Po wywiadzie z Agatą Kowalską, członkiem zarządu Lechii, rozmawialiśmy z Dariuszem Krawczykiem, byłym prezesem gdańskiego klubu.
- Z dużym zainteresowaniem i jednocześnie wielkim zaniepokojeniem przeczytałem wywiad z panią Agatą Kowalską. Wynika z niego, że decyzje w kwestiach kluczowych spółki i sportowych są podejmowane przez osoby, które się na tym nie znają albo znają tylko temat z teorii - mówi Krawczyk. - Jak może funkcjonować taka spółka jak Lechia praktycznie bez zarządu? Pani, która ma wdrażać ład korporacyjny, zna temat tylko - cytuję - "z boku"? W sytuacji kryzysowej, w jakiej znalazła się Lechia, potrzeba fachowców od zarządzania, ale mam wrażenie, że chyba nie do końca taką prawidłowością kierują się większościowi współwłaściciele Lechii.
- W obecnym zarządzie nie ma osób odpowiedzialnych za najważniejsze działy - sportowy, finansowy oraz organizacyjny - kontynuuje. - Nasuwa się pytanie, jak wyglądają posiedzenia zarządu dotyczące tych kluczowych spraw ? W oczywisty sposób efekt takiego "ładu" musi również mieć przełożenie na wynik sportowy. Klub podąża w złym kierunku i jest fatalnie zarządzany. W ostatnim czasie pojawiło się wiele artykułów w prasie ogólnokrajowej, jak i w niemieckim "Kickerze" na temat sytuacji w naszym klubie. Niestety, "Lot nad kukułczym gniazdem" wciąż trwa. Trudno sobie wyobrazić, żeby takiej wielkości spółka jak Lechia SA, której zarząd pojawia się w siedzibie od czasu do czasu, funkcjonowała prawidłowo. Od razu nasuwa się pytanie, kto na co dzień nim zarządza.
Były prezes Lechii wyjaśnia kwestie braku posiedzeń zarządu.
- Zgadzam się z panią Agatą, że w spółce brakowało posiedzeń zarządu z protokołami oraz formalnego obiegu dokumentów, a regulamin pracy zarządu w praktyce nie istniał. Wynikało to głównie z braku porozumienia w tej materii z przedstawicielami współwłaściciela - mówi. - Był to też między innymi powód, dla którego złożyłem rezygnację z funkcji prezesa. Jako akcjonariusze mniejszościowi wysłaliśmy na ręce przewodniczącego rady nadzorczej w tej sprawie list intencyjny oraz propozycję nowego regulaminu pracy zarządu, żeby nadać temu nowy akcent do poprawy wizerunku klubu oraz współpracy z gdańskim środowiskiem. Niestety, do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Jako członek rady nadzorczej z przyjemnością zapoznam się z protokołami posiedzeń obecnego zarządu.
Krawczyk odniósł się też do kwestii powołania przedstawiciela akcjonariuszy mniejszościowych do zarządu.
- Jestem zaskoczony, że pani Agata nie jest zorientowana, w jaki sposób jest wyłaniany przedstawiciel akcjonariuszy mniejszościowych do zarządu. Chciałbym, żeby pani Agata odrobiła lekcje i zapoznała się ze statutem oraz kodeksem handlowym w tej materii. Otóż przedstawiciel akcjonariuszy mniejszościowych do zarządu jest wybierany na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy w drodze tajnego głosowania, a nie, jak twierdzi pani Agata, poprzez wskazanie kandydata. Nawet jeżeli wysyłała taką prośbę do nas wielokrotnie, to o ile mi wiadomo, nikt oficjalnie żadnego pisma w tej sprawie nie dostał. Zarząd powinien wyznaczyć termin walnego zgromadzenia wraz z obowiązującym porządkiem obrad. Przy okazji chciałbym przypomnieć, że w grudniu należałoby zwołać również walne zgromadzenie w celu zamknięcia roku obrotowego, a już widać, że będą problemy, żeby zmieścić się z ustawowym terminem ze względu na kalendarz świąt. Jeśli zarząd zabierze się do roboty, to jest szansa - zakończył Krawczyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?