18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Joanna Senyszyn: W przeciwieństwie do Palikota i Pawłowicz ja nikogo nie obrażam

Ryszarda Wojciechowska
T.Hołod
Czemu Kwaśniewski nie wróci do polityki, skąd się bierze seksizm i czemu Ziobro porzucił PiS - mówi Joanna Senyszyn w rozmowie z Ryszardą Wojciechowską

Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z Jackiem Żakowskim nazwał siebie wisienką na torcie...
Ostatnio zapanowała jakaś wisienkowa choroba. Niedawno Natalia Siwiec, Miss Euro 2012, zaproszona do Teatru Groteska w Krakowie jako gość specjalny Reality Shopka Szoł, też powiedziała o sobie, że jest wisienką na torcie. Mamy więc już dwie wisienki.

A mówiąc poważnie, czy byłemu prezydentowi naprawdę chciałoby się wchodzić do polityki? Czy to tylko wydmuszka medialna, skutecznie dmuchana przez Janusza Palikota?
Uważam, że Aleksander Kwaśniewski nie będzie kandydować ani do Parlamentu Europejskiego, ani do Sejmu. A ponieważ Sojusz Lewicy Demokratycznej stanowczo zapowiedział, że będzie mieć własną listę, mało prawdopodobne, żeby Aleksander Kwaśniewski poparł jakąś konkurencyjną. Natomiast niewykluczone, że stworzy własną, na którą zaprosi polityków z różnych ugrupowań i znane nazwiska spoza polityki. To byłby taki Ruch Kwaśniewskiego. Może też zastosować manewr z ostatnich wyborów parlamentarnych.

Czyli?
Poprze konkretne osoby na różnych listach. Oczywiście z wyjątkiem listy PiS i pisopochodnych, ale już z PO, jak najbardziej. Aleksander Kwaśniewski zbyt długo pracował na wizerunek polityka ponadpartyjnego, prezydenta wszystkich Polaków, żeby teraz wikłać się w poparcie jednego ugrupowania, o którym w dodatku nie wiadomo, czy przekroczy próg wyborczy.

Ale to Leszka Millera, a nie Janusza Palikota Aleksander Kwaśniewski nazwał hamulcowym odrodzenia lewicy, który woli mieć pewne 8 procent poparcia, niż dzielić się z kimś 25 procentami.
Podobno wcale tak nie powiedział, bo doskonale wie, że będziemy mieć nie 8, ale 15-16 procent. W dodatku wcale nie wiadomo, czy tyle byłoby razem z Ruchem Palikota, bo teraz Palikot raczej ciągnie w dół niż w górę. Ostatnie awantury i notowania poniżej progu wyborczego dobrze nie rokują. Gdyby nie nierozważny krok Marka Siwca, pewnie Aleksander Kwaśniewski nie miałby już teraz żadnej motywacji do spotkania z Januszem Palikotem.

Pani mówi, że były prezydent miałby wiele do stracenia, gdyby wrócił do polityki. Ale na jego wizerunku już pojawiły się rysy. Jedna z nich ma nazwisko dyktatora Nazarbajewa. To, że były prezydent dorabia u niego, nie jest dobrze widziane.
Większość byłych prezydentów i premierów komuś doradza.

I to cała odpowiedź? Elektorat myśli - wybieramy ich po to, żeby potem sobie dorabiali u kogo chcą?
To się rzeczywiście elektoratowi nie podoba. Zła opinia o klasie politycznej wynika z przekonania coraz większej liczby Polaków, że do polityki idzie się po to, żeby się dorobić, ustawić, dobrze żyć. Oczywiście w stosunku do wielu polityków takie podejrzenia i oskarżenia są krzywdzące.

Unika Pani odpowiedzi. A ja chciałabym usłyszeć - czy jest Pani w stanie darować prezydentowi, że doradza rządowi w Kazachstanie i Janowi Kulczykowi? Nie wiemy zresztą, co doradza i za ile.
I właśnie dlatego - jak przypuszczam - prezydent nie zechce kandydować. Bo wtedy musiałby złożyć oświadczenie majątkowe. Ale nie tylko dlatego. Gdyby wystartował w Warszawie i otrzymał nawet 300 tysięcy głosów, to dla byłego prezydenta, na którego głosowały miliony Polaków, te tysiące byłyby dyshonorem. Co prawda Aleksander Kwaśniewski powiedział w sprawie kandydowania, że na dzisiaj nie planuje, ale w przyszłości, kto wie, jest to jednak typowa zagrywka polityczna. Wszak, kiedy polityk mówi "tak", to znaczy być może, kiedy mówi "być może", to znaczy - nie, a kiedy mówi "nie", to... nie jest politykiem. Dlatego Aleksander Kwaśniewski do ostatniej chwili będzie twierdzić, że niczego nie wyklucza.

Pani napiętnowała dostatecznie Palikota za incydent z Wandą Nowicką?
Powiedzenie, że Wanda Nowicka chce być zgwałcona, jest skandaliczne. Nie ma w tym żadnej przenośni. Takie sformułowanie, szczególnie w ustach mężczyzny, jest wybitnie seksistowskie. Palikotowi puściły nerwy. Stracił głowę, rozum, rozsądek. Wykreował się na polityka prokobiecego. A tu wyszło szydło z worka. Wilka ciągnie do lasu, a Palikota do "Ozonu". Jedno jest pewne, ma problem.

Ale już wcześniej Palikot zrażał ludzi i obrażał.
Oczywiście, ale obrażał kaczystów i zachowywał się antypisowsko, a to było zgodne z wizją polityki Aleksandra Kwaśniewskiego. Teraz zachowuje się antykobieco. Wykorzystując instrumentalnie posłanki z Ruchu swojego imienia, obrażając Wandę Nowicką, stracił elektorat kobiecy. Odwrócił się od niego Kongres Kobiet, a nawet profesor Magdalena Środa, która go zawsze popierała. Kiedyś napisała nawet bardzo dobrą recenzję jego książki, która tak naprawdę jest knotem.

A co dalej z Palikotem?
Sam się wykańcza i nie widać osób, które chciałyby mu w tym przeszkodzić.

Co profesor Joanna Senyszyn myśli o profesorze Piotrze Glińskim?
Że jest sprytniejszy niż wielu myśli i dobrze wszystko przekalkulował. Profesor ma obiecane pierwsze miejsce na liście PiS do Parlamentu Europejskiego i dlatego zgodził się brać udział w tej farsie. Wniosek o konstruktywne wotum nieufności dla rządu jest z góry skazany na niepowodzenie. Skutek będzie tylko taki, że na mównicę wyjdzie Jarosław Kaczyński, a może już nawet nie on, tylko posłanka Krystyna Pawłowicz, i zacznie w swoim stylu opowiadać bzdury. Pod publiczkę, czyli pod wyznawców religii smoleńskiej.

Myślałam, że Pani ma trochę sympatii dla posłanki Pawłowicz. Obie używacie ostrego języka, lubicie mięsiste porównania...
I na tym kończą się podobieństwa. Posłanka Pawłowicz zabiera głos w sprawach, o których nie ma pojęcia i obraża wszystkich, którzy mają inne poglądy, inną orientację: seksualną lub europejską, bo ona jest anty wszystkiemu, co nie z kruchty. Ja nikogo nie obrażam.

Trzeba by zapytać tych, którzy mogli się jednak poczuć urażeni Pani porównaniami.
Och, poczuć się urażonym każdy może. Tu chodzi o obrażanie obiektywne.

Jakaś nowa kategoria obrażania?
Podam przykład. Mamy w kodeksie karnym zapis o obrazie uczuć religijnych. Dla części prawicy powiedzenie, że ksiądz jest pedofilem, stanowi obrazę uczuć religijnych. Są obrażeni nawet, jeśli rzeczywiście jest pedofilem. Oczywiście nie na księdza, tylko na ujawniającego to przestępstwo. Katoprawicę obraża każda krytyka Jana Pawła II. A przecież ksiądz czy papież to nie Bóg. Natomiast Krystyna Pawłowicz głosi jakieś prawdy tylko jej objawione, a całkowicie sprzeczne z nauką. Ona - doktor habilitowany, na szczęście nie profesor i nie sądzę, żeby kiedykolwiek nim została.

Ale Pani powinna docenić jej talent. Błyskawicznie stała się medialną gwiazdą.
To prawda. Powiedziałabym, że jest przyrodnią siostrą Palikota. Oboje zaistnieli w podobnym stylu, obrażając innych. Dopóki Palikot nie zaczął mówić o prezydencie Lechu Kaczyńskim, że to alkoholik, właściwie nie istniał. Nie był widoczny. Jego bloga nikt nie czytał. W przypadku posłanki Pawłowicz medialną gwiazdę uczyniły z niej dopiero bezpardonowe, by nie powiedzieć chamskie ataki na homoseksualistów, związki partnerskie i posłankę Grodzką. Potwierdziła się teza, że chamstwo jest miernikiem kultury. Nie wiem tylko, czy nastąpiło spalikotowienie Pawłowicz czy spawłowiczenie Palikota.

Nie tęskni Pani za Sejmem? Bo w Brukseli macie strasznie nudno. Chyba że się walczy o budżet.
Tęsknię, bo puls polityki bije na Wiejskiej. Ostatnio słyszałam dowcip o tym, że warszawscy studenci wykopali tunel pod Sejmem, żeby mieć, jak studenci w Krakowie swoją "Piwnicę pod Baranami". W PE zdecydowanie spokojniej i bardziej merytorycznie, choć baranów też nie brakuje.

Europoseł Zbigniew Ziobro też musi tęsknić za Wiejską, bo ostatnio częściej jest w Warszawie niż w Brukseli. A przecież to tam pracuje.
To za dużo powiedziane, że pracuje. Ziobro stworzył partię i teraz walczy o jej przetrwanie. Słyszałam historię tego słynnego rozłamu w PiS. Dlaczego Ziobro i inni odeszli? Bo dostali od prezesa Kaczyńskiego propozycję kandydowania do Europarlamentu, pod warunkiem że w połowie kadencji zrezygnują. I następni z listy wejdą na ich miejsce. A oni postanowili nie rezygnować. Tłumaczyli, że zrezygnowaliby, gdyby Jarosław Kaczyński w 2011 roku wygrał wybory. Wtedy chętnie by weszli do rządu. Ale skoro nie wygrał, to dlaczego mają rezygnować? Prezes wpadł w szał, groził eliminacją z list wyborczych, więc chłopcy musieli coś zrobić.

O Leszku Millerze mówią, że to już zużyty polityk.
Po rosnących sondażach SLD i po tym, jak partia jest prowadzona, widać, że tylko złe języki tak mówią.

Ale coś go na pewno łączy z Palikotem, ta sama skłonność do seksistowskich wypowiedzi.
Wszyscy jesteśmy wychowani w seksistowskiej kulturze. Bardzo wiele kobiet jest również seksistkami. Badania hiszpańskie wykazały, że seksizm jest przekazywany dzieciom w 90 procentach przez matki. Dlatego pewne zachowania, wypowiedzi, nie wydają się aż tak skandaliczne, jak rzeczywiście są. W ramach walki z seksizmem zaproponowałam, że przeprowadzę odpowiednie szkolenie dla członków SLD. Leszek Miller przyjął ten pomysł entuzjastycznie, uczestniczył w szkoleniu i bardzo mu się podobało.

I już nie będzie mówić w kampanii wyborczej, że nieatrakcyjne kobiety, które się kręcą koło partii, to anachronizm?
Nie tylko w kampanii. Leszek Miller doskonale wie, że nie ma nieatrakcyjnych kobiet. Są tylko niezadbane.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki