- Poseł i polski wojskowy, lotnik - to było jednoznaczne z wyrokiem śmierci - podkreśla Józef Tebinka. - Byłem wtedy mały, ale gdy rodzina dowiedziała się, że możemy wkrótce trafić do Piaśnicy na rozstrzelanie, to uderzyliśmy o pomoc.
Tebinkowie poprosili mamę Albrechta von Krockow o wstawiennictwo. O przynależności jej syna do SS oczywiście wiedzieli. Jak wielu innych ludzi, Kaszubów z tego terenu.
- Ale graf Albrecht mojego ojca, ziemianina jak on sam, traktował z szacunkiem - wspomina Józef Tebinka. - Rodzice więc nie bali się iść po pomoc.
Niemiecki ród pomógł i Tebinkowie dostali przepustkę, która pozwoliła im opuścić Pomorze. Polacy wyprowadzili się do Warszawy, ocalili życie, ale stracili swój majątek w Parszkowie, który później odebrano im w powojennej Polsce. Odzyskali go dopiero w latach 90.
Jadwiga Kirkowska, prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w Wierzchucinie, z hrabią Albrechtem rozmawiała osobiście tylko raz.
- Sympatyczny starszy pan - wspomina. - Dużo słyszałam o jego pomocy dla innych naszych mieszkańców. Czy powinno mu się odebrać honorowy tytuł? Nie, bo przecież przeprosił za przeszłość podczas mszy z udziałem arcybiskupa Gocłowskiego.
Marek Krzebietke, wiceprzewodniczący Rady Gminy Krokowa, przeszłość von Krockowa zna dość pobieżnie.
Spokój zaleca Adam Śliwicki, mieszkaniec Świecina i radny Sejmiku Województwa Pomorskiego (PiS). Za czasów jego pracy w samorządzie Krokowej zapadła decyzja o przyznaniu von Krockowowi honorowego obywatelstwa.
- Nie spieszmy się z decyzjami - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu". - Dokładnie poznajmy jego przeszłość, rolę, jaką pełnił w czasie wojny i zamiary, które mogły mu przyświecać po wojnie.
Wójtem gminy w tamtych czasach był dzisiejszy wiceminister rolnictwa i poseł PO Kazimierz Plocke.
- Rada Gminy Krokowa przyznając Albrechtowi von Krockow honorowe obywatelstwo gminy działała w dobrej wierze i w oparciu o posiadaną w tym czasie wiedzę - komentuje polityk i dodaje: - Albrecht von Krockow nigdy nie ujawnił faktu przynależności do SS.
Krokowianie pamiętają też, że hrabia nigdy nie krył, że przede wszystkim ma niemieckie korzenie. Bo pomysłodawca i współtwórca dzisiejszej Fundacji Europejskie Spotkania Kaszubskie Centrum Kultury (to ona kieruje dziś zamkiem, dawną siedzibą rodu von Krockow) należał do odłamu SS, był też członkiem niemieckiego SA.
- W latach 30. zamek Krockowów był szczególnym miejscem - mówi Adam Śliwicki. - Tu odbywały się festyny i spotkania SA, na których promowano niemieckość i wrogą nam ideologię. Ale pamiętam też przeprosiny Krockowa za grzechy i czyny Niemców, które wypowiedział po powrocie do Polski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?