Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszmar życia w rodzinie zastępczej. Co działo się w domu państwa W.? Sprawa trafiła do prokuratury: „Znęcanie się psychiczne i fizyczne”

Kamil Kusier
Kamil Kusier
Nasza czytelniczka od kilku miesięcy bezskutecznie zabiega w gdyńskich urzędach o odzyskanie listów pisanych w 2015 roku przez jej babcię do władz, w czasie gdy ona sama wraz z rodzeństwem, jak twierdzi, przeżywała koszmar życia w rodzinie zastępczej. Pani Klaudia obecnie stara się dochodzić swoich praw przed sądem, a do prokuratury zostało złożone zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Koszmar życia w rodzinie zastępczej. Co działo się w domu państwa W.? Pani Klaudia podzieliła się swoją historią

– Jestem wychowanką domu dziecka, mieszkającą 7 lat w rodzinie zastępczej wraz z 5 mojego rodzeństwa – mówi pani Klaudia. – Przeżyliśmy tam koszmar przemocy psychicznej i fizycznej. Nie otrzymaliśmy pomocy od żadnego urzędu ani osoby dorosłej. W tamtych latach tylko babcia walczyła o nasze dobro, wiedząc, co się w tym domu działo.

Pani Klaudia oraz jej trzej bracia: Patryk (27 lat), Bartek (25 lat) i Filip (21 lat) oraz dwie siostry: Roksana (22 lata) i Angelika (18 lat) w rodzinie zastępczej przebywali w latach 2010–2019, w różnych odstępach czasu.

CZYTAJ TAKŻE:
Horror dzieci w rodzinnym domu dziecka w Sucuminie? [WIDEO]

Dzisiaj nasza czytelniczka ma 24 lata i zdecydowała się walczyć o prawa swoje i swojego rodzeństwa.

– Jako dzieci nie mieliśmy prawa głosu – mówi pani Klaudia. – Chcemy walczyć o sprawiedliwość. Sam fakt, że możemy stanąć i powiedzieć tym ludziom, że pamiętamy, co robili, jak nas krzywdzili, jest bardzo satysfakcjonujący. Liczymy, że sąd wymierzy adekwatną karę.

Jak informuje pani Klaudia w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim”, jej babcia pisała liczne listy w tej sprawie m.in. do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni.

– Dziś te listy są w archiwum, a my walczymy o ich odzyskanie – dodaje nasza czytelniczka. – Nie rozumiem, dlaczego nie możemy odzyskać tych dokumentów. To znacznie utrudnia sprawę. Urzędnicy doskonale wiedzą, o jaką rodzinę i sytuację chodzi, a zasłaniają się każdym możliwym paragrafem. Nie chcieli nam pomóc, gdy w rodzinie zastępczej mi i mojemu rodzeństwu działa się krzywda, nie chcieli pomóc naszej babci, teraz też nie chcą nam pomóc. Dlaczego?

Podobne pytania zadaliśmy Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Społecznej w Gdyni oraz Urzędowi Miasta Gdynia.

– W dniu 9 czerwca 2022 roku pani Klaudia zwróciła się z wnioskiem o udostępnienie listów kierowanych przez panią Gertrudę do Prezydenta Miasta Gdyni – informuje „Dziennik Bałtycki” Franciszek Bronk, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni. – Po prawnym rozpoznaniu sprawy ustalono, iż wnioskowane przez panią Klaudię informacje należą do kategorii spraw indywidualnych, podlegających szczególnej ochronie prawnej ze względu na prywatność osób fizycznych i jako takie nie podlegają udostępnieniu na zasadach określonych w ustawie z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (tj. Dz.U. 2022 r. poz. 902). Wnioskowane dane nie mogły zostać udostępnione również z uwagi na ograniczenia w przetwarzaniu danych osobowych uregulowane przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr. 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych, w szczególności konieczność legitymizowania się przez żądającego udostępniania danych stosowną przesłanką legalizacyjną, której pani Klaudia nie wykazała. U podstaw powyższego stanowiska leży przede wszystkim zasada legalizmu, zgodnie z którą organy administracji publicznej działają wyłącznie na podstawie i w granicach prawa. Brak podstawy prawnej umożliwiającej prezydentowi udostępnienie żądanych przez panią Klaudię dokumentów z konieczności musiał skutkować odmową ich wydania.

CZYTAJ TAKŻE:
Koszmar małej Izy z Pomorza. Skrzywdzona przez najbliższych, cierpi samotnie w zakładzie [REPORTAŻ]

Jak dodaje dyrektor Franciszek Bronk, dokumenty zostaną wydane, gdy wystąpi o nie m.in. sąd lub prokuratura.

– Warto zauważyć, że w odpowiedzi zwrotnej przekazanej pani Klaudii znalazło się zastrzeżenie, że ochrona prawna wspomnianych dokumentów i danych osobowych nie ma charakteru bezwzględnego, tak więc, o ile w toku postępowania przygotowawczego organ ścigania lub sąd zwróci się o przekazanie wspomnianych informacji, wówczas zostaną one niezwłocznie udostępnione – dodaje zastępca dyrektora MOPS-u w Gdyni.

O stanowisku prawnym pracownicy MOPS poinformowali panią Klaudię w piśmie z dnia 24 czerwca 2022 roku.

Pani Klaudia wraz z rodzeństwem z pieczy zastępczej wyszła 5 lat temu i dopiero teraz znalazła w sobie siłę, aby podjąć walkę o swoje prawa i móc domagać się zadośćuczynienia za krzywdy, jakie spotkały ją i jej rodzeństwo.

– Pobyt w rodzinie zastępczej był jak kolonia karna – opowiada pani Klaudia. – Można było odnieść wrażenie, że jesteśmy potrzebni państwu W. tylko po to, aby dbać o ich psy i dom, a jak coś nie było po ich myśli, otrzymywaliśmy kary.

Na wszystkie krzywdy, jakich pani Klaudia i jej rodzeństwo doświadczyli, ma dowody. Wystarczy przypomnieć jedną sytuację, gdy brat pani Klaudii źle obrał ziemniaki, a za karę musiał zjeść wszystkie czarne oczka, których nie wykroił.

– Takich poniżeń było więcej – opowiada pani Klaudia. – Zamykanie w pokoju, czy obrażanie nas, to było jeszcze łagodne traktowanie.

W Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Gdyni zapytaliśmy również o przeprowadzone kontrole m.in. w domu państwa W.

– Sugestia zawarta w pytaniu nie ma nic wspólnego ze stanem faktycznym – odpowiada Franciszek Bronk z MOPS-u w Gdyni. – Każdy, nawet najdrobniejszy sygnał trafiający do Prezydenta Miasta Gdyni i podległych mu jednostek o potencjalnych nieprawidłowościach w sprawowaniu opieki nad dziećmi, w tym także tymi przebywającymi w pieczy zastępczej, skutkuje automatycznie natychmiastowym wszczęciem czynności wyjaśniających przez specjalistów Zespołu ds. Rodzinnej Pieczy Zastępczej, wspomaganych pracownikami Działu Kontroli Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni. Tak samo było w przypadku zgłoszenia dokonanego przez panią Gertrudę. Wszystkie przekazane przez nią uwagi i zastrzeżenie odnośnie sprawowania opieki nad jej wnuczką zostały zweryfikowane i skonfrontowane ze stanem faktycznym. W ramach czynności wyjaśniających m.in. przeprowadzono rozmowy z opiekunami, koordynatorami pieczy zastępczej, a także, przy wsparciu psychologa, ze wszystkimi wychowankami placówki.

Jak dodaje w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” pani Klaudia, do spotkania w MOPS doszło. W całym toku postępowania odbyło się takie jedno. W domu państwa W. nikt nie przeprowadzał kontroli.

– W takim spotkaniu udział wzięłam ja, piątka mojego rodzeństwa, gdyż brat pilnował dzieci państwa W., nasza babcia oraz pracownicy MOPS – mówi pani Klaudia. – Spotkanie odbyło się razem przy jednym stole. Baliśmy się w obecności państwa W. mówić cokolwiek. Dopiero po ich wyjściu zaczęliśmy rozmawiać z pracownikami MOPS. Po powrocie do domu otrzymałam karę za to, że było mnie najbardziej w MOPS słychać. Pani W. powiedziała nam, że nasza wizyta w MOPS i tak nic nie zmieni w naszej sytuacji. Pamiętam jak dzisiaj, że zapytała nas, czy jest lepiej po kilku dniach, odpowiedzieliśmy, że tak, na co przyznała, że nic nie jest lepiej i wróciła do stosowania swoich kar. Ustalenia przedmiotowego postępowania nie potwierdziły informacji dotyczących naruszania praw dziecka, przekazanych w piśmie przez panią Gertrudę.

CZYTAJ TAKŻE:

CZYTAJ TAKŻE:
Gdańsk: Sąd Rejonowy zostawił sieroty bez środków do życia. Nie będzie eksmisji?

W Urzędzie Miasta Gdynia oraz MOPS zapytaliśmy również, czy sygnałów na temat tego, co dzieje się w domu państwa W., było więcej.

– List od pani Gertrudy był jedynym sygnałem w tej sprawie, zaś podnoszone w nim zarzuty nie zostały potwierdzone w toku postępowania wyjaśniającego – dodaje Franciszek Bronk, zastępca dyrektora MOPS-u w Gdyni. – Należy zwrócić uwagę, że oprócz reagowania na tego typu sygnały, funkcjonowanie każdej rodziny i placówki realizującej na terenie miasta Gdyni zadania z zakresu pieczy zastępczej jest na bieżąco i w trybie ciągłym kontrolowane, monitorowane i wspierane działaniami Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Do koordynatorów pieczy zastępczej, spływają informacje na temat codziennego funkcjonowania wszystkich placówek systemu wsparcia dziecka i rodziny oraz umieszczonych w nich dzieci. Informacje te są stale analizowane, zaś niepokojące sygnały sprawdzane pod nadzorem kierownika Zespołu ds. Rodzinnej Pieczy Zastępczej oraz dyrektora MOPS. Pojawiające się sygnały o ewentualnych problemach są każdorazowo wnikliwie analizowane przez specjalistów Zespołu ds. Rodzinnej Pieczy zastępczej i w zależności od rozeznanych potrzeb wdrażane są stosowne działania edukacyjne i pomocowe.

Jak informuje MOPS, babcia pani Klaudii list skierowała również do Prezydenta RP.

– List pani Gertrudy adresowany był do Prezydenta RP i przekazany jednocześnie do wiadomości Prezydenta Miasta Gdyni oraz MOPS – dodaje Franciszek Bronk. – List ten wpłynął do Urzędu Miasta Gdyni w dniu 25 września 2015 roku i zgodnie z funkcjonującą praktyką został przekazany z odpowiednią dekretacją wiceprezydenta do MOPS – z poleceniem podjęcia działań sprawdzających. Następnie właściwy zastępca dyrektor MOPS odpowiedzialny za obszar wsparcia dziecka i rodziny zobowiązał do podjęcia właściwych działań kierownika Zespołu ds. Rodzinnej Pieczy Zastępczej. W efekcie tego podjęto wszelkie niezbędne czynności, które doprowadziły do ustaleń przedstawionych wcześniej.

Dlaczego jednak publiczne instytucje nie chcą wydać dokumentów pani Klaudii? Tym bardziej, że babcia pani Klaudii zmarła w 2017 roku? Urzędy zasłaniają się m.in. klauzulą RODO. Tylko czy RODO chroni osoby zmarłe? RODO zapewnia ochronę prywatności osób żyjących. Te wątpliwości wielokrotnie wyjaśniał już Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, tłumacząc m.in., że ustawa o ochronie danych osobowych określa zasady postępowania przy przetwarzaniu danych osobowych oraz prawa osób fizycznych, których dane osobowe są lub mogą być przetwarzane w zbiorach danych (art. 2 ust. 1 ustawy), tak więc ustawę stosuje się tylko do danych osobowych osób fizycznych.

CZYTAJ TAKŻE:
Agnieszka Wróbel z MOPR w Gdańsku: Potrzebujemy dużo więcej rodzin zastępczych [ROZMOWA]

Osoba zmarła nie może być podmiotem praw i obowiązków w stosunkach prawnych i nie może być uznana za osobę fizyczną.

Jak wskazuje pani Klaudia, chciałaby zrozumieć, dlaczego, choć publiczne instytucje potwierdzają, że posiadają listy wysyłane przez jej babcię do urzędów, nikt nie pomógł jej i jej rodzeństwu?

– Nie potrafię tego zrozumieć i chyba już nie zrozumiem – dodaje nasza czytelniczka. – Chciałabym móc wynagrodzić swojemu rodzeństwu całe to zło, jakie nas spotkało. Chciałbym, aby listy, jakie pisała moja babcia, odpowiednio wybrzmiały, a sprawiedliwości w końcu stało się zadość. Liczę, że w sądzie udowodnimy swoje racje, a urzędy przestaną utrudniać nam drogę do ukazania prawdy.

Co takiego znajduje się w listach, które do gdyńskich urzędów wysyłała babcia pani Klaudii?

– Babcia informowała w listach o tym, co dzieje się w domu państwa W. – dodaje pani Klaudia. – Alarmowała władze miasta i MOPS o tym, że potrzebujemy pomocy. Niestety sygnały naszej babci, choć – jak potwierdził urząd – docierały, to nie przynosiły skutku, bowiem nikt nie zainteresował się naszą sytuacją. Niestety nasza świętej pamięci już kochana babcia nie mogła nas wziąć do siebie, gdyż nie pozwalały jej na to warunki mieszkaniowe.

Całe rodzeństwo zgodnie potwierdza, że babcia, gdy jeszcze żyła, była ich całą opoką i na tyle, na ile pozwalało jej zdrowie oraz możliwości, starała się pomagać swoim wnuczętom.

Jak ustalił „Dziennik Bałtycki”, pani Klaudia wraz z rodzeństwem oskarża państwa W. o znęcanie się psychiczne i fizyczne ze szczególnym okrucieństwem. Za ten czyn zgodnie z art. 207 Kodeksu karnego grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Nasza czytelniczka wraz z rodziną zamierza również pozwać miejskie instytucje, jeżeli te nie wskażą personalnie osób w toku postępowania sądowego, które w latach 2014–2015 nie reagowały na listy wysyłane przez babcię pani Klaudii.

Do tematu pani Klaudii i jej rodzeństwa będziemy wracać.

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki