Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po drugie: Autostrada wodna na Wiśle. NIK krytykuje rząd za nasze rzeki

Jacek Sieński
Polskie drogi wodne wymagają natychmiastowej interwencji rządu - twierdzi Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie.
Polskie drogi wodne wymagają natychmiastowej interwencji rządu - twierdzi Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie. fot. anna kaczmarz/archiwum PP
Polska żegluga śródlądowa traci na znaczeniu i jest marginalizowana, choć dokumenty rządowe zakładają wspieranie jej. Jest to skutkiem m.in. fatalnego stanu technicznego dróg wodnych, starzenia się floty statków śródlądowych i opieszałości urzędów odpowiedzialnych za transport wodny. Takie są opublikowane właśnie wyniki kontroli funkcjonowania żeglugi śródlądowej w Polsce w latach 2011- 2013, przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli.

W raporcie pokontrolnym NIK przypomniano, że według zaleceń Komisji Europejskiej, rozwój żeglugi śródlądowej ma się przyczynić do zrównoważenia systemu transportowego i realizacji celu, jakim jest przejście na mniej energochłonne, ekologiczne i bezpieczniejsze formy transportu. Tymczasem sektor transportu śródlądowego w znikomym stopniu korzysta z funduszy unijnych, gdy sieć dróg wodnych w Polsce, ukształtowaną zgodnie z naturalnym układem rzek, zbudowano głównie w wiekach XVIII i XIX. Łączna długość naszych szlaków żeglownych wynosi 3366 km, z czego zaledwie 10 proc. spełnia wymogi techniczno-eksploatacyjne stawiane drogom wodnym. Natomiast tylko 5,6 proc. z nich (o długości w sumie 206 km) odpowiada standardom międzynarodowym, przewidującym pływanie po nich statków o tonażu do 1000 t.

Barierami nawigacyjnymi szczególnie ograniczającymi działalność żeglugową na naszych drogach wodnych są zbyt małe głębokości torów wodnych, niskie mosty drogowe i kolejowe oraz awarie śluz i jazów. Żeglugę utrudniają też długotrwałe przerwy nawigacyjne, spowodowane zalodzeniem, a następnie - wysoką wodą. Inspektorzy NIK ustalili, że zły stan techniczny dróg wodnych uniemożliwia armatorom cykliczne transportowanie towarów. Wraz z utratą drożności szlaków śródlądowych, nieopłacalne stało się inwestowanie armatorów w nowe statki. W rezultacie większość floty się starzeje, a eksploatowanie zdekapitalizowanego taboru generuje wysokie koszty i dodatkowo zmniejsza konkurencyjność transportu wodnego.

Do postępującej degradacji dróg wodnych doprowadziły wieloletnie zaniedbania w ich budowie i modernizacji. Przyczyną tego jest niedostatek środków finansowych, które tylko w 20-30 proc. pokrywają potrzeby inwestycyjne. Na udrożnienie dróg wodnych należałoby przeznaczyć 14 mld zł. W 2012 roku wydatki na ten cel wyniosły zaledwie 160 mln zł. Inwestowanie w żeglugę nie jest w Polsce tak priorytetowe jak budowa autostrad czy modernizacja linii kolejowych. Inaczej jest w wielu krajach Unii, które promują żeglugę śródlądową i inwestują w nią. Dzieje się tak, ponieważ transport wodny jest dużo bardziej wydajny i przyjazny dla środowiska niż np. transport drogowy, a przy tym - stosunkowo niewiele kosztuje.

O systematycznym minimalizowaniu roli transportu wodnego w Polsce świadczą dane statystyczne. W 1980 roku statkami śródlądowym przewieziono 22,2 mln ton ładunków, co stanowiło 0,8 proc. ogółu towarów przewiezionych wszystkimi środkami transportu. W 2000 roku statkami tymi przetransportowano już tylko 10,4 mln ton ładunków, stanowiących 0,77 proc. ogólnej ilości przewiezionych towarów. W 2005 roku przewozy śródlądowe towarów spadły do 9,6 mln ton (0,67 proc.), w 2010 roku - do 5,1 mln ton (0,28 proc.), a w 2012 roku - do 4,6 mln ton (0,25 proc).

NIK zwraca również uwagę na niewydolność Funduszu Żeglugi Śródlądowej, mającego przyczyniać się do poprawy warunków działalności polskich armatorów śródlądowych.
Został on utworzony przed wejściem Polski do Unii. Fundusz nie realizował swojego podstawowego celu, jakim jest promocja żeglugi śródlądowej. Kontrola wykazała, że środki, jakimi dysponuje, wykorzystywane były w małym stopniu. W 2011 roku wypłaty dla armatorów stanowiły 2,9 proc. dostępnych środków, a w 2012 - 0,6 proc. W 2012 roku koszty obsługi bankowej FŻŚ były wyższe od kwoty udzielonej armatorom. Pod koniec tego samego roku niewykorzystane środki funduszu wynosiły 41 mln zł, co w sytuacji regresu żeglugi śródlądowej jest nieuzasadnione.

Według NIK, do spadku znaczenia śródlądowego transportu wodnego w Polsce może się przyczyniać to, iż sprawy wodnej infrastruktury drogowej podlegają dwóm resortom - Ministerstwu Infrastruktury i Rozwoju (poprzednio Ministerstwu Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej) oraz Ministerstwu Środowiska. Rozdwojenie kompetencyjne nie sprzyja żegludze śródlądowej, czego ewidentnym przykładem było długotrwałe uzgadnianie projektu wieloletniego programu inwestycji infrastrukturalnych śródlądowego transportu wodnego.

KLIKNIJ I DOWIEDZ SIĘ WSZYSTKIEGO O NASZEJ AKCJI!

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki