Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy biorą Alberta grafa von Krockow w obronę. A radni chcą się przyjrzeć historii

Piotr Niemkiewicz, Roman Kościelniak
repr. Piotr Niemkiewicz
Gdy z Józefem Tebinką rozmawiamy o grafie Albrechcie von Krockow, w jego głosie słychać nuty sympatii czy nawet szacunku. Ale trudno się dziwić pucczaninowi - niemiecki arystokrata uratował od śmierci polską rodzinę.

- Poseł i polski wojskowy, lotnik - to było jednoznaczne z wyrokiem śmierci - podkreśla Józef Tebinka. - Byłem wtedy mały, ale gdy rodzina dowiedziała się, że możemy wkrótce trafić do Piaśnicy na rozstrzelanie, to uderzyliśmy o pomoc.

Tebinkowie poprosili mamę Albrechta von Krockow o wstawiennictwo. O przynależności jej syna do SS oczywiście wiedzieli. Jak wielu innych ludzi, Kaszubów z tego terenu.

- Ale graf Albrecht mojego ojca, ziemianina jak on sam, traktował z szacunkiem - wspomina Józef Tebinka. - Rodzice więc nie bali się iść po pomoc.

Niemiecki ród pomógł i Tebinkowie dostali przepustkę, która pozwoliła im opuścić Pomorze. Polacy wyprowadzili się do Warszawy, ocalili życie, ale stracili swój majątek w Parszkowie, który później odebrano im w powojennej Polsce. Odzyskali go dopiero w latach 90.

Jadwiga Kirkowska, prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w Wierzchucinie, z hrabią Albrechtem rozmawiała osobiście tylko raz.

- Sympatyczny starszy pan - wspomina. - Dużo słyszałam o jego pomocy dla innych naszych mieszkańców. Czy powinno mu się odebrać honorowy tytuł? Nie, bo przecież przeprosił za przeszłość podczas mszy z udziałem arcybiskupa Gocłowskiego.
Marek Krzebietke, wiceprzewodniczący Rady Gminy Krokowa, przeszłość von Krockowa zna dość pobieżnie.

Spokój zaleca Adam Śliwicki, mieszkaniec Świecina i radny Sejmiku Województwa Pomorskiego (PiS). Za czasów jego pracy w samorządzie Krokowej zapadła decyzja o przyznaniu von Krockowowi honorowego obywatelstwa.

- Nie spieszmy się z decyzjami - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu". - Dokładnie poznajmy jego przeszłość, rolę, jaką pełnił w czasie wojny i zamiary, które mogły mu przyświecać po wojnie.

Wójtem gminy w tamtych czasach był dzisiejszy wiceminister rolnictwa i poseł PO Kazimierz Plocke.

- Rada Gminy Krokowa przyznając Albrechtowi von Krockow honorowe obywatelstwo gminy działała w dobrej wierze i w oparciu o posiadaną w tym czasie wiedzę - komentuje polityk i dodaje: - Albrecht von Krockow nigdy nie ujawnił faktu przynależności do SS.

Krokowianie pamiętają też, że hrabia nigdy nie krył, że przede wszystkim ma niemieckie korzenie. Bo pomysłodawca i współtwórca dzisiejszej Fundacji Europejskie Spotkania Kaszubskie Centrum Kultury (to ona kieruje dziś zamkiem, dawną siedzibą rodu von Krockow) należał do odłamu SS, był też członkiem niemieckiego SA.

- W latach 30. zamek Krockowów był szczególnym miejscem - mówi Adam Śliwicki. - Tu odbywały się festyny i spotkania SA, na których promowano niemieckość i wrogą nam ideologię. Ale pamiętam też przeprosiny Krockowa za grzechy i czyny Niemców, które wypowiedział po powrocie do Polski.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki