Jarmark Bożonarodzeniowy w Żukowie rozpoczęty. W odpaleniu choinki pomogła mała Lidzia!

Niespodziankom tego dnia nie było końca. Gdy tylko przyjechaliśmy do Żukowa, powitały nas akcenty świąteczne – piękne rozświetlone choinki przy żukowskim magistracie i na skwerku przy stacji benzynowej oraz tajemniczy wyjazd pojazdów strażackich spod żukowskiej remizy.

Dlaczego tajemniczy? Ponieważ prowadził je motocyklista Mikołaj, a w pojazdach strażackich również siedzieli... Mikołaje, a przynajmniej osoby ubrane w mikołajowe atrybuty. Gdzie jechali, nie wiadomo. W ostatniej chwili zrobiliśmy zdjęcia.

Czego tu nie było? Chyba wszystko, począwszy od tysięcy kolorowych lampek choinkowych, poprzez zabawki na prezenty dla dzieci, aż po pyszne jadło, w tym od górali spod "samiuśkich Tater". Swoje stoiska wystawili też żukowscy przyjaciele - Francuzi i Niemcy z miast partnerskich Saint Junion we Francji i Wendelstein w Niemczech oraz przyjaciele z partnerskiej polskiej Świdnicy.

Wystąpili młodzi ludzie rozwijający swoje talenty wokalne w szkołach gminy Żukowo i w Ośrodku Kultury i Sportu w Żukowie. Przepięknie zaśpiewała kolędy i pastorałki Julia, ale nie ma co ukrywać, że scenę tego popołudnia zdominowali Czarodzieje z Kaszub. Jak się okazuje, rotacja w składzie tego popularnego i utytułowanego zespołu trwa. Obecnie występuje kolejne pokolenie małych czarodziejów, nie mniej utalentowane od poprzedników.

Szef zespołu - Marek Teterycz musi mieć niezwykłe, nadludzkie pokłady cierpliwości, a także miłości do muzyki i dziecięcych wykonań czarodziejów, by przez tyle lat kontynuować to niezwykłe dzieło. Pomyśleć, że wszystko zaczęło się przypadkiem, gdy jego córeczki zapragnęły zaśpiewać z pomocą taty. Historia podobna do pierwszych, dziecięcych występów Natalii Kukulskiej. Różnica polega na tym, że tam Natalia, a tu kolejne składy Czarodziejów z Kaszub robią karierę.

I dzieciaki udowodniły w Żukowie, że nieważne, nowy czy stary skład, zespół wciąż jest niesamowity, a mali wokaliści zachowują się na scenie jak ryby w wodzie. W zasadzie do prowadzenia ich koncertu nie trzeba żadnego "zapowiadacza", mówiąc ładniej - konferansjera. Znakomicie radzą sobie z tym sami, rozmawiając odważnie z publicznością, zadając pytania i zachęcając do wspólnej zabawy.

Punktualnie o godzinie 17 wszystkich zebranych przywitali współorganizatorzy tego wydarzenia - Wojciech Kankowski, burmistrz gminy Żukowo i ks. Krzysztof Sagan, proboszcz parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Żukowie. Co prawda prowadzący imprezę zapowiedział najpierw burmistrza jako proboszcza, ale wywołało to tylko kupę śmiechu, a sam ks. Sagan przyznał, że nie miałby nic przeciwko, gdyby ktoś taki został proboszczem w Żukowie.

Na szczęście burmistrz Kankowski natychmiast ostudził zapędy proboszcza, oznajmiając, że nie wybiera się ani do seminarium, ani do takich zaszczytów nie aspiruje. Niby pomyłka prowadzącego, a wywołała mnóstwo śmiechu i podkręciła wesołą atmosferę jarmarku.

Obaj - burmistrz i ksiądz proboszcz - przywitali wszystkich zgromadzonych i złożyli im przedświąteczne życzenia.

- W oczekiwaniu na ten jeden z najpiękniejszych dni w roku, czyli wigilię i święta Bożego Narodzenia, życzymy wam tego co najpiękniejsze, czyli drugiej przyjaznej osoby, która powie dobre słowo, poda rękę, kiedy potrzeba. Przede wszystkim życzymy wam, abyście byli zdrowi i żebyśmy razem mogli cieszyć się tym, co jest kwintesencją chrześcijaństwa, czyli Bożym Narodzeniem - mówił burmistrz Wojciech Kankowski.

Ks. Krzysztof Sagan podkreślił, że cieszy się, że po raz kolejny mieszkańcy gminy Żukowo i sąsiednich, spotykają się na dziedzińcu ponorbertańskiego kościoła, by przygotowywać się do tych pięknych, radosnych świąt, jakimi jest Boże Narodzenie.

- Bardzo się cieszę, że są z nami przyjaciele z miast partnerskich gminy Żukowo - mówił ks. Krzysztof. - To również jest dowód na to, że nieważne są język, zwyczaje, przygotowania do tych radosnych świąt spędzamy razem.

Ks. Krzysztof zaprosił też do głównego punktu programu - rozświetlenia choinki na placu przykościelnym, młodziuteńką Lidkę, również utalentowaną wokalnie dziewczynkę. I to ona dokonała tego ostatniego kroku, dzięki któremu drzewko na placu przykościelnym się zaświeciło.

I tu od pierwszych taktów muzyki można było nie tylko usłyszeć, ale też zobaczyć, że Weronika to nie tylko znakomita wokalistka, ale też aktorka. Wyśpiewane przez nią nuty łatwiej docierały do słuchacza dzięki gestom i odpowiedniej mimice twarzy. Od razu widać było, że mamy do czynienia z wykształconą, profesjonalną artystką.

Ujmowała też jej skromność i dzielenie sceny z małymi dziećmi - rodzeństwem dwóch chłopców. Choć tylko jeden z braci radził sobie z mikrofonem znakomicie (występuje w Czarodziejach z Kaszub), drugi starał się bratu dorównać. Kto wie, za kilka lat być może i on zasili skład "Czarodziejów"? Weronika Ceynowa absolutnie nie zwracała uwagi na to, który z braci radzi sobie z mikrofonem lepiej. Wydawała się przeszczęśliwa, że właśnie w tym wyjątkowym, świątecznym koncercie, towarzyszą jej dzieci.

Na finał pierwszego dnia Jarmarku Bożonarodzeniowego w Żukowie, w Centrum Kultury Spichlerz ze świątecznym repertuarem wystąpił uwielbiany nie tylko na Kaszubach Maciej Miecznikowski.

Początek zaplanowano na godzinę 15 występami dzieci i młodzieży. W godzinach 15-19 odbywać się będą przejażdżki zaprzęgami konnymi, a o godzinie 18.50 odbędzie się tradycyjny pokaz sztucznych ogni.

Wcześniej, o godzinie 16 organizatorzy zapraszają do kościoła WNMP na koncert kolęd w wykonaniu Scholi Hopowskiej.