Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fundacji Burego Misia im. Bogdana Jańskiego - magiczny świat Burych Misiów

Maciej Wajer
Nowy Klincz, miejscowość taka jak tysiące w całym naszym kraju, jednak jej wyjątkowość polega na tym, że znajduje się na jej terenie Osada Burego Misia. To właśnie tutaj możemy zobaczyć, że osoby niepełnosprawne mogą funkcjonować w normalny sposób. Chociaż jak przyjrzymy się bliżej, to możemy dojść do wniosku, że to świat niecodzienny, magiczny i cudowny.

W osadzie żyją członkowie Wspólnoty Burego Misia, która w tym roku obchodzi jubileusz 30-lecia. Wszystko się zaczęło w roku 1983 na południu Polski, a dokładnie w Krakowie. To właśnie tam młody kleryk Kuba Marchewicz (dzisiaj ksiądz) wracający z zajęć, spotkał na swojej drodze Piotrusia, który poruszał się na wózku inwalidzkim. Pierwszy kontakt przerodził się w niecodzienną więź, która zaowocowała przyjaźnią. Później Kuba wraz ze swymi kolegami z seminarium, którzy działali w zastępie harcerskim, przygotowali Piotrusia do I komunii świętej. Następnie przyszła pora na jego kolegów. Pomysł utworzenia osady zrodził się nieco później, gdy Kuba Marchewicz trafił na kolonie osób niepełnosprawnych, gdzie rozstawił swój namiot, który stał się wielką atrakcją wakacyjnego wypoczynku. W roku 1984 duchowny wyjechał na Kaszuby, na pierwszy obóz, któremu dał nazwę - Obóz Burego Misia. Kolejne były organizowane już po przyjęciu święceń kapłańskich i zmieniły się we wspólnotę. W roku 1987 doszło do zakupu gospodarstwa w Nowym Klinczu, które stało się, jak się później okazało, podstawą Osady Burego Misia. Trzy lata później powstała Fundacja Wspólnoty Burego Misia im. Bogdana Jańskiego. Warto wspomnieć, że oficjalnie Bure Misie to podopieczni, natomiast Bure Niedźwiedzie to ich opiekunowie, choć dzisiaj ks. Kuba podkreśla, że te nazwy nie mają większego znaczenia.

- Tak naprawdę nie ma tutaj podopiecznych i opiekunów, nie ma jakiejś kadry, są po prostu przyjaciele – stwierdza ks. Kuba. – W pewnym momencie zatraca się różnica między tym co jest Burym Misiem, a tym co jest Burym Niedźwiedziem. W zasadzie wszyscy jesteśmy Burymi Niedźwiedziami i Burymi Misiami.

Pierwsze Bure Misie zamieszkały w Osadzie w roku 1992 wraz ze swymi opiekunami. Ci ostatni podkreślają, że mieszkają tutaj osoby, które mają różne zdolności, zainteresowania, a także pragnienia. Wszystko to zaowocowało, że osada się rozwija. Mieszkańcy hodują między innymi krowy – Jersey, których dzisiaj jest około 20.

- Postanowiliśmy zakupić krowy, ze względu na własne potrzeby, żeby mieć zdrowe produkty - mówi Agnieszka Truchan, wiceprezes Fundacji Burego Misia im. Bogdana Jańskiego. - Na początku chodziło tylko o mleko, jednak gdy się okazało, że dysponujemy dużymi ilościami, to zaczęliśmy wyrabiać różnego rodzaju twarożki. Wszystko się rozwijało, więc z czasem zapadła decyzja o rozpoczęciu produkcji serów.

Przy produkcji serów pracują zarówno podopieczni jak ich opiekunowie. Praca jest bardzo poważna, ponieważ wymaga precyzji i polega m.in. na przygotowaniu mleka, zaszczepieniu odpowiednich kultur bakterii, mieszaniu, odlewaniu serwatki, wkładaniu do form itp. Sery produkowane w Osadzie mają sporo grono odbiorców. O dobrej jakości produktu niech świadczy fakt, że ser wyrabiany przez Bure Misie zdobył tytuł „Smaku Roku” w trakcie Festiwalu Smaku, który odbył się w Grucznie koło Bydgoszczy. Jakiś czas temu pojawiły się również świnie, a z ich mięsa są wyrabiane swojskie kiełbasy. W Osadzie nie brakuje również ogrodu, warzywniaka oraz zielnika, jest też wędzarnia. Są również pszczoły, dzięki którym powstają różne wyroby pszczelarskie takie jak miody, nalewki oraz maści.

- Prowadzenie gospodarstwa jest również pewną formą rehabilitacji – dodaje Agnieszka Truchan. – Nasi podopieczni uczą się określonych obowiązków, no i przede wszystkim pracują, mają zajęcie.

Co ciekawe , w Osadzie funkcjonuje również „Miśmanufaktura”. Do jej powstania doprowadziły właśnie różne zainteresowania podopiecznych Osady. Swoją działalność rozpoczęła od tworzenia rękodzieła, w efekcie którego powstały pierwsze drewniane krzyże i anioły. Później przyszła pora na projektowanie i szycie toreb z filcu oraz płóciennych z nadrukami.

Mieszkańcy Osady podkreślają, że nigdy nie spotkali się z jakąkolwiek niechęcią ze strony sąsiadów. Jest wręcz przeciwnie. Na niedzielną mszę św. odprawianą w kaplicy, z tygodnia na tydzień przychodzi coraz więcej osób.

- Działalność fundacji to doskonały przykład braterskiej miłości, wyrozumiałości i szacunku do drugiej osoby – mówi Grzegorz Świtała, mieszkaniec Nowego Klincza. - To też od niedawna miejsce, do którego przyjeżdża się po pyszne sery i inne naturalne przetwory pochodzące z gospodarstwa prowadzonego przez Wspólnotę Burego Misia. Miejsce to jest doskonałym nauczycielem miłości do drugiego człowieka, pokory, budowania wspólnoty, a przede wszystkim szacunku i wyrozumiałości do drugiego człowieka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki