Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Wyzysk w renomowanym butiku. Sąd przyznał odszkodowanie

Łukasz Kłos
Pani Izabela zarzuciła pracodawczyni złamanie praw pracowniczych. Sąd przyznał jej racj
Pani Izabela zarzuciła pracodawczyni złamanie praw pracowniczych. Sąd przyznał jej racj Przemek Świderski
Po kilkumiesięcznej batalii sąd przyznał ostatecznie rację pracownicy jednego z butików z renomowaną odzieżą w gdańskim Centrum Handlowym Madison. Właścicielka sklepu ma wypłacić odszkodowanie za bezprawne zwolnienie z pracy pani Izabeli Klimkiewicz.

W "rekordowym" okresie pracownica przez pół roku pracowała bez jednego dnia wolnego. Została zwolniona 3 stycznia br. po tym, jak pewnego dnia w ostrej sprzeczce odmówiła dalszego honorowania podwójnych grafików pracy - oficjalnego dla Państwowej Inspekcji Pracy oraz "obowiązującego", wedle którego pracownicy tygodniami mieli pracować bez dnia wolnego.

Bizneswoman jest właścicielką kilkunastu butików, przede wszystkim w Trójmieście. Pani Izabela przez dwa lata pracowała łącznie w trzech z nich. Relacje z przełożoną zaczęły się psuć po tym, jak w firmie powstał związek zawodowy. Czarę goryczy miała przelać właśnie awantura, jaka w grudniu 2010 r. wybuchła wokół grafików.

- Wypowiedzenie dostałam tuż po powrocie z chorobowego, w styczniu 2011 - wspomina Izabela Klimkiewicz. - Uzasadniając swoją decyzję, właścicielka stwierdziła, że jestem niesumienną pracownicą. Szkoda, że zapomniała, iż kilka miesięcy wcześniej dwukrotnie oferowała mi awans na kierownika sklepu w dowód zaangażowania w wypełnianie moich obowiązków.

Pomorze: Tworzą "mapę wyzysku", by bronić pracowników

Pani Izabela zwolnienie uznała za bezprawne i skierowała sprawę do sądu. Sąd I instancji przyznał jej w czerwcu br. rację i zasądził 4,8 tys. zł odszkodowania, ale właścicielka butików odwołała się od wyroku. Choć podczas piątkowej rozprawy nie pojawiła się ona na sali sądowej, to w rozmowie z nami stwierdziła, że jest zawiedziona wyrokiem sądu:

- Uważam go za krzywdzący i niesprawiedliwy. Jestem zdruzgotana tym, że sąd dał wiarę kłamliwym zeznaniom świadków.

Zadowolenia z rozstrzygnięcia sądowego nie krył z kolei Grzegorz Ilnicki, pełnomocnik Izabeli Klimkiewicz, a zarazem prawnik związku zawodowego Konfederacji Pracy:

- W toku procesu okazało się, że skala łamania praw pracowniczych w firmie była tak duża, że sąd sam zwrócił się do Państwowej Inspekcji Pracy, zlecając w tej instytucji kontrolę - podkreślił pełnomocnik po ogłoszeniu wyroku.

Gdynia: Sierpień 80 zaprotestuje przeciw wyzyskowi w marketach

Z zeznań świadków - pracowników - wynika ponadto, że właścicielka nie tylko zmuszała swoich podwładnych do fałszowania grafików pracy, ale też miała odnosić się w wulgarnych słowach. Tymczasem bizneswoman zarzuca swoim podwładnym kłamstwo.

- Nie mogę pojąć, jak można tak kłamać, niszcząc w ten sposób reputację mojej firmy, na którą pracowałam 20 lat. Jak to możliwe, by cztery pracownice zatrudnione w różnych sklepach słyszały z moich ust dokładnie to samo? - dopytuje rozgoryczona właścicielka firmy. - Uważam, że zeznania przed sądem były sterowane i wyuczone.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki