Wszystko dlatego że przed jedną z ostatnich rozpraw przeciwko prezydentowi Sopotu Jackowi Karnowskiemu, dilerowi samochodowemu Włodzimierzowi Groblewskiemu oraz przedsiębiorcy budowlanemu Marianowi D. wiceprezes sopockiego sądu Piotr Pancer podsłuchał rozmowę Groblewskiego z jednym ze świadków, Sylwestrem B. Doszło do tego w nietypowych, wręcz kuriozalnych okolicznościach. Sylwester B., który dawniej u Groblewskiego pracował, spotkał byłego szefa niedaleko wejścia do sądu. Panowie rozpoczęli rozmowę. Nie zauważyli jednak, że stoją pod uchylonym oknem gabinetu Piotra Pancera, który przygotowywał się do rozprawy i wszystko słyszał.
Proces Jacka Karnowskiego. Przesłuchują ostatnich świadków [ZDJĘCIA]
Wiceprezes sądu twierdzi, że Groblewski, kiedy tylko odeszła towarzysząca mu prawniczka, dość szybko zaczął instruować byłego podwładnego, jak ma zeznawać. Przekazał mu dokładną treść pytań, na niektóre z nich zasugerował odpowiedzi. Jeszcze ciekawiej zrobiło się podczas rozprawy. Według sędziego Pancera, który w procesie Karnowskiego, Groblewskiego i D. jest członkiem składu orzekającego, Sylwester B. w trakcie składania zeznań potrafił powtarzać słowo w słowo sugestie przekazane przez byłego szefa. Co więcej, obaj panowie, pytani każdy z osobna, czy i o czym rozmawiali przed rozpoczęciem rozprawy, przedstawili dwie zupełnie odmienne wersje. Groblewski wyjaśnił, że dyskutowali o „starych, dobrych czasach”. Wezwany potem Sylwester B. utrzymywał z kolei, że rozmowa dotyczyła jego motocykla i podróży.
Wobec tego Piotr Pancer oświadczył zaskoczonemu oskarżonemu i świadkowi, że słyszał ich rozmowę pod oknem jego gabinetu. Mimo to ani Groblewski, ani Sylwester B. nie przyznali się do konsultowania zeznań. Przedstawiciele składu sędziowskiego w ślad za tym poinformowali, że skierują wniosek do prokuratury.
Sopoccy prokuratorzy nie palili się jednak do zajęcia się sprawą, aby nie zostać posądzonym o stronniczość. Przekazali ją do gdańskiej Prokuratury Okręgowej. Tamtejsi śledczy uznali natomiast, że nie ma podstaw, aby pociągnąć dilera samochodowego do odpowiedzialności.
- Podżeganie do składania fałszywych zeznań podlega ściganiu, gdy się wiąże z przemocą lub bezprawnymi groźbami - mówi Grażyna Wawryniuk, rzecznik gdańskiej prokuratury. - W tym wypadku nic takiego nie nastąpiło.
Groblewski oskarżony jest o to, że wręczał korzyści majątkowe Jackowi Karnowskiemu, dokonując bezpłatnych napraw jego auta. Ani prezydent Sopotu, ani diler samochodowy nie przyznają się do winy.
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?