- Rozpoczęcie akcji wiązało się z obecnością stałej pokrywy lodowej na odcinku ujściowym Wisły (do 20 cm grubości) i wzrostem temperatury powietrza powyżej zera. Odwilż powoduje ruch lodu, który może spiętrzać się w korycie rzeki wywołując zatory, które w konsekwencji mogłyby wywołać powódź zatorową .
- Akcja wygląda w ten sposób, że przodem płynie lodołamacz czołowy, a za nim dwa liniowe, które poszerzają to, co wykuł lodołamacz czołowy - tłumaczy Bogusław Pinkiewicz z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Bardziej, niż o umożliwienie żeglugi, chodzi tu o zapobieganie powodzi zatorowej.
Na dolnej Wiśle, w Gdańsku, pojawiły się pierwsze tegoroczne zatory. Lodołamaczom trudno te bariery pokonać. Najgroźniej było w poniedziałek około południa na odcinku Wisły Przekop między Gdańskiem Świbnem i Przegaliną.
- Prawdopodobnie rzeka zamarzła do dna – mówił nam mieszkaniec Gdańska Świbna. - Lodołamacze powinny w tym miejscu nieprzerwanie pracować, by kra mogą spływać do morza. Wisła jest za płytka, za mało ma wody, więc na płyciznach ruch kawałków lotu jest wstrzymywany.
Najgroźniej było w poniedziałek około południa na odcinku Wisły Przekop między Gdańskiem Świbnem i Przegaliną.
W pierwszej fazie lodołamania ważnym jest oczyszczenie z lodu samego ujścia. Do godz. 14:00 lodołamacze osiągnęły km 937 i posuwać się będą sukcesywnie dalej w górę rzeki – czytamy na stronie internetowej rzgw.gda.pl/ - Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Zaczęły one kruszyć lód od styku Wisły z Zatoką Gdańską, przesuwając się na południe. W ciągu około 2 godzin dotarły do Gdańska Świbna. I tu zaczęły się kłopoty. Lodołamacze nie mogły się przebić przez spiętrzoną krę, między Świbnem i Przegaliną na całej szerokości zatykającą Wisłę. Statki kursowały więc na odcinku od ujścia do zatoru, ciągle łamiąc lodową pokrywę Wisły. Niestety, nurt w rzece był bardzo słaby; nie mógł porwać lodów i zanieść ich do Bałtyku.
Trzy inne lodołamacze czekały w porcie w Przegalinie. One miały wkroczyć do akcji lodołamania z chwilą gdy trzy maszyny krusząc lód od strony morza, dotrą do Przegaliny (znajdującej się około 6 kilometrów od styku Wisły z morzem).
Mieszkańcy Gdańska Świbna i Przegaliny jeszcze w poniedziałek, 11 stycznia, nie bali się, że woda w Wiśle się podniesie wskutek zatoru lodowego. Jerzy Petryczko, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Gdańsku Świbnie, bacznie obserwuje rzekę. Tez zauważył, że kawały tafli lodowej się zblokowały, zlepiły w połowie drogi między Świbnem i Przegaliną. Utworzyły tak silną przeszkodę, że lodołamaczom niełatwo było przez nią przepłynąć. Jak będzie podczas następnych dni – zobaczymy. Problem nie jest lekceważony; lodołamacze RZGW w Gdańsku za dnia pracują, noc spędziwszy w porcie w Gdańsku Świbnie.
Jak wyglądał zator między Gdańskiem Świbnem i Przegaliną, w poniedziałek, 11 stycznia 2015 roku, na Wiśle Przekop – około 5 km od Bałtyku; 937 kilometr Wisły żeglownej, licząc od południa – można zobaczyć na naszych fotografiach. Warto uświadomić sobie, że długość szlaku żeglownego Wisły, który liczy się od ujścia Przemszy koło Oświęcimia do Bałtyku (Przekop k/Świbna) wynosi 942 km – jak czytamy na stronie internetowej zeglugawislana.pl.
Na zdjęciu pokazujemy też tablicę informująca o Przekopie Wisły. To na tym fragmencie rzeki powstał w poniedziałek zator lodowy.
Przemek Świderski
TVN24/x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?