- Takie machinacje ujawniane są w momencie kontroli. Organy skarbowe szybko odkrywają, że dana firma nie ma nawet placu, by przechowywać dany towar, nie ma samochodów, by go przewozić, ani umów na jego transport - mówi o procederze objętym skierowanym właśnie do sądu ponad 300-stronicowym aktem oskarżenia prokurator Agnieszka Adamska-Okońska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
5-osobowa grupa, z którą współpracować miało 13 współoskarżonych oraz 26 osób objętych osobnymi postępowaniami (w większości już wcześniej postawionych przed sądem), dopuścić się miała całego szeregu przestępstw gospodarczych.
Jak słyszymy, podstawowym mechanizmem działania przestępców było wystawianie fałszywych faktur VAT.
Więcej o pomysłach przestępców na oszustwa VAT przeczytasz TUTUAJ >>>
„Na papierze” dochodzić miało do szeregu transakcji zakupu złomu (głównie miedzi i mosiądzu) oraz granulatu srebra z Włoch. Nieistniejące towary sprowadzać miała spółka fikcyjnie handlująca nimi później z ponad 30 firmami „słupami”. Celem ich działania - według śledczych - był wyłącznie obrót nieprawdziwą dokumentacją księgowo-podatkową, co miało zatuszować proceder.
„Słupy” rejestrowane były na zwerbowane osoby, najczęściej w trudnej sytuacji życiowej i finansowej, które z tego powodu godziły się na założenie działalności gospodarczej. Rekordowa firma wygenerować miała ponad 160 nierzetelnych faktur sprzedaży złomu na kwotę 9 mln zł.
Faktury służyły z kolei „odzyskiwaniu” (faktycznie nienależnego) podatku, przysługującego w transakcjach w ramach rynku wewnętrznego Unii Europejskiej. Podmioty kupujące produkty z „unijnej zagranicy” mogą ubiegać się o zwrot kwoty VAT, którą rzekomo zapłaciła firma sprzedająca. Z kolei wydłużanie łańcuszka kontrahentów wzajemnie nabywających od siebie nieistniejącą partię towaru miało ukryć fakt, że złom nie istniał, a VAT był zwyczajnie wyłudzany.
Zgromadzony w 83 tomach akt (szacunkowo: to ponad 16 tysięcy stron) oraz kilkudziesięciu załącznikach materiał dowodowy ma świadczyć o tym, że fikcyjne transakcje zawarte zostały na co najmniej 24,5 mln zł, na czym Skarb Państwa stracić miał łącznie ponad 5,5 mln zł.
- Generalnie postępowania w takich sprawach są żmudne i czasochłonne. Niejako z góry założona jest poufność i tajemnica wśród osób uczestniczących w procederze, więc często w zeznaniach podtrzymują oni nieprawdę, twierdząc, że sprzedali czy kupili. Bez zastosowania przez służby metod operacyjnych lub wyłamania się jednego z uczestników przestępstwa trudno je udowodnić. Łańcuchy kolejnych transakcji dotyczących tego samego, faktycznie nie istniejącego, produktu mogą być bardzo długie - tłumaczy prok. Agnieszka Adamska-Okońska.
Dodaje jednak:
- Kontrole prowadzone są dziś bardzo wnikliwie w czym pomaga technologia: Jednolity Plik Kontrolny czy STIR [System Teleinformatycznej Izby Rozliczeniowej - dop. red.]. Podatnicy, którzy obecnie dokonują obrotu różnego rodzaju towarami, rozliczają się elektronicznie, a to bardzo upraszcza wykrycie ewentualnych nieprawidłowości. Systemy elektroniczne pozwalają kolejno prześledzić losy danego towaru, nie ma już na wstępie konieczności prowadzenia czynności w siedzibach spółek i zabezpieczania papierowej dokumentacji.
Warto wspomnieć, że w marcu 2017 roku m.in. właśnie do walki z wyłudzeniami VAT powołana została Krajowa Administracja Skarbowa z Służbą Celno-Skarbową, która jest organem ścigania.
Czytaj również: Wyłudzenia VAT, kredytów i usług. Oskarżeni deweloperzy usłyszeli prawie 140 zarzutów
Odrębnym wątkiem tego samego śledztwa było oszustwo na niekorzyść jednego z banków. Zdaniem śledczych w skutek „doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem” mógł w związku z ustanowieniem fikcyjnych zabezpieczeń spłaty kredytu stracić 3,5 mln zł. Ponadto oskarżeni mieli dopuszczać się prania brudnych pieniędzy, czyli wprowadzać do legalnego obrotu pochodzące z przestępstw pieniądze.
W trakcie postępowania, czterech z oskarżonych dziś uczestników grupy było tymczasowo aresztowanych. Jak dotąd zabezpieczyć udało się ponad 32,2 tys. euro (ok. 137 tys. zł), które zostały przekazane organom skarbowym w poczet nieuiszczonych zobowiązań podatkowych.
Prokuratura nie informuje, czy oskarżeni przyznają się do winy, ani czy w toku postępowania złożyli wyjaśnienia, które potraktowane zostały jako ich linia obrony. Jak słyszymy, grożą im kary pozbawienia wolności (za najsurowiej zagrożone przestępstwo - nawet do 10 lat więzienia) oraz konsekwencje i kary finansowe.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?