Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koncert w Sali BHP. Sierpień oczami Ola Walickiego. ROZMOWA z muzykiem [ZDJĘCIA]

Tomasz Rozwadowski
Gdański basista i kompozytor Olo Walicki opowiedział nam o koncercie w Sali BHP, o NSZZ Solidarność i międzyludzkiej solidarności.

W miniony czwartek kierowany przez Ciebie kwintet Trójmiejska Orkiestra Rozrywkowa zagrał w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej. Wydarzenie miało związek z obchodami kolejnej rocznicy strajków sierpniowych 1980. Pewnie te strajki ledwo pamiętasz?
O nie! Pamiętam je bardzo dobrze, choć miałem wtedy tylko sześć lat. To pewnie była kwestia miejsca, w którym się wychowałem, ulicy Grobla I na Starym Mieście, bardzo blisko Stoczni Gdańskiej. Z mojego podwórka pod bramę stoczni było bardzo niedaleko, więc podbiegałem pod nią podczas strajków, żyłem strajkami, chłonąłem tę niezwykłą atmosferę. A w grudniu 1981 r. na moim podwórku wybuchła wojna, walki w związku z wprowadzeniem stanu wojennego. Byłem świadkiem tego wszystkiego.

Biernym?
Wcale nie biernym. Wykazywałem się inicjatywą, musiałem brać udział. Zgłosiłem się na pobliską parafię św. Brygidy do już wówczas legendarnego ks. Henryka Jankowskiego i zaoferowałem swoją pomoc. Oferta została przyjęta i kursowałem jako kurier do stoczni. Przenosiłem ulotki, dostawy mleka, chleba podczas strajków. Znałem teren doskonale, przechodziłem między kordonami milicji, byłem bardzo skuteczny w tej roli.

Co jeszcze pamiętasz z tamtych czasów?

Na mojej ulicy bardzo wiele się działo, można ją spokojnie nazwać sceną wydarzeń historycznych. Właśnie tam miały miejsce walki z udziałem protestujących dorosłych i młodzieży z oddziałami ZOMO i zwykłej MO, tamtędy szły pochody upamiętniające kolejne miesięcznice 13 grudnia. Zawsze starałem się iść w pierwszym rzędzie, tuż przy Lechu Wałęsie. Byłem niesamowicie zaangażowany.

A jaki był Twój pomysł na koncert w Sali BHP?
Nie chciałem eksponować samej idei stojącej za NSZZ Solidarność, zależało mi, żeby koncert miał charakter artystyczny, a nie polityczny czy propagandowy. Ideą, która za nami stała, był pomysł Trójmiejskiej Orkiestry Rozrywkowej (TOR), będącej przeniesieniem na nasz grunt idei Warszawskiej Orkiestry Rozrywkowej, która działa od dwóch już lat. Jest to piękna przyjacielska inicjatywa, szanująca nasz fach, która powstała w kręgu muzyków związanych z wytwórnią Lado ABC. Macio Moretti, Bartek Tyciński, Marcin Masecki, Bartek Weber są filarami tej wytwórni, a zarazem ludźmi, wokół których skupia się WOR.

Jak działa WOR?
Istnieje trzon personalny, który wymieniłem, a w zależności od programu dobierane są składy. Zawsze złożone ze znakomitych muzyków, którzy są zarazem przyjaciółmi. To sprawdza się i organizacyjnie, i od strony artystycznej.

Na jakich zasadach stworzyłeś ten konkretny skład?
Zaproszenie Tomka Lipińskiego było zupełnie oczywiste, on jest ikoną tamtych czasów, tamtej antysystemowej muzyki, którą tworzył w Tilcie, Brygadzie Kryzys i Fotoness. Tomek pochodzi z Warszawy, ale jest zarazem nasz, spędził w Trójmieście całe lata. Grzegorz Nawrocki jest muzykiem stąd, również pamiętającym tamte czasy. Macio Moretti jest związany ze środowiskiem warszawskim, ale bardzo silnie zaangażowanym także w nasze trójmiejskie sprawy. Tomek Ziętek, trębacz i klawiszowiec, jest w naszym składzie najmłodszy, zaprosiłem go jako znakomitego muzyka i wspaniałego człowieka. Starałem się, by każdy z nas wniósł istotne wartości, muzyczne i personalne.

Program macie bardzo różnorodny, ale zadziwiająco spójny.
Tomek Lipiński wniósł swoje klasyczne kompozycje, będące hymnami tamtej epoki. Grzegorz przyniósł swoje piosenki związane tematycznie z kwestiami osobistej wolności i z konkretnym miejscem, w którym żyjemy, z Trójmiastem i z Kaszubami. Mój utwór był tematem czołówkowym radiowego czytania najnowszej książki Janusza Głowackiego "Przyszłem", opowiadającej o pracy nad scenariuszem filmu Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie. Nagrywałem tę muzykę w mojej pracowni na terenie stoczniowym, jest więc bardzo mocno i na różne sposoby powiązana z tematem.

A co myślisz o NSZZ Solidarność?
Związek Solidarność widzę dwutorowo. Historyczny proces przemian zainicjowany przez ruch NSZZ Solidarność to wielki wkład w dzieje Polski, Europy i świata, z tym się nie dyskutuje. A czym innym jest dzisiejszy związek zawodowy, który ma wpływ na politykę w Polsce, który dysponuje pieniędzmi, który zajmuje się lobbowaniem. To normalne metody działania tego typu organizacji, ale od nich się dystansuję. Nie zajmuję się polityką. Zresztą jeszcze przed koncertem zdawaliśmy sobie sprawę z tej dwoistości.

I udało wam się zdystansować od bieżącej polityki.
Taki był nasz cel. Jesteśmy artystami i chcieliśmy zagrać dobrą muzykę, niosącą dobre emocje, przypominającą o solidarności w wymiarze międzyludzkim, której wciąż nam brakuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki