- Powiaty są słabo wyposażone i szukaliśmy możliwości powiększenia majątku - tłumaczy Sławomir Ziemianowicz, starosta słupski. - Latarnia pełniłaby nadal funkcję muzealną i turystyczną, a pieniądze uzyskiwane z tego tytułu pozostawałyby w powiecie. Latarnie powinny być w rękach publicznych - uważa starosta.
Zaznacza również, że starostwo założy dla latarni kasę fiskalną, której nie ma Stowarzyszenie Pro Mari Baltico, dzierżawiące dziś od UM pięć latarni morskich. - Wszystko musi być przejrzyste - podkreśla starosta.
Przypomnijmy, że w marcu Stowarzyszenie Pro Mari Baltico wynajęło detektywów, którzy śledzili Mariusza Szuberta, dyrektora Urzędu Morskiego w Słupsku, z obawy, że zechce on odebrać im latarnie, o czym informowaliśmy na łamach "Dziennika Bałtyckiego". Tymczasem w kolejce do komunalizacji czekają już następne latarnie.
- Latarnię morską w Darłowie, jeśli zostanie przekazana Skarbowi Państwa, z chęcią weźmiemy pod swoje skrzydła - zapowiada Andrzej Lewandowski, starosta sławieński.
A po chwili dodaje, że ma już nawet plany względem tej latarni. - Można ją wkomponować w działalność Muzeum Zamku Książąt Pomorskich w Darłowie, - zdradza Lewandowski. - Byłaby dostępna dla turystów oraz byłaby miejscem czasowych wystaw związanych z muzeum.
W powiecie sławieńskim jest jeszcze jedna latarnia morska - w Jarosławcu.
- Tej nie chcemy, jak na razie, wziąć na swoje barki, bo tam jest skomplikowana sytuacja prawna - stwierdza starosta.
Jednocześnie zaznacza, że nie zamyka drogi do zarządzania również tą latarnią.
W gestii Urzędu Morskiego nadal pozostanie nadzór nad urządzeniami nawigacyjnymi, znajdującymi się w latarniach. Prawdopodobnie będą to latarnie bez latarników.
- Elektronika zastępuje ludzi w 100 procentach. Nie ma potrzeby, by latarnię obsługiwały trzy osoby - mówi dyrektor Mariusz Szubert. - W razie awarii system o niej informuje, a na miejsce przyjeżdża serwis nawigacyjny. Latarnikom proponujemy inne stanowiska pracy lub przejście na emeryturę.
Jednak w tym roku latarnie pozostaną jeszcze w rękach stowarzyszenia.
- W tym roku przypuszczalnie dzierżawa wyniesie 1000 złotych od jednej latarni - mówi Szubert. - Stowarzyszenie zostanie zobowiązane do przekazania 70 tys. złotych na wykonanie remontów latarni .
Prezes Stowarzyszenia Pro Mati Baltico Piotr Witkowski nie znalazł czasu na komentarz w sprawie komunalizacji latarni. Z kolei skarbnik Piotr Laskowski komentować całej sprawy nie ma zamiaru. - Moje uwagi są nieistotne - twierdzi.
Przypomnijmy. Konflikt pomiędzy latarnikami ze Stowarzyszenia Pro Mari Baltico a dyrekcją Urzędu Morskiego w Słupsku sięga ubiegłego roku.
Wówczas dyrektor Mariusz Szubert zdecydował się zamknąć 5 latarni dla ruchu turystycznego. Oficjalnym powodem tej decyzji był brak dokumentów zmieniających sposób użytkowania latarni, tak by mogły one zostać dopuszczone do ruchu turystycznego. W opinii członków stowarzyszenia, dokument był tylko pretekstem do tego, by zamknąć latarnie. Latarnicy zarzucili dyrekcji, że za pomocą szantażu chce zrobić "skok na kasę" stowarzyszenia. Obawiali się również zwolnień z pracy. W marcu tego roku stowarzyszenie wynajęło detektywów, jak twierdzą jego członkowie, z obawy, że dyrektor odbierze im latarnie.
Do urzędu wkroczyli kontrolerzy Państwowej Inspekcji Pracy i Ministerstwa Infrastruktury.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?