Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nadzór nad Sars-cov-2 jak nadzór nad grypą [ROZMOWA]

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Dr Maciej Merkisz
Dr Maciej Merkisz fot. Przemysław Świderski
Wydaje się, że nadzór nad zakażeniami SARS-CoV-2 będzie teraz podobny do nadzoru nad grypą - twierdzi dr Maciej Merkisz, wojewódzki inspektor sanitarny w Gdańsku.

Zgodnie z zapowiedzią ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, od 16 maja, czyli najbliższego poniedziałku, stan epidemii w naszym kraju przechodzi w stan zagrożenia epidemicznego. Co to oznacza dla takich szarych ludzi jak ja, a co dla służb sanitarnych?
Stan epidemii i stan zagrożenia epidemicznego to pojęcia prawne. Stan epidemii był wprowadzony w związku z wystąpieniem epidemii COVID-19, czyli choroby, która wcześniej nie występowała, oraz z gwałtownie wzrastającą liczbą przypadków zakażeń SARS-CoV-2 i zachorowań na COVID-19. Stan zagrożenia epidemicznego oznacza, że wciąż musimy liczyć się z ryzykiem wystąpienia epidemii. Służby sanitarne będą dalej monitorować sytuację epidemiologiczną w zakresie chorób zakaźnych, w tym COVID-19 dla obszaru Polski północnej. Wydaje się, że nadzór nad zakażeniami SARS-CoV-2 będzie teraz podobny do nadzoru nad grypą. W WSSE w Gdańsku w sposób ciągły prowadzone jest sekwencjonowanie RNA SARS-CoV-2. Poza tym pełną parą ruszyła realizacja pozostałych zadań statutowych.

Cofnijmy się o dwa lata. 11 marca 2020 roku Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła pandemię COVID-19, w Polsce stan epidemii wprowadzono 20 marca. Co robiły wtedy służby sanitarne?

Państwowa Inspekcja Sanitarna była zaangażowana od samego początku pandemii, tzn. od momentu, gdy groźba przeniesienia zakażeń wywołanych przez SARS-CoV-2 z chińskiego miasta Wuhan do innych krajów i na inne kontynenty stała się realna. Pierwszy przypadek zakażenia SARS-CoV-2 w Polsce został potwierdzony 4 marca 2020 roku, w województwie pomorskim 14 marca 2020 roku. Laboratorium WSSE w Gdańsku było pierwszym w województwie laboratorium, w którym była możliwa diagnostyka molekularna w kierunku SARS-CoV-2.

Informacja o tym, że w gdańskiej stacji nadal w sposób ciągły prowadzone jest sekwencjonowanie RNA SARS CoV-2, powinna uspokoić tych, którzy nie bardzo wierzą, że wirus nie jest już tak groźny. Wyjaśnijmy zatem, co daje nam sekwencjonowanie?
Sekwencjonowanie, które udało się nam wprowadzić w naszym laboratorium na przełomie roku, to istotny element monitorowania sytuacji epidemiologicznej. W czasie roku epidemii bardzo uważnie śledziliśmy, a teraz nadal monitorujemy zmiany SARS-CoV-2 ze względu na to, że istnieje ryzyko powstania tzw. alarmowych wariantów wirusa, które mogą być bardziej zakaźne, będą powodować zachorowania o cięższym przebiegu, nie będą odpowiadać na szczepienie. Dzięki sekwencjonowaniu, czyli poznaniu sekwencji - kolejności poszczególnych nukleotydów genomu SARS-CoV-2, możemy śledzić zmiany wirusa. Wyniki sekwencjonowania próbek materiału genetycznego SARS-CoV-2 pozwalają obserwować korelacje wariant wirusa - przebieg kliniczny zakażenia, transmisja zakażenia pomiędzy ludźmi, skuteczność ochrony nabytej po zaszczepieniu albo przechorowaniu. Szybkie wykrywanie wariantów alarmowych pozwala na wdrażanie adekwatnych działań przeciwepidemicznych.

Czy sekwencjonowane są wszystkie próbki pobierane od osób z potwierdzonym zakażeniem?
Nie, nie ma takiej potrzeby. Sekwencjonowaniu poddawane są próbki losowane w ilości korelującej z przyjętym poziomem rozpowszechnienia nowego wariantu w populacji. Ponadto, próbki z tzw. puli celowanej, czy wybierane z uwzględnieniem np. wyjątkowo ciężkiego przebiegu klinicznego zachorowań na COVID-19, stanu zaszczepienia, wcześniejszych infekcji, podróży.

Ponoć zamierzacie państwo badać obecność SARS-CoV-2 w ściekach. Czy to prawda?
Zamierzamy, ale to na razie wstępny etap projektu. Laboratorium WSSE w Gdańsku, jako jedno z pierwszych trzech w Polsce, otrzymało zaproszenie z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - PZH - PIB do udziału w monitorowanym przez Ministra Zdrowia i Głównego Inspektora Sanitarnego projekcie dotyczącym systemem nadzoru związanego z występowaniem SARS-CoV-2 w ściekach dużych aglomeracji. W ramach programu WSSE w Gdańsku ma współpracować z Saur Neptun Gdańsk.

Czy w czasie epidemii Państwowa Inspekcja Sanitarna zajmowała się wyłącznie wykrywaniem SARS-CoV-2 i sekwencjonowaniem materiału genetycznego tego wirusa?
Ależ nie, badania mikrobiologiczne to tylko element monitorowania przez nas sytuacji epidemiologicznej i działań przeciwepidemicznych. Do naszych obowiązków należało również przeprowadzanie wywiadów epidemiologicznych, dochodzenia epidemiologiczne, monitorowanie i wygaszanie ognisk epidemicznych, udzielanie porad i odpowiedzi na ogromną liczbę pytań od mieszkańców województwa. Wydawaliśmy decyzje administracyjne dotyczące obowiązku odbywania izolacji i kwarantanny, a później, po wprowadzeniu systemów elektronicznych EWP i SEPIS, nakładaliśmy kwarantanny poprzez te systemy, sprawowaliśmy nadzór epidemiologiczny indywidualny i ogólny, rozpatrywaliśmy wnioski o zwolnieniu lub skróceniu kwarantanny, a także odwołania od obowiązku odbywania izolacji, kwarantanny i tzw. kwarantanny granicznej, wydawaliśmy zaświadczenia o odbyciu izolacji lub kwarantanny. Nie da się ukryć, że również nakładaliśmy kary pieniężne związane z naruszeniem obowiązków dotyczących izolacji i kwarantanny, wydawaliśmy opinie w zakresie wprowadzanych procedur przeciwepidemicznych, kontrolowaliśmy podmioty w aspekcie spełniania wymogów zachowania obostrzeń sanitarnych, sporządzaliśmy rejestry, raporty itd. Współpracowaliśmy przez cały ten czas z Wojewodą Pomorskim, podmiotami leczniczymi, Policją, Kuratorium Oświaty, Wojskami Obrony Terytorialnej, władzami samorządowymi.

Większość osób, które zachorowały na COVID-19, miała okazję poznać pracowników sanepidu poniekąd osobiście?
To prawda, ponieważ po tym, jak informacja o każdej osobie zakażonej SARS-CoV-2 trafia do nas, upoważnieni przedstawiciele Państwowych Inspektorów Sanitarnych kontaktowali się telefonicznie z chorymi, z ich opiekunami, rodziną albo personelem medycznym. Pytali m.in. o stan zdrowia, objawy kliniczne, szczegóły, które pozwoliłyby ustalić, gdzie i w jaki sposób mogło dojść do zakażenia tej osoby oraz dla kogo z otoczenia ta osoba chora mogła być potencjalnym źródłem zakażenia, czyli de facto kto powinien być objęty kwarantanną. Są to tzw. wywiady epidemiologiczne. W województwie pomorskim od początku epidemii zarejestrowano niemal 400 tys. przypadków zakażenia SARS-CoV-2. Do tych 400 tysięcy należy doliczyć rozmowy z osobami narażonymi na zakażenie, kierowanymi na kwarantannę. Tutaj chciałem zaznaczyć, że jeden wywiad nie równa się jednemu połączeniu telefonicznemu - w wielu przypadkach uzupełnienie wszystkich niezbędnych informacji wymagało kilkukrotnych rozmów z zakażonym albo osobami z jego otoczenia.

Jednym słowem, pracowaliście jak mrówki…
Od rana do wieczora, na co dzień i od święta. Wywiady epidemiologiczne, a także wszystkie inne sprawy związane z epidemią, były załatwiane zasadniczo od 7 rano do godziny 21 każdego dnia, jednak czasami konieczna była praca także w późniejszych godzinach. W województwie pomorskim od początku epidemii kwarantanną, w tym tzw. kwarantanną graniczną, było objętych ponad milion osób. Około 170 tys. osób przebywało pod nadzorem Państwowych Inspektorów Sanitarnych. Były to osoby zdrowe, narażone na zakażenie, ale nieobjęte kwarantanną. Takie osoby ograniczyły kontakty zawodowe, rodzinne, towarzyskie, ale nie miały administracyjnego zakazu przemieszczania się. Materiał do badań, czyli wymazy były pobierane nie tylko w stacjonarnych punktach, ale też funkcjonowały medyczne zespoły mobilne. Koordynowanie pracy medycznych zespołów mobilnych realizowane było przez pracowników WSSE w Gdańsku - 7 dni w tygodniu przez cały okres epidemii. Liczba funkcjonujących zespołów była uzależniona od sytuacji epidemiologicznej. W szczytowych okresach epidemii pracowało ponad 25 zespołów mobilnych, a dzienna liczba zlecanych wymazów przekraczała tysiąc.

Który okres epidemii był krytyczny dla Pomorza pod względem liczby zachorowań?
Najwyższa 14-dniowa zapadalność w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców była obserwowana na przełomie marca i kwietnia 2021 r. (wskaźnik 14-dniowej zapadalności przekroczył 960) oraz w drugim tygodniu grudnia (wskaźnik 14-dniowej zapadalności wyniósł prawie 850), przy czym w okresie wiosennym współczynnik 14-dniowej zapadalności w czterech powiatach, tj. gdańskim, w Gdańsku, Gdyni i malborskim, przekroczył 1000. W powiecie gdańskim osiągnął nawet 1300 zachorowań na 100 tys. mieszkańców, a w okresie zimowym wskaźnik zapadalności przekroczył 1000 w powiecie gdańskim, nowodworskim, puckim i w Gdyni. Dzięki systemowi teleinformatycznemu SEPIS możliwa była praca tzw. wirtualnej stacji, dzięki której wywiady epidemiologiczne z mieszkańcami konkretnych powiatów mogli przeprowadzać także pracownicy innych stacji powiatowych i stacji wojewódzkiej. W województwie pomorskim tylko w 2021 r. monitorowanych było 571 ognisk związanych z zakładami pracy, 905 ognisk w szkołach, przedszkolach, żłobkach, uczelniach, 49 w miejscach opieki, jak DPS, hospicja, zakłady opiekuńczo-lecznicze. Pracownicy PIS monitorowali także 225 ognisk w innych miejscach, jak jednostki organizacyjne MSWiA, ośrodki opiekuńczo-wychowawcze, zakłady i areszty karne, schroniska dla bezdomnych, domy dziecka, podmioty lecznicze, sanatoria. Poza tym mieliśmy w województwie kilka tysięcy ognisk o charakterze rodzinnym.

Co było dla was najtrudniejsze?
Monitorowanie sytuacji epidemiologicznej, dochodzenia epidemiologiczne, działania przeciwepidemiczne od zawsze należą do podstawowych zadań Inspekcji. SARS-CoV-2 był nowym wirusem, musieliśmy nauczyć się diagnostyki. Stopniowo dowiadywaliśmy się coraz więcej o koronawirusie oraz o epidemiologii i przebiegu klinicznym zachorowań na COVID-19 - na tej podstawie dostosowywane były działania przeciwepidemiczne. Zaskoczyła nas na pewno skala zakażeń i zachorowań, a tym samym liczba koniecznych izolacji, kwarantann, nadzoru epidemiologicznego, czynności administracyjnych. Największym chyba jednak obciążeniem i wyzwaniem dla Państwowej Inspekcji Sanitarnej było utrzymywanie skutecznej komunikacji ze społeczeństwem. Pracownicy PIS każdego dnia odbierali setki telefonów od osób prywatnych, połączenia z zakładów pracy, podmiotów leczniczych, innych instytucji i służb. Telefony dzwoniły non stop, przez całą dobę. Sytuację uporządkowało wprowadzenie ogólnopolskiej infolinii informacyjnej współpracującej z dwoma dużymi systemami teleinformatycznymi EWP i SEPIS. Bardzo dużego zaangażowania od pracowników Państwowej Inspekcji Sanitarnej wymagało postępowanie związane ze stwierdzeniem zakażenia SARS-CoV-2 u jednego z podróżnych. W pierwszym etapie należało zdobyć wykaz współpasażerów, następnie ustalić, czy podlegają obowiązkowi kwarantanny albo nadzorowi epidemiologicznemu. Proszę sobie wyobrazić konieczność przejrzenia 200 kart lokalizacji pasażera z jednego samolotu, wypełnionych ręcznie, niestarannie, bez kompletu danych. Takich samolotów było kilkaset miesięcznie, do tego autokary i pociągi. W lipcu 2021 r. została wprowadzona możliwość wypełniania przez pasażerów samolotów elektronicznej karty lokalizacji, co w dużym stopniu ułatwiło pracę Inspekcji.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki