Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na topór i zbroję tutaj miejsca nie ma

Redakcja
Gabinet wojewody pomorskiego Romana Zaborowskiego wypełniają meble gdańskie
Gabinet wojewody pomorskiego Romana Zaborowskiego wypełniają meble gdańskie Grzegorz Mehring
Gdy wojewoda pomorski Roman Zaborowski wszedł po raz pierwszy do swojego gabinetu pomyślał, że jest w muzeum. O jego miejscu pracy pisze Ryszarda Wojciechowska

Z mężczyznami już tak jest, że nie wiedzą, na czym siedzą - śmieje się wojewoda pomorski Roman Zaborowski. Kiedy to mówi, przygląda się uważniej krzesłom gdańskim przy swoim wielkim stole. - Wiem tylko tyle, że na każdym krześle wyrzeźbiony jest w języku łacińskim napis: nec temere nec timide. To znaczy: ani bojaźliwie, ani zuchwale - tłumaczy.

Eksponatów się nie przestawia. Dlatego Roman Zaborowski po objęciu tego urzędu i gabinetu nie wprowadził żadnych zmian. Wojewoda wspomina, że kiedy pierwszy raz wszedł do tego gabinetu, to pomyślał, że jest w muzeum. Nabrał powietrza z wrażenia. Tak majestatycznie wszystko tu wyglądało. Rodzina i przyjaciele na początku jego urzędowania pielgrzymowali, żeby sobie zrobić w tych pięknych wnętrzach pamiątkowe zdjęcia. - Zazwyczaj goście zaczynają rozmowę od pogody. U mnie zaczyna się ją od... mebli - wyjaśnia.

Jego poprzedni gabinet, który zajmował w starostwie bytowskim, różnił się bardzo od obecnego. Był przede wszystkim bardziej swojski, kolorowy, z ergonomicznymi meblami. Ale w tamtym gabinecie dłużej się pracowało. A wojewoda to wieczny podróżnik. Jeździ w teren. Więc nie przesiaduje u siebie bez przerwy.

Właściwie są tu dwa pomieszczenia - główny gabinet i salonik na zapleczu. W głównym - większość miejsca zajmuje długi, gdański stół, z równie masywnymi gdańskimi krzesłami. Ciekawość wzbudza ława skrzyniowa stojąca pod ścianą, bogato rzeźbiona.
Jest też szafa główna - neobarok gdański, z wyrzeźbionym herbem miasta. - Jedna z dziennikarek pokazała mi, gdzie jest w tej szafie zamek - śmieje się wojewoda. I zaraz przyznaje, że on sam jeszcze wszystkich schowków w gabinecie dobrze nie rozpoznał. Bo nie ma na to czasu. Oprócz wielkiego stołu i krzeseł jest też biurko z fotelem.
- Fotel niewygodny, twardy - mówi Roman Zaborowski. I wskazuje, że po drugiej stronie biurka stoi krzesło dla gościa. - Stoi jeszcze po poprzednikach. Ale nie sadza się tu ludzi, bo siedzieliby w bardzo niewygodnej pozycji - tłumaczy. Jedyna osobista rzecz wojewody to zdjęcie rodziny na biurku. Na niewielkim stoliczku nieopodal leży dzwon - pamiątka po miłej uroczystości.

Ponieważ wojewoda ma w gestii mundurowe służby i w dodatku ma słabość do munduru, nie opuszcza żadnych uroczystości z policją i straż pożarną związanych. Sam ma mundur strażaka Ochotniczej Straży Pożarnej, więc ten pamiątkowy dzwon przypomina mu dawny dzwon strażacki, w który się biło, jak wybuchał ogień. W saloniku na zapleczu wzrok przyciąga malowidło na ścianie. Panorama gdańska według XVII-wiecznej grafiki. Całkiem świeże dziełko z 2003 roku. Wykonawcą jest Pracownia Konserwacji Dzieł Sztuki i Obiektów Zabytkowych.

- Przez pierwszy tydzień nie zorientowałem się, że to malowidło na ścianie. Myślałem, że to obraz. Największym meblem w saloniku jest biblioteka z drewna. To eklektyzm z przewagą cech stylowych renesansu. Postacie alegoryczne trzymają w rękach miecz. W tej bibliotece stoją różne bibeloty. Taka wystawka za szkłem. Każdy wojewoda trzyma tu swoje prezenty i różne małe formy podziękowań. Owszem, przyznaje wojewoda, dostał parę zabawnych drobiazgów, jak na przykład metrowej długości topór rycerski od komendanta wojewódzkiego policji. Prezent na wejście, z adnotacją, że gdyby wojewodzie zabrakło argumentów, to trzeba siekać i się nie bać - śmieje się Roman Zaborowski.

Dostał też zbroję od policji w Słupsku, maczugę od jednego z biznesmenów. Ale to wszystko jest pochowane. Jakby to wyglądało w poważnym gabinecie? - Może wejdę we współpracę z marszałkiem i stworzymy gabinet osobliwości - śmieje się wojewoda. Jest tu jedna rzecz bardzo osobista. Grafika zamku bytowskiego. Takie wspomnienie po Bytowie. Przywiózł ją w prezencie burmistrz tego miasta, kiedy wojewodę po raz pierwszy odwiedził.
- Niech mi przypomina, że tak naprawdę moje serce zostało w Bytowie - wyznaje wojewoda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki