Zmotoryzowani mieszkańcy nie szczędzą gorzkich słów urzędnikom, a ci nie pozostają im dłużni. I w tej lawinie wzajemnych oskarżeń nie widać szans na szybką poprawę sytuacji. A tymczasem sezon coraz bliżej. Co nas czeka w Jastarni? Zakorkowane centrum, słowne utarczki między kierowcami a drogowcami, wypadki, zajeżdżanie drogi - tak wygląda podróż przez to turystyczne miasto.
- Każdy wyjazd to jednocześnie zagadka, jakie nowe "przygody" mogą nam się przytrafić - pisze Mirosław Wądołowski, rozeźlony drogowym bałaganem burmistrz sąsiedniego Helu.
Te zagadki to m.in. mijanki na remontowanej ul. Mickiewicza, gdzie wprowadzono ruch wahadłowy. Tu największe zamieszanie panuje wtedy, gdy na jednym pasie spotykają się samochody jadące w dwóch różnych kierunkach.
- I jest faktycznie kłopot, bo nie ma gdzie stąd uciec - mówi Jacek Świdziński, wiceburmistrz Jastarni. - Bo albo przeszkadzają wysokie krawężniki, albo głęboki uskok.
Samorządowcy i specjaliści z Zarządu Dróg Wojewódzkich przekonują, że w 90 proc. winę za wzajemne zajeżdżanie sobie drogi ponoszą kierowcy. Ci korzystają z objazdów i na remontowany odcinek wjeżdżają z bocznych ulic albo ignorują sygnalizację i ruszają pod prąd.
- Dlatego trudno mieć do nas pretensje - mówi Włodzimierz Kubiak, zastępca dyrektora ZDW Gdańsk.
Kierowcy ripostują: Na jezdni pojawiają się m.in. maszyny drogowe, ale ich przejazdów i manewrów nikt nie koordynuje z sygnalizacją.
Za bałagan, oprócz władz Jastarni, oberwał też pomorski marszałek Mieczysław Struk, zrugany na Facebooku za bałagan w mieście, którym kiedyś kierował. Marszałek zwrócił uwagę, że za porządek na trasie powinni się wziąć pracownicy ZDW oraz burmistrz Jastarni. Podpowiedział też, by ruch skierować alternatywną drogą, czyli ul. Sychty. W sukurs marszałkowski przyszedł wiceburmistrz Helu Jarosław Pałkowski, który też musiał borykać się z kłopotliwym przejazdem.
Gdy przez prawie tydzień nic się nie zmieniło, list otwarty do marszałka napisał burmistrz Helu Mirosław Wądołowski. - Musiałem interweniować, bo nasi mieszkańcy boją się, że bałagan na drodze w Jastarni sprawi, że część turystów do nas nie przyjedzie - wyjaśnia Wądołowski, który w liście nie szczędzi gorzkich słów. - Już długi weekend majowy pokazał, że jest źle, a od tego czasu sytuacja w ogóle się nie poprawiła.
I na razie nic nie wskazuje na to, że będzie lepiej. Bo samorządowcy z Jastarni nie mogą znaleźć wspólnego języka z drogowcami. - Objazd ul. Sychty jest nie do przyjęcia, bo to wąska ulica, która nie wytrzyma dużego natężenia ruchu - mówi Świdziński. - A i drogowcy co jakiś czas zmieniają swoje plany, czym mocno nas zaskakują.
W firmie Strabag, wykonawcy prac, podkreślają, że wszystkie zmiany są uzgadniane z ZDW. - I nie mieliśmy żadnych uwag - komentuje rzecznik firmy Małgorzata Kaliszewska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?