Zdaniem prawników, reprezentujących firmy, które zamierzały przystąpić do przetargu na ośmiokilometrowy pas przy łebskiej plaży, uchwała jest niezgodna z prawem. Pod projektem uchwały nie podpisał się też radca prawny Urzędu Miasta, który w tej kwestii wyraził ocenę negatywną.
W uzasadnieniu część radnych przekonywała, że w ich ocenie takie rozwiązanie jest korzystne dla miasta, a dzierżawcy pozwoli w stabilny sposób prowadzić nowe zamierzenia inwestycyjne i modernizować istniejące obiekty. Cała rzecz idzie o tzw. tereny przyplażowe, czyli dojścia do łebskiej plaży. Kto był w Łebie w sezonie, ten wie, że wtedy można tam kupić niemal wszystko: od jedzenia po ręczniki czy olejek do opalania. Teren ten od miasta dzierżawi firma Grzegorza Sojdy. I to on starał się wczoraj o przedłużenie dzierżawy na kolejne 10 lat. Przekonywał, że pozwala to na stabilne działanie i jest w interesie mieszkańców. Zdaniem Sojdy, przetarg powoduje ryzyko, że nowy dzierżawca po roku czy dwóch zrezygnuje, bo stwierdzi, że "nie da rady". - Ja przez te lata poniosłem jakieś koszty, powstały pewne obiekty, nie wyobrażam sobie, że teraz miałbym to rozbierać.
Obecny dzierżawca płaci miastu rocznie 27 tys. zł brutto. Jego zarobki - wedle naszych informacji, to ponad 1,5 mln zł. - Koszty utrzymania plaży wynoszą ponad 1 mln złotych i są udokumentowane w księgach rachunkowych - mówi Sojda. - Ponoszę główny ciężar utrzymania plaż, który wiąże się z zapewnieniem ratownictwa, sprzątaniem, budowaniem wejść itp.
Dzierżawa plaży to biznes. Oprócz obecnego dzierżawcy nie brak więc innych chętnych.
- To jest śmiechu warte. Niespotykana rzecz, żeby tak duży teren dać bez przetargu jednej osobie. Dlaczego miasto nie chce ogłosić przetargu, żeby wyłonić najlepszą ofertę rynkową? - dopytywał Arman Sargesyan z firmy A&C, która też starała się o dzierżawę.
Przedsiębiorcy, którzy chcieli stanąć do przetargu na dzierżawę terenów przyplażowych, na pomoc wezwali prawników. Tłumaczyli, że ustawa o gospodarce nieruchomościami dopuszcza tryb bezprzetargowy, jeśli najpierw z wnioskiem o jego zastosowanie wystąpi burmistrz. Tymczasem burmistrz takiego wniosku nie złożył.
- Rada Miasta Łeby nie ma prawa bez wniosku burmistrza podjąć w tej sprawie uchwały, bowiem zgodnie z obowiązującymi w Polsce ustawami brak wniosku czyni tę uchwałę bezprzedmiotową - mówił na sesji mec. Jaromir Netzel, reprezentujący grupę przedsiębiorców.
Argumenty o bezprawności nie przekonały 9 radnych, którzy opowiedzieli się za podjęciem uchwały. Odrzucono także projekt, przedstawiony przez Komisję Gospodarki i Budżetu rady, by przedłużyć obowiązującą dzierżawę do końca listopada 2014 roku, aż dla terenów przyplażowych przyjęty będzie plan zagospodarowania przestrzennego.
- Głosowałem za wnioskiem o przedłużenie dzierżawy ze względu na interes miasta - mówi przewodniczący rady Krzysztof Szumała. - Ogłoszenie w tej chwili przetargu postawiłoby pod znakiem zapytania funkcjonowanie plaż w przyszłym roku. To jednak burmistrz powinien był zaproponować wcześniej rozwiązanie problemu, a nie czekać z tym do ostatniej chwili.
Zdaniem burmistrza, kwestię dzierżawy terenów przyplażowych można było uporządkować już kilka lat temu. - Zgłaszałem się kilkakrotnie do rady w tej w sprawie, ale bez odzewu - mówi Andrzej Strzechmiński, pokazując pisma, jakie wysyłał do radnych.
Burmistrz twierdzi, że czeka na ostateczną opinię prawną. Jeśli uchwała jest niezgodna z prawem, zaskarży ją do wojewody. Z kolei przedsiębiorcy, którzy zamierzali wziąć udział w przetargu, zapowiadają wniesienie skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?