Wyróżniał się z tłumu wodzirej Joachim Brudziński, notabene poseł na Sejm RP, który brzydkie wyrazy powtarzał - jak u Boya - po kilka razy. Aż ochrypł biedaczek. Wołał: - Fałszerze, Fałszerze, Czerwoną hołotę raz sierpem, raz młotem, Precz z komuną itp. Pewnie wydaje mu się, że nadal żyje w PRL i ciągle istnieje ZSRR. W formacji, którą reprezentuje, wszystko jest możliwe. My w Gdańsku uczciliśmy tę bolesną rocznicę w odmienny sposób. Mamy Europejskie Centrum Solidarności, które w ten grudniowy dzień, gdy wracamy myślą do generała Jaruzelskiego, czołgów na ulicach i zdeptanej podkutymi butami wolności, zaproponowało nam zwiedzanie wystawy poświęconej stanowi wojennemu. Oprowadzali po niej ludzie Solidarności, między innymi Bogdan Lis, bohater podziemia, którego - nie szczędząc sił i środków - zaciekle tropiła esbecja (także w naszym domu). Jarosław Sarzyński, syn Bronisława, nieżyjącego już współpracownika Bogdana Borusewicza, wprowadzał zwiedzających w tajniki sztuki druku bibuły z użyciem maszyn, które jego ojciec skonstruował i eksploatował w piwnicy.
Swoim kunsztem popisywał się sławny solidarnościowy grafficiarz Zygmunt Błażek. Mecenas Jacek Taylor opowiadał o procesach politycznych lat 80., a Robert Kwiatek z Solidarności Walczącej przywiózł milicyjną nyską ekipę zomowców, by zebrani młodzi ludzie mogli wczuć się w doświadczenia swoich rodziców. Antoni Filipkowski przy ściskającej serce instalacji symbolizującej śmierć górników śpiewał swoją balladę "Idą pancry na Wujek". Pani Maria Kokot, działaczka Solidarności z Torunia, wspominała więzienie w Fordonie, w którym umieszczono ją 13 grudnia, nie bacząc na to, że w domu zostało czworo małych dzieci. Pewnie bezpośrednio zagrażała Jaruzelskiemu, socjalizmowi, a może nawet sojuszom.
Przez cały dzień do ECS przychodziło mnóstwo ludzi, w większości młodych, i nie można było nie zauważyć, że słuchali tych solidarnościowych, kombatanckich historii z zainteresowaniem. A nawet z błyskiem w oku. Ten niezwykły dzień w ECS zakończył koncert piosenek Jacka Kaczmarskiego. Aktorzy śpiewali utwory mniej znane od sławnych "Murów", inspirowane malarstwem. I dobrze, bo okazało się, że niewiele osób wiedziało, iż ta tematyka interesowała barda Solidarności w sposób szczególny. Są to piękne i mądre utwory.
Po koncercie zapaliliśmy znicze pod pomnikiem Poległych Stoczniowców. Kończę właśnie czytać książkę Karola Modzelewskiego "Zajeździmy kobyłę historii, wyznania poobijanego jeźdźca". To odpowiednia lektura na ten miesiąc, brzemienny w rocznice. Modzelewski nie bez racji uważa, że słowo "Solidarność" jest już tylko okolicznościowym bibelotem. ECS może sprawić, że odzyska blask. Ale to od nas wszystkich zależy, czy piękną ideę znowu wprowadzimy w życie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?