Sopot jest wychuchany. Śliczniutki i czyściutki. W rankingach zamożności gmin zajmuje zawsze czołową pozycję. W miłych knajpkach można smacznie zjeść, a w marinie słychać kojący dźwięk zacumowanych jachtów milionerów. Po ulicach suną SUV-y, witryny sklepów zapraszają do odwiedzin. Wszystko to prawda. Ale jeśli podrapiesz Czytelniku złote opakowanie, to możesz dostrzec smutniejszą twarz kurortu. Takiego, który mieszka w nieremontowanych od pokoleń norach. I mimo pomocy, a może dzięki niej, ledwie wiąże koniec z końcem. Może więc lepiej nie drapać pozłotka? Kto chce oglądać samotność, biedę, opuszczenie? Przecież to zupełnie nie pasuje do wymarzonego obrazka miasta sukcesu.
Nie będę opisywał szczegółów wspomnianych historii. Ich bohaterowie i tak musieli zmierzyć się już z olbrzymią falą hejtu, kiedy aktywiści nagłośnili ich los. „Są sobie sami winni” - brzmi surowy wyrok sąsiadów o tych, którym się nie powiodło lub zwyczajnie mieli w życiu pecha, bo zabrakło sił czy zdrowia. „Trzeba przestrzegać prawa” – to z kolei dogmatyczna teza władzy, która, jak wiadomo, w Sopocie słynie z wypełniania orzeczeń sądów. Za chwilę wszyscy Ci, którzy tak łatwo ferują wyrokami, pójdą na film „Johnny” o naszym, niewątpliwie fenomenalnym księdzu Janie Kaczkowskim. Będzie mnóstwo wzruszeń, ktoś uroni łzę. Nic tak nie rozczula jak dobroć płynąca z ekranu. Zwłaszcza, że ciepełko „nietypowego klechy”, ożywione świetną kreacją Dawida Ogrodnika, wspaniale ogrzewa chłodne serca. Akurat na tyle, ile da się wytrzymać bez konieczności wyjścia poza dobrze znaną strefę komfortu.
Biedy i niepowodzenia nie da się lubić. Wyłania się czasem spomiędzy odrestaurowanych fasad w postaci żebrzących ludzi, których nazywa się „żulami”. Ten temat również rozgrzewał nasze miasto, bo sezon uwidacznia go silniej niż inna pora roku. „Siedzą na ławkach, piją i śmierdzą! Wstyd – wywieźć ich” – grzmiały fora fejsbukowych arbitrów. Dostaje się nawet tym, którzy wyciągają rękę. Bo pomagać można – ale żeby na głównej ulicy naszego miasta? To o tych, którzy stworzyli genialną akcję „Zupa na Monciaku”. Akcję, której popularność też wiele mówi o prawdziwej sytuacji Sopotu.
„Masz siedzieć i trzymać człowieka za rękę. Nic więcej” – to jeden z wielu cytatów księdza Kaczkowskiego, które zostały zapamiętane. Może nie tak, jak ten o „życiu na pełnej petardzie”, bez zgłębienia którego, może się wydawać, że w naszej wspólnocie chodzi wyłącznie o radosne pląsy i korzystanie z uroków świata. Jak bardzo trudna to wskazówka, widać po tym, co wypisujemy w Internecie. W fenomenalnej recenzji filmu o księdzu Janie autorstwa Tomasza Samołyka, którą można znaleźć w Internecie, pada piękne sformułowanie: „Bieda jak wydaje się nam, że nasze myśli o drugim człowieku wyczerpują jego tajemnicę”. No właśnie, znowu ta bieda.
Tymczasem w sieci furorę robi piękny monolog zmarłego właśnie Franciszka Pieczki. „Za przyjaźń wypijmy, bo to jedna z najpiękniejszych rzeczy na świecie” – mówi do kamery nieoceniony mistrz, podnosząc do ust kieliszek z trunkiem. Po czym dodaje: „I na miłość boską, ludzie. Lubcie się trochę bardziej”.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?