Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowiec Wybrzeża Gdańsk Robert Miśkowiak: Noga ciągle boli, ale chce zacząć jeździć

Janusz Woźniak
Przemek Świderski/Polskapresse
Z Robertem Miśkowiakiem, żużlowcem Wybrzeża rozmawia Janusz Woźniak

Gdybyś miał zredagować komunikat o aktualnym stanie zdrowia Roberta Miśkowiaka, to jakby on brzmiał?

- Krwiak na zbitym po upadku na ligowym meczu w Anglii udzie został usunięty operacyjnie. Szwy po tym zabiegu zostały kilka dni temu zdjęte. Można powiedzieć, że wszystko jest pod kontrolą. Noga jednak nadal boli i nie jest do końca sprawna.

Miałeś już okazję, po wspomnianym zabiegu, wsiąść na żużlowy motocykl?

- Trenowałem w czwartek w Opolu, a w piątek zapoznałem się z nawierzchnią gdańskiego toru. Nie poruszam się na motocyklu jeszcze swobodnie, ale też nie mam innego wyjścia. Muszę trenować, aby nie tylko odzyskać fizyczną sprawność, ale także zadbać o sportową formę. Chciałbym w niedzielę zadebiutować w Gdańsku, chociaż ostateczną decyzję podejmę chyba dopiero przed meczem.

Wybrzeże jest twoim 7 polskim klubem w karierze. Czy debiut w nowych barwach wywołuje jeszcze dreszczyk dodatkowych emocji?

- To jest jakaś porcja dodatkowej adrenaliny, ale jestem już za bardzo doświadczonym zawodnikiem, aby debiut w istotny sposób na mnie wpływał. Trzeba odjechać ten pierwszy mecz, a później będą następne.

Mecz z Kolejarzem zapowiada się jak żużlowy piknik. Wygracie pewnie wysoko. Czy masz zwyczaj zakładać przed każdym meczem, że zdobędziesz na przykład 10, 12 czy 15 punktów?

- Po pierwsze, to każdemu przeciwnikowi należy się szacunek, a żużlowcy Kolejarza przyjadą tu nie tylko na wycieczkę, ale aby powalczyć na torze. Oczywiście, że jesteśmy faworytami, ale końcowy wynik meczu będzie znany po 15 wyścigu. Po drugie, pomijając moją aktualną dyspozycję fizyczną i sportową, nigdy nie kalkuluję przed meczem, że muszę zdobyć określoną liczbę punktów. Nie ukrywam, że po to wyjeżdżam na tor, aby tych punktów zdobyć jak najwięcej.

Zrezygnowałeś już z udziału w Mistrzostwach Europy Par, ale chcesz wystartować 1 maja w Debreczynie w półfinałowym turnieju Indywidualnych Mistrzostw Europy, w których bronisz tytułu wicemistrza.

- Tegoroczne IME rozgrywane są w innej, dużo atrakcyjniejszej, formule. Na razie za cel stawiam sobie awans do serii czterech turniejów finałowych. Droga do nich wiedzie przez Debreczyn i później 6 lipca challenge w Żarnowicy. Jak pokonam te dwa etapy, to będę się mógł zastanawiać, co dalej.

W tym sezonie elektryzować będą boje z GKM Grudziądz. Pierwszy mecz już 5 maja w Grudziądzu. Jak się czujesz na tamtejszym torze?

- Walka o awans do ekstraligi to nie tylko cztery mecze z GKM - bo pewnie tyle razy spotkamy się w tym sezonie na torze - ale też wiele innych ligowych meczów. Sezon jest długi i wiele może się zdarzyć. Ten pierwszy mecz w Grudziądzu będzie ważny, ale bez względu na wynik niczego jeszcze nie rozstrzygnie. A moje wspomnienia z toru w Grudziądzu nie są najgorsze. W ubiegłym sezonie jeździłem tam dwa razy i zdobyłem po 12 oczek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki