MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Internetowy Komitet Obrony Demokracji wychodzi na ulice

Łukasz Kłos
W czwartek miał miejsce pierwszy egzamin z mobilizacji. Komitet Obrony Demokracji włączył się w pikietę „w obronie niezależności TK”.
W czwartek miał miejsce pierwszy egzamin z mobilizacji. Komitet Obrony Demokracji włączył się w pikietę „w obronie niezależności TK”. Piotr Smoliński
Kilka dni po założeniu grupy na Facebooku mieli 3,5 tys. członków. Wczoraj było ich już ponad 40 tys. Komitet Obrony Demokracji ma już swój statut oraz regionalne struktury. Cel jest jeden: „dać odpór zakusom PiS”.

Dokładnie wtedy, gdy przy ul. Wiejskiej większość sejmowa przegłosowywała kolejne pięć nazwisk sędziów Trybunału Konstytucyjnego, tysiąc metrów dalej, przy Nowym Świecie, grupa facebookowych kontestatorów rządów PiS wychodziła z wirtualu. W siedzibie zaprzyjaźnionej fundacji kilkadziesiąt osób zawiązało „w realu” stowarzyszenie oporu pod nazwą Komitet Obrony Demokracji. W oficjalnym manifeście czytamy: „Demokracja w Polsce jest zagrożona. Działania władzy, jej lekceważenie prawa oraz demokratycznego obyczaju zmuszają nas do wyrażenia stanowczego sprzeciwu. Nie chcemy Polski totalitarnej, zamkniętej dla myślących inaczej niż każe władza, nie chcemy Polski pełnej frustracji i żądzy rewanżu. (...) Jesteśmy zdeterminowani, by otwarcie i zdecydowanie, pełnym głosem mówić o przyzwoitości, prawie i wzajemnym szacunku. Wyrażać swoje zdanie nie tylko w domu czy w internecie, ale też na ulicach i placach naszych miast i wsi - jeżeli zajdzie potrzeba, gromadząc się tam dla wyrażenia swoich opinii i żądań”.

***

Choć KOD istnieje dopiero od dwóch tygodni, to ruch zdążył się już dorobić się mitu założycielskiego. 18 listopada, w dniu udzielenia wotum zaufania rządowi Beaty Szydło, na portalu Studio Opinii pojawił się wpis Krzysztofa Łozińskiego, działacza historycznego Komitetu Obrony Robotników i Solidarności. Łoziński apelował w nim o powołanie ruchu na wzór KOR.

- We wzorowaniu się na KOR nie ma nic złego, mimo iż niektórzy jego członkowie i współpracownicy (Macierewicz, Kaczyński…) przeszli później na ciemną stronę mocy - przekonywał solidarnościowiec.

Nazajutrz po publikacji działać - na razie wirtualnie - postanowił 47-letni Mateusz Kijowski, informatyk. Dotąd, przekonuje, nie był angażowany politycznie. Założył grupę na Facebooku, zaprosił znajomych. Trzy dni później grupę tworzyło 3,5 tys. nazwisk. Wczoraj licznik facebookowy wskazywał ponad 40 tysięcy.

KOD ma nie tylko mit założycielski, nie tylko rzeszę wirtualnych sympatyków, ale też zaczyn hierarchicznych struktur. Z głównego fanpage’a wyodrębniły się terenowe profile. W kolejnych województwach powołano koordynatorów regionalnych, a wedle deklaracji działaczy w organizacji - są już komórki powiatowe. Na Pomorzu osiem, w tym w Wejherowie, Pruszczu Gdańskim czy Kartuzach. - Nie dajmy się sprowokować. Musimy działać w sposób uporządkowany, spokojny, rzeczowy i zorganizowany. Dokumentujemy wszystko - apeluje kierownictwo na oficjalnej stronie KOD.

***

- Działamy od trzech tygodni, a mam wrażenie, jakbyśmy już z dziesięć lat się znali - mówi Anna Hajdamowicz, emerytka z Gdańska. Do KOD dołączyła, jak tylko dowiedziała się o inicjatywie. Gdyby komitet wystawiał legitymacje dla członków swojej facebookowej grupy, jej miałaby numer 43. O ruchu dowiedziała się od samego założyciela - Mateusza Kijowskiego. Od czasu wspólnego zaangażowania na rzecz kandydatury Bronisława Komorowskiego w ostatnich wyborach nieraz korespondowali. Namawiać jej nie musiał.

Jak większość pionierów KOD, decyzję podjęła wskutek serii ostrych posunięć prezydenta i PiS: ułaskawieniu Kamińskiego, „odbicia” sejmowych komisji i ostatnio awantury wokół Trybunału Konstytucyjnego. 28 listopada Anna przeprosiła znajomych na prywatnym profilu za brak aktywności i poinformowała o wykonywaniu bardzo odpowiedzielnego zadania. Dołączyła do wąskiego grona administratorów społecznościowej grupy KOD: moderuje wpisy, dba o kulturę wypowiedzi, a w pierwszych dniach przede wszystkim weryfikuje aspirujących. Jak - to tajemnica kuchni. Przyznaje tylko, że ważnym elementem jest wertowanie prywatnego profilu kandydata. Codziennie kilkadziesiąt, a nawet kilkaset razy rozmawia na czacie z pozostałymi adminami grupy - wymieniają informacje, omawiają kolejne kroki, rozwiązują społecznościowe kazusy.

***

„Rewolucja w kawiarni. Żenada roku. Ledwie co się narodził, a już umiera” - ogłaszały w kilka dni po powstaniu prawicowe portale. Publicyści i sympatycy prawej części sceny politycznej nie szczędzili uszczypliwości pod adresem nowej incjatywy. KOD nazywany był już - w zależności od kontekstu - internetową przybudówką Platformy, zemstą Michnika, konwulsjami ginącego salonu. Wśród sympatyków (członków?) komitetu rzeczywiście znaleźli się ludzie w ten czy inny sposób związani z PO czy „Gazetą Wyborczą”. Kierownictwo komitetu przekonuje jednak, że inicjatywa, choć polityczna, to jest niepartyjna. I nie tylko wyborców PO skupia.

- Mamy ludzi od Palikota, mamy ludzi z Nowoczesnej. Są wśród nas ludzie z partii Razem, ale jest też grono wywodzące się z Platformy. Są też ludzie, którzy z pewnością określiliby się jako konserwatyści, tyle że bliżej im do konserwatyzmu Davida Camerona niż polskiej endecji - mówi Radomir Szumełda, koordynujący pomorskie struktury komitetu. - Ten rozrzut polityczny jest tak duży, że nie da się z KOD zrobić żadnej nowej partii. Bo i nie o to chodzi. Wspólnym mianownikiem jest obrona konstytucji, obrona demokracji i obrona praw obywatelskich.

Właściciel klubu Atelier w Sopocie sam jeszcze niedawno był działaczem PO. Ba, kandydował nawet z jej listy do Sejmu, choć bez powodzenia. Kilka dni po wyborach ogłosił publicznie wystąpienie z partii. Jak dziś tłumaczy, stracił wiarę w projekt Platformy Obywatelskiej. Zdaniem Szumełdy ostatnie tygodnie „tylko potwierdzały jej miałkość i nijakość”. - Platforma to partia lokalnych baronów, przyspawanych do swoich miejsc, wypychających aktywnych ludzi poza struktury, bojących się jakiejkolwiek wewnętrznej konkurencji - mówi rozgoryczony. Z KOD nie wiąże osobistych celów. Przekonuje, że jego zaangażowanie jest reakcją na „systemowe psucie polskiej demokracji” przez Prawo i Sprawiedliwość. - Dziś władza ma na imię Prawo i Sprawiedliwość. Ale kto wie, czy za cztery, a może już dwa lata nie będzie nazywała się Ruch Kukiza. Albo Ruch Narodowy…

***

Choć Szumełda pełni obecnie formalną funkcję koordynatora, to jako pierwsza pomorskie struktury organizowała Małgorzata Frąc, działaczka na rzecz ochrony praw zwierząt. Swego czasu jej nazwisko przewijało się w doniesieniach o próbach powołania Partii Zwierząt. Frąc podpisała się też pod listem protestujących przeciwko działaniom ABW w redakcji „Wprost”, po wybuchu afery taśmowej.

- Buta i arogancja, choć zdarzały się wielokrotnie w polskim parlamencie, to nigdy w takiej skali. Kiedy usłyszałam wypowiedź ministra Glińskiego adresowaną do dziennikarki TVP Info, było dla mnie już jasne, że ani prezydent Duda, ani premier Szydło nie jest gwarantem tego, o co walczyliśmy przez tyle lat. O wolność i demokrację - przekonuje Małgorzata. - Wybór kadr do ministerstw również był porażający i proszę mi uwierzyć, że gdyby każda inna partia polityczna postępowała podobnie, mój protest byłby równie silny i zdecydowany.

Na KOD natrafiła, wertując internet. Dokładnie nie pamięta, jaki to był dzień, ale po zapoznaniu się z inicjatywą bardzo szybko doszła do wniosku, że to jest to. Obok oficjalnego manifestu KOD Małgorzata przedstawia także swój własny: - Nie mam nic wspólnego z lemingami czy ciepłą wodą w kranie. Irytowało mnie oderwanie władzy PO od rzeczywistości, pewność siebie i tym podobne. Jednak to, z czym dziś mamy do czynienia, budzi mój głęboki niepokój. Kiedyś mądry ksiądz napisał i zapadło mi mocno w pamięć: „Diabeł liże swoją ofiarę, zanim ją pożre”. Niestety zaczęło się „pożeranie”. I temu trzeba dać sprzeciw zgodny z prawem i wymogami demokracji.

***

Liderzy Komitetu Obrony Demokracji przekonują, że nie jest on tylko internetową inicjatywą, że ich opór będzie także słyszalny i widoczny w realnej przestrzeni. Wkrótce KOD ma zostać zarejestrowany formalnie jako stowarzyszenie.

- Jesteśmy w trakcie przygotowywania poważnej, ogólnopolskiej akcji - zapewnia Szumełda. Nie zdradza, na czym ma ona polegać. Na razie Komitet Obrony Demokracji miał wczoraj pierwszy egzamin z organizacji zgromadzeń - działacze KOD uczestniczyli w pikiecie „w obronie niezależności Trybunału Konstytucyjnego”. Do zamknięcia niniejszego artykułu w demontracji wzięło udział kilkaset osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki