Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budowa PKM. Wznoszą nasypy, fundamenty i... ratują płazy

Jacek Wierciński
PKM
Trzy tysiące chronionych płazów: traszek kumaków i ropuch przeniesiono w bezpieczne miejsce. Wszystko w związku z likwidacją oczka wodnego przy gdańskim lotnisku, które leżało dokładnie na linii przebiegu torów kolejowych PKM.

- To było szczególnie cenne siedlisko, ponieważ występowały tam dwa gatunki szczególnie chronione w Unii Europejskiej, traszka grzebieniasta i kumak nizinny. Zbiornik trzeba było zasypać, bo bardzo kolidował z budową, ale przedtem płazy, które - wszystkie bez wyjątku - chronione są przez polskie prawo, odłowiliśmy i przetransportowaliśmy w bezpieczne miejsce - relacjonuje Daniel Adamczyk z firmy FPP Consulting, której herpetolodzy (badacze płazów i gadów) przenieśli około 3 tys. zwierząt w odpowiednie dla nich miejsce.

Jak tłumaczy Adamczyk, intensywna rozbudowa dróg i kolei w ostatnich latach wiąże się z dużymi kłopotami dla płazów, a zwierzęta odgrywają w przyrodzie bardzo ważną rolę, jako naturalni "łowcy" owadów, a równocześnie pokarm dla drapieżników. - Wiele gatunków żab jest na przykład bardzo przywiązanych do miejsca narodzin, w które wracają, i jeśli gdzieś na przecięciu szlaku, którym się poruszają, powstaje droga bardzo ważne jest tworzenie odpowiednich przepustów, którymi mogą przekroczyć trasę nie ryzykując śmiercią na jezdni - dodaje.

Zanim zasypano zbiornik wodny przeniesiono stamtąd m.in. 16 traszek grzebieniastych, 10 kumaków nizinnych, 4 żaby jeziorkowe.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki