Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzień Polonii 2013. Film "Mania. Historia pracownicy fabryki papierosów" w Muzeum Emigracji w Gdyni

Gabriela Pewińska, Henryk Tronowicz
Przedwojenni krytycy pisali o filmie "Mania" życzliwie. Zachwycali się zwłaszcza Polą Negri
Przedwojenni krytycy pisali o filmie "Mania" życzliwie. Zachwycali się zwłaszcza Polą Negri fot. Filmoteka Narodowa
Muzeum Emigracji w Gdyni świętuje Dzień Polonii i Polaków za Granicą. Wśród niespodzianek, jakie przygotowano z tej okazji, jest pokaz filmu sprzed prawie stu lat "Mania. Historia pracownicy fabryki papierosów" z Polą Negri w roli głównej. O filmie rozmawiają Gabriela Pewińska i Henryk Tronowicz

Henryk Tronowicz: - W najbliższy czwartek Muzeum Emigracji zaprezentuje w Gdyni film "Mania. Historia pracownicy fabryki papierosów", z Polą Negri w roli głównej. Tytuł ten do niedawna nie był odnotowany w polskim piśmiennictwie filmowym.
Gabriela Pewińska: - Został odnaleziony dopiero niedawno, a nakręcono go 95 lat temu. Projekcja odbędzie się pod gołym niebem. Dla, daj Boże, tłumów. Pola Negri schodzi pod strzechy.
H.T.: - Pola Negri, ale naprawdę Apolonia Chałupiec, chwaliła się, że jako pierwsza wprowadziła seks na ekran.
G.P. : - Ale zastrzegała, że był to seks w dobrym stylu. Na pewno nie była grzeczną dziewczynką, raczej typem drapieżnym, wulkanicznym. Kształtna figura, pełne ognia spojrzenie i egzotyczny, gdzieś z głębi dobywający się głos.
H.T.: - W "Mani" jej głosu niestety nie usłyszymy, bo to film niemy. Powstał po wyjeździe Poli Negri do Niemiec, w 1918 roku, kiedy miała 22 lata.
G.P.: - Warto przypomnieć, że debiutowała w Warszawie na scenie kilka lat wcześniej jako Aniela w "Ślubach panieńskich" Fredry.
H.T.: - I tą rolą od razu zwróciła na siebie uwagę w świecie filmowym. W ciągu dwóch lat zagrała wtedy w siedmiu filmach.

G.P.: - Spektakularny sukces odniosła już w pierwszym, w "Niewolnicy zmysłów". Grała tam ubogą tancerkę, która robi błyskawiczną karierę, czyli, jak by nie patrzeć, grała siebie. Już wtedy zaczęła wdrażać w życie misterny plan. Postanowiła rozpalać mężczyzn do nieprzytomności! A do mężczyzn miała szczęście! Dzięki mężczyznom zrobiła tak wielką karierę. Dostawali na jej punkcie absolutnego fioła.
H.T.: - Nic dziwnego, że po pierwszym sukcesie natychmiast posypały się propozycje producentów zagranicznych. Zdecydowała się na kontrakt z wytwórnią filmową w Berlinie, gdzie zaczęła występować w drugorzędnych melodramatach, z silnymi akcentami erotyzmu, podbijanymi popisami tańca.
G.P.: - Egzotyczną urodę polskiej aktorki wykorzystał Ernst Lubitsch, powierzając jej rolę w filmie "Madame Dubarry" z 1919 roku.
H.T.: - U Lubitscha zagrała już wcześniej. Między innymi w filmach "Carmen" czy "Oczy mumii Ma". W tym czasie wystąpiła również w filmie "Mania. Historia pracownicy fabryki papierosów" w reżyserii Eugena Illésa, z którym wcześniej nakręciła "Czarną książkę".
G.P.: - Honoraria inkasowane za role w filmach Pola inwestowała w biżuterię. Po latach nosiła naszyjniki warte miliony. O drogich futrach nie wspominając. Używała złotej zapalniczki, piła tylko markowego szampana i opychała się kawiorem.
H. T.: - Żyła na wysokiej stopie!
G.P.: - Od najmłodszych lat, pewnie dzięki niezwykle silnej osobowości matki, czuła, że jest stworzona do wielkich rzeczy, uważała, że wszystko jej się należy. Trudne dzieciństwo, bieda, ojciec - Cygan, który porzucił rodzinę - to wszystko dało jej, wbrew pozorom, siłę i pewność siebie. Swoje wady zmieniała w atuty.
H.T.: - Burzliwie układały się jej związki małżeńskie. Jeszcze w Warszawie zakochała się w pewnym malarzu, który jednak prędko zmarł. Tak samo szybko wyzionął ducha jej kolejny mąż hr. Popper. Potem był jeszcze hr. Dąmbski, z którym rozwiodła się w roku 1921. Na jej punkcie oszalał nawet Chaplin.
G.P.: - Ale Pola mężczyzn kusiła, a potem porzucała. Machnęła i Charliego.
H.T.: - Wzięła się natomiast za Rudolfa Valentino.
G.P.: - To był najbardziej szalony romans wszech czasów. Wróćmy jednak do "Mani". Mania Walkowska, młoda i ładna pracownica fabryki papierosów, zostaje wybrana na modelkę, której wizerunek ma reklamować na plakacie nową markę papierosów. U malarza, który ma być autorem plakatu, poznaje młodego kompozytora. Zakochuje się w nim z wzajemnością. Inspiruje go do napisania opery. A gdy ją napisał, chce mu pomóc ją wystawić. Niestety utrudnia to ten trzeci, pewien mecenas sztuki. Żeby pomóc ukochanemu, Mania musi go zdradzić...
H.T.: - To opowieść o trójkącie.
G.P.: - I jak to w historiach o trójkącie, kończy się nieprzyjemnie...
H.T.: - Chyba nie powinniśmy w tym miejscu ujawniać dalszego przebiegu fabuły...
G.P.: - Pewnie nie, ale możemy wspomnieć, że rewolwer idzie w ruch...
H.T.: - Film, który obejrzymy w Gdyni, nie zapisał się w historii filmu złotymi zgłoskami, ale są w nim pomysły wykorzystane przed kamerą po raz pierwszy. "Mania" była jednym z pierwszych dzieł, w którym na ekranie dochodzi do "przebieranki". Intryga polega na tym, że jedna postać wciela się w inną w niecnym celu.
G.P.: - Czy to aby był cel niecny, panie Henryku?
H.T.: - Wiedziałem, że jeśli mnie Pani o to zapyta, to leżę. Pola z pewnością była prekursorką wizerunku femme fatale. Jej talent w tym kierunku wyczuł dobrze Illés. Postaciami kobiety z temperamentem, zdecydowanej, demonicznej podbiła Hollywood, w serii filmów takich, jak "Cesarzowa", "Kobieta bez-wstydna" czy "Spowiedź uczciwej kobiety".
G.P.: - Zrekonstruowany cyfrowo film "Mania. Historia pracownicy fabryki papierosów" został zaprezentowany w 2011 r. w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Pokazowi towarzyszyła grana na żywo muzyka skomponowana przez Jerzego Maksymiuka. Maestro poprowadzi orkiestrę także w Gdyni.
H.T.: - Film przez wiele lat był uznawany za zaginiony. W 2006 roku Filmoteka Narodowa odkupiła kopię od czeskiego kolekcjonera, a następnie poddała ją kompleksowej rekonstrukcji w ramach projektu "Konserwacja i digitalizacja przedwojennych filmów fabularnych w Filmotece Narodowej w Warszawie".
G.P.: - Przewertowano światowe archiwa i okazało się, że to jedyna kopia tego obrazu. Ciekawe, skąd ją wytrzasnął ów Czech?
H.T.: - Znalazł film na poddaszu. Na prywatnych strychach spoczywa jeszcze niejedna perełka dawnego kina.
G.P.: - Film promował Polskę podczas jej przewodnictwa w Radzie UE. Zaprezentowano go m.in. w Paryżu, Madrycie, Londynie, Kijowie i Berlinie. Przeciwstawiali się temu ponoć niektórzy polscy reżyserzy. Między innymi Wajda, Zanussi, Bromski. Argumentowali, że "jest marny artystycznie".
H.T.: - Przedwojenni krytycy pisali o obrazie życzliwie.
G.P.: - Zachwycali się zwłaszcza Polą.
H.T.: - Artystycznie dobry czy słaby, to jest eksponat muzealny. Z tego, co widać w publikowanych w internecie fragmentach, zrekonstruowany został perfekcyjnie.
G.P.: - Z 87 tysięcy filmowych klatek usunięto kurz, wyeliminowano rysy, pęknięcia. Dzięki specjalnej technice udało się oddać pierwotną stabilność obrazu - tę z kamery. Przy pomocy najnowocześniejszych technologii cyfrowych przywrócono kulturze dzieło sprzed blisko stu lat.
H.T.: - Warto je zobaczyć choćby ze względu na Polę, bo sto lat mija, a jakoś dotąd żadna druga Pola Negri do nieprzytomności nas nie rozpaliła...

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki