Gdy w Trójmieście projektowano drogi dla pojazdów (rowerów, osobówek, tirów), mało kto się spodziewał, że natężenie ruchu będzie tak duże. Porażająca jest przede wszystkim liczba samochodów - w Gdyni na tysiąc mieszkańców przypada 517 aut osobowych, w Gdańsku - 485. W zimnych Helsinkach jest ich 300, a w "biednym" Berlinie - 200. W Sopocie zarejestrowanych jest więcej wozów niż mieszkańców. Wniosek: Trójmiasto to bogatsza od stolicy Niemiec aglomeracja położona za kołem podbiegunowym, zaś Sopot to jej przedmieście pozbawione komunikacji publicznej.
We Wrzeszczu (i nie tylko tam) są całe ulice, w których - po obu stronach - chodniki zastawione są samochodami tak, że jedyna ścieżka dla pieszych prowadzi środkiem jezdni. Tego zapewne obawia się jeden z deweloperów, który (brawo!) odważył się powiedzieć mieszkańcom, żeby zeszli z samochodami pod ziemię. Ulice mają być dla ludzi (pieszych), zaś samochody mają prawo stać przez kwadrans, a jeśli chcą stać dłużej - to już proszę płacić, płacić, płacić. Wielkie kontrowersje budził w przeszłości pomysł wprowadzenia stref płatnego parkowania w Gdyni (pomysł się przyjął), teraz podobne opory występują w gdańskich dzielnicach Oliwa i Siedlce.
Sposobów na ograniczenie dominacji samochodów szukać trzeba. Dwa najprostsze to: świetna komunikacja zbiorowa i jazda na rowerach.
Gdybyśmy mieli świetnie rozwiniętą i dobrze zarządzaną komunikację miejską, rokowania dla samochodów byłyby słabe. Tymczasem gdański Zarząd Transportu Miejskiego potrafi likwidować istniejące od dawna linie, zaś ceny biletów na niektórych trasach poszybowały w ciągu niespełna czterech lat o 80 procent. W kotle komunikacyjnym, którym staje się Wrzeszcz, buduje się właśnie wiadukt (samochodowy) w sposób wykluczający możliwość położenia torów tramwajowych.
SKM jeździ zbyt rzadko, a oferowany komfort jazdy nie zachwyca - choć trzeba przyznać, że się poprawia (i to nie wskutek spadku liczby pasażerów).
Jezdnie rowerowe (zwane ścieżkami) przyjmują się za to dość łatwo. Jest ich w Trójmieście zbyt mało, a ich przebieg i konstrukcja są często słabo przemyślane. Przy budowie kolei metropolitalnej zapomniano ponoć o zaplanowanym wcześniej tunelu rowerowo-pieszym między Dolnym a Górnym Wrzeszczem.
Tymczasem jeśli chcemy iść w stronę takich miast jak Kopenhaga (214 samochodów na tysiąc mieszkańców, mnóstwo rowerów), musimy zacząć myśleć o zamykaniu niektórych ulic dla ruchu samochodowego, po to by stworzyć parkingi oraz jezdnie rowerowe.
A w sprawie tempa poruszania się rowerów po promenadzie popieram prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Sądzę, że ograniczenie prędkości do 10 km na godz. to wstęp do skasowania możliwości ruchu rowerów i że już w następnym sezonie cykliści zostaną potraktowani zakazem wjazdu. I dobrze. Zatłoczony nadmorski deptak powinien kiedyś zostać przywrócony - i to w całości - pieszym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?