej pory - jedyne konkretne polskie dzieło nagrodzone Oscarem (w kategorii najlepszy krótki film animowany) powstało w PRL.
Było to genialne w pomyśle i finezyjnie zrealizowane przez Zbigniewa Rybczyńskiego "Tango" (1982). Muzykę do filmu stworzył gdański kompozytor Janusz Hajdun.

Tu na przypomnienie zasługuje anegdotycznie brzmiąca (choć nie jest to anegdota) historia, jaka wydarzyła się, kiedy Zbigniew Rybczyński - po wygłoszeniu na estradzie Dorothy Chandler Pavilion podziękowania za nagrodę - postanowił nieco przewietrzyć się, a statuetkę oraz zaproszenie na galę pozostawił na widowni. Obiekt na chwilę opuścił tylnym wyjściem, wypalił na zapleczu papierosa i kiedy chciał wrócić, został raptownie zatrzymany przez ochroniarzy. Nie miał czym się wylegitymować. Tłumaczenie, że przed chwilą odebrał Oscara, wywoływało wzruszenie ramion. Został skuty kajdankami i odwieziony do aresztu.
Nazajutrz do celi dostarczono Rybczyńskiemu dziennik "Los Angeles Times" ze zdjęciem na tytułowej stronie ukazującym, jak całuje złotą statuetkę. Nagłówek głosił: "Zdobywca Oscara w więzieniu...!".

Potrójny triumf "Czerwonego"

Paręnaście lat później, w kategorii najlepsze dzieło nieanglojęzyczne Krzysztof Kieślowski bez powodzenia rywalizował filmem "Trzy kolory: Czerwony" ze "Spalonymi słońcem" Nikity Michałkowa.

Wszelako dzieło Kieślowskiego miało także nominację w kategorii najlepszy scenariusz oryginalny (ex aequo z Krzysztofem Piesiewiczem). "Czerwony" dostał też trzecią nominację w kategorii najlepsze zdjęcia. Ich autorem był Piotr Sobociński, który po odebraniu Oscara przyjął propozycję objęcia kamery przy amerykańskim filmie "Pokój Marvina". Wystarczy przypomnieć obsadę: Meryl Streep, Diane Keaton, Leonardo DiCaprio.

Składka 200 dolarów

Rozdział osobny w bojach o Oscary stanowi twórczość dokumentalistów. W roku 1995 nominację w tej kategorii zdobył Marcel Łoziński za film "89 mm od Europy". Łoziński na możliwość uzyskania nominacji zapatrywał się sceptycznie. Filmowiec po powrocie do Warszawy zażartował: "Jedyne, co mam z tej nominacji naprawdę, to to - jestem teraz członkiem akademii i regularnie opłacam składkę 200 dolarów rocznie".

Następną oscarową nominację za dokument uzyskał 15 lat później Bartosz Konopka, twórca "Królika po berlińsku".
W roku 2002 w kinie polskiej animacji objawił się twórczy talent Tomasza Bagińskiego, który nakręcił film "Katedra" i uzyskał nominację. W roku 2007 nagrodę Oscara zdobył film "Piotruś i wilk" w reżyserii Suzie Templeton. 30-minutowa brytyjsko-polska animowana bajka według Siergiusza Prokofiewa. Utwór ten powstał w łódzkiej wytwórni Se-ma-for.
Pobieżne przypomnienie zmagań polskich filmów o statuetkę Oscara kończymy ostrożną nadzieją, że tym razem istnieje szansa na przełamanie dawnego pecha.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki