Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk. Charlie Chaplin w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej

Gabriela Pewińska, Henryk Tronowicz
W "Światłach wielkiego miasta" każda scena to majstersztyk
W "Światłach wielkiego miasta" każda scena to majstersztyk Music for City Lights Copyright © Roy Export Company Establishment and Bourne Co. except "La Violetera" © José Padilla
O filmie Charliego Chaplina "Światła wielkiego miasta" przed specjalnym pokazem z muzyką na żywo w Filharmonii Bałtyckiej rozmawiają Gabriela Pewińska i Henryk Tronowicz

Henryk Tronowicz: - Jestem ciekaw, pani Gabrysiu, na jakim instrumencie muzyk orkiestry PFB będzie gwizdał pod słynną scenę "Świateł wielkiego miasta", gdy tramp Charlie połyka gwizdek?

Gabriela Pewińska: -Dyrygent, Włoch Massimiliano Caldi, zdradził, że będą dwa gwizdki. Jeden do sceny, o której pan wspomina, drugi - gdy Charlie krztusi się, jedząc spaghetti. Pamięta pan? Wziął zwisającą z sufitu serpentynę za makaron. Po 80 latach ta scena nie przestaje być zabawna.

H.T.: - Zdjęcia do "Świateł wielkiego miasta" Chaplin zakończył w roku 1930. Działo się to trzy lata po premierze "Śpiewaka jazzbandu", pierwszego w dziejach kina fabularnego filmu mówionego, w którym pojawiły się wstawki śpiewane przez Ala Jolsona.
Chaplin wtedy należał do wojujących przeciwników wzbogacania obrazu filmowego o warstwę dźwięku. Miał argumenty. Uważał na przykład, że wprowadzenie na ekran dialogów będzie spowalniało akcję filmu.

G.P.: - Był święcie przekonany, że kino to sztuka pantomimy. Uważał, że "Światła wielkiego miasta" były idealnym filmem niemym. I miał rację. To komiczna, ale i wzruszająca opowieść o miłości między niewidomą kwiaciarką a żebrakiem, który został przez tę dziewczynę wzięty za milionera.

H.T.: - Wrażliwy włóczęga kupuje u niej kwiat do butonierki, za swoje ostatnie pieniądze...

G.P.:- Scena trwała 70 sekund, ale, by wyszła idealnie, powtarzano ją przez pięć dni, 32 duble! Chaplin w autobiografii pisał, że dążenie do perfekcji doprowadzało go stanu histerii. Nic dziwnego, że kręcił ten film ponad rok.

H.T.: - Kwiaciarkę zagrała Virginia Cherrill.

G.P.: - Późniejsza żona Cary'ego Granta, drugiego, po Humphreyu Bogarcie, amanta w dziejach kina. Kiedy Chaplin zobaczył jej zgrabną sylwetkę w błękitnym kostiumie kąpielowym, nie był pewien, czy dziewczyna będzie w stanie zagrać w filmie tak uduchowioną postać. Pan myśli, że błękit rozprasza, panie Henryku?

H.T.: - Oj, błękit, jak mówi poeta, potrafi zabełtać w głowie.

G.P.: - W "Światłach..." każda scena to majstersztyk. Wiele z nich przeszło do historii kina. Choćby walka na ringu. Albo sekwencja finałowa, gdy dziewczyna po odzyskaniu wzroku rozpoznaje w żebraku swego wybawcę. Pan sobie wyobraża, żeby padło tu choć jedno słowo? Wszystko tłumaczy genialna muzyka.

H.T.: - I dzisiejsi artyści potrafią doceniać w swoich dziełach momenty wyciszenia. W tamtym czasie Chaplin zaczął jednak rozumieć, że kino nieme staje się anachronizmem. Był przy tym biegłym rachmistrzem. Zauważył to Eisenstein, kiedy spotkał się z Chaplinem w Hollywood: "Charlie, ty jesteś nie tylko wielkim artystą, lecz także świetnym ekonomistą"...

G.P.: - Znał się na pieniądzach jak nikt. Podczas kręcenia "Świateł wielkiego miasta" nastąpił ów historyczny krach na giełdzie. Zawaliły się fortuny wielu ludzi, ale Chaplin wyszedł z tego cało. "Mnie to nie dotyczyło, bo przeczytałem >Kredyt społeczny< H. Douglasa" - tłumaczył. Wyobraża pan sobie?

H.T.: - Usiłuję, bo ode mnie na studiach w Uniwersytecie Warszawskim pewien magister, pani Gabrysiu, egzekwował kawałki z Marksa, które nam zadawał na pamięć. Douglasa w lekturach nie było.

G.P.: - Marks Marksem, ale Chaplin to był jednak przede wszystkim wszechstronnie uzdolniony artysta. Grał na wiolonczeli, na skrzypcach i na fortepianie. Chętnie sobie w domu nucił, komponował.

H.T.: - Ciotka Chaplina długo wcześniej wypowiedziała słynną opinię, że jeżeli Charlie poświęci się aktorstwu, to świat muzyki będzie miał o jednego geniusza mniej. Potem Chaplin założył nawet oficynę muzyczną i wydał kilka własnych utworów, m.in. "Zawsze jest ktoś, kogo nie możesz zapomnieć", czy "Ach, ta wiolonczela".

G.P.: - Ach! Kiedyś w Nowym Jorku dyrygował na koncercie dobroczynnym orkiestrą, która odegrała jego kompozycję "Pokojowy patrol". A gdy pewnego razu wywoływał w swoim domu duchy, to one pojawiły się dopiero wtedy, gdy zaczął grać na fortepianie... Poznały się na jego talencie!

H.T.: - "Człowiek orkiestra"!

G.P.: - O muzykę nawet się procesował. W Paryżu. Rzecz też dotyczy "Świateł wielkiego miasta". Chodziło o temat muzyczny pojawiający się w scenach właśnie z niewidomą kwiaciarką. To słynna habanera sprzedawczyni fiołków - "La Violetera" José Padilli. Poszło o to, że nazwisko kompozytora nie pojawiło się w czołówce filmu. W lipcu 1934 Chaplin przegrał proces o naruszenie praw autorskich. Trochę go to kosztowało.

H.T.: - Częściej jednak procesował się ze swoimi partnerkami, ale trzeba przyznać, muzyka, którą skomponował do tego filmu, jest wyjątkowo piękna.

G.P.: - Coż, był geniuszem, to jasne. Uważał, że do jego komedii najlepiej pasuje muzyka wytworna i romantyczna, jako kontrast do postaci włóczęgi. Twierdził, że twórcy aranżacji nie zawsze to rozumieli.

H.T.: - Pisał scenariusze do filmów, które produkował, reżyserował, grał w nich główne role, a do tego jeszcze komponował muzykę, którą początkowo przygrywały na żywo orkiestry. Nieufność do dźwięku w filmie zaczął przełamywać po "Światłach...". Podobno zadecydował o tym wspomniany pomysł gagu z... gwizdkiem.

G.P.: - Ten gwizdek musiał wydać dźwięk w ściśle określonym momencie.

H.T.: - Co wymagało precyzyjnej synchronizacji, więc Chaplin napisał muzykę, zaprosił orkiestrę i wtedy po raz pierwszy zgodził się na zarejestrowanie wykonania na taśmie światłoczułej. Wykonanie było bezbłędne, co prawda gorzej wypadło w czasie projekcji, a to z powodu prymitywnej techniki nagrań.

G.P.: - Maestro Caldi dziś też przyznaje, że zagranie koncertu do filmu Chaplina wymaga niezwykłej dyscypliny i koncentracji, zarówno od niego, jak i od orkiestry. Muzyka bowiem musi być idealnie zgrana z filmem, co wymaga nie lada perfekcji.

H.T.:- Po oszałamiającym sukcesie "Świateł...", Chaplin, pięć lat potem, gdy pisał scenariusz "Dzisiejszych czasów", dialogów nadal nie przewidywał. Sceny dialogowe dopisał później. Furorę w tej niewesołej komedii zrobiła napisana przez niego trzyminutowa "Titina", pomyślana zresztą jako przejaw jego niechęci do wprowadzenia w kinie dźwięku...

G.P.: - Za okupacji "Titina" w wykonaniu Ludwika Sempolińskiego stała się wyrazem pogardy do Hitlera: "Ten wąsik, ach ten wąsik"...

H.T.: - Miała moc! Za sparodiowanie Führera Sempoliński musiał się ukrywać przed Niemcami.

Cyfrowa wersja
Film Charliego Chaplina "Światła wielkiego miasta" podczas piątkowego koncertu w sali Filharmonii Bałtyckiej na gdańskiej wyspie Ołowianka zostanie wyświetlony w odświeżonej cyfrowo wersji. Orkiestrę poprowadzi I dyrygent gościnny Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, współpracujący także z Filharmonią Narodową - Włoch Massimiliano Caldi.
Maestro Caldi ma już doświadczenie w prowadzeniu tego rodzaju nietypowego koncertu - wzięła w nim wówczas udział Orchestra Filarmonia Veneta.

Muzyka filmowa
Filharmonia Bałtycka w sezonie 2012/2013 chce prezentować muzykę różnych epok i gatunków, w tym także muzykę filmową. Koncert "City light" jest pierwszym tego rodzaju wydarzeniem na Ołowiance w tym roku. Zorganizowano go z myślą zarówno o tych, którzy mają jeszcze w pamięci znakomity telewizyjny cykl Stanisława Janickiego "W starym kinie", jak i o tych, którzy interesują się muzyką filmową. Koncert rozpoczyna się o godz. 19 w piątek, 11 stycznia, bilety kosztują od 45 do 120 zł.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki