Nie pomogło nawet wykręcenie i oczyszczenie świecy oraz sprawdzenie, czy między elektrodami przeskakuje iskra. Przeskakiwała, a silnik uparcie nie startował. Umówiliśmy się z panem Tadeuszem na kolejne spotkanie w kilka dni później.
W domu rozpocząłem kwerendę w najrozmaitszych źródłach, bo marka Zündapp była mi oczywiście znana, ale kojarzyła się z ciężkimi motocyklami Wehrmachtu oraz - trochę na zasadzie kontrastu - z mikrosamochodzikiem Janus z lat 50. Janus to imię rzymskiego boga obdarzonego dwiema twarzami, z których jedna patrzyła w przyszłość, druga w przeszłość. Zündapp Janus miał też poniekąd dwie twarze, bo kierowca i jeden z pasażerów patrzyli do przodu, a pozostała dwójka pasażerów siedziała tyłem do kierunku jazdy. Wsiadało się - jak w sławnej Isetcie - przez odchylaną przednią ścianę małego nadwozia, tyle tylko że w Zündappie identyczne drzwi były z tyłu. Motocyklowy silnik napędzający Janusa schowano w środkowej części, pod siedzeniami. Dziwaczny pojazd zadebiutował, gdy era mikrosamochodów dobiegała końca, i nie odniósł sukcesu. Produkowano go zaledwie przez dwa lata.
Ja szukałem informacji o pojeździe sporo starszym od Janusa i zdecydowanie mniej znanym niż KS750 "Sahara", uchodzący za najlepszy motocykl II wojny światowej. I natrafiłem na spory kłopot: zabytkowy pojazd pana Wądołowskiego to Zündapp typ DK200, zaś w źródłach, do których dotarłem, mowa była o produkowanych na początku lat 30. modelach DB200 i DBK200! DB różnił się od motocykla, który oglądałem w gdańskim garażu, inną konstrukcją ramy, DBK na pierwszy rzut oka wyglądał identycznie, ale jeden szczegół był odmienny: w motocyklu pana Wądołowskiego koło zamachowe znajduje się na zewnątrz, w DBK200 ukryto je pod prawą osłoną silnika. Wszystkie źródła podają, że DBK200 produkowany był w latach 1935-1037. Na tabliczce znamionowej gdańskiego Zündappa DK200 także widnieje rok produkcji 1935. Ale chyba nie produkowano w jednym czasie dwóch niemal takich samych modeli!
Firmę Zündapp założył w czwartym roku I wojny światowej Fritz Neumeyer. Udziałowcami w firmie byli też potentat metalurgiczny Krupp oraz Thiel, producent obrabiarek. Głównym wyrobem nowej fabryki były aparaty zapłonowe; można się domyślać, że do silników wykorzystywanych w celach militarnych, a oprócz nich - zapalniki do pocisków. Nazwa Zündapp to skrót słowa Zündungsapparat, czyli właśnie aparat zapłonowy. Niebawem Neumeyer wykupił udziały pozostałych wspólników, a z programu produkcyjnego zniknęły zapalniki, pojawiły się za to maszyny do szycia i - co interesuje nas tu najbardziej - motocykle. Model Z22, sprzedawany od 1922 roku, z silnikiem o pojemności 211 cm sześc., reklamowany był jako "motocykl dla każdego". Wyglądał prawie jak rower i miał duże, nieosłonięte koło zamachowe. W 1928 roku rząd Niemiec wprowadził ulgi podatkowe dla nabywców motocykli z silnikami poniżej 200 cm sześc. Zündapp opracował więc dwusuwowy, jednocylindrowy silnik o pojemności 198 cm sześc., który okazał się tak udany, że w kolejnych modyfikacjach przetrwał aż do końca istnienia firmy, wykupionej w 1958 roku przez Boscha. Napędzał m.in. wspomnianego wcześniej Janusa!
Wybiegliśmy jednak w przyszłość. W latach 30. Zündapp jako producent motocykli przeżywał dynamiczny rozwój. Obok ekonomicznych modeli napędzanych dwusuwami, w ofercie pojawiły się cięższe maszyny z silnikami czterosuwowymi i z wałem napędowym w miejsce łańcucha. W 1933 roku wszedł do produkcji potężny K800, z czterocylindrowym czterosuwem typu boxer, o mocy 26 KM, i z rewolucyjną ramą z blaszanych wytłoczek.
Młodszym bratem K800, wykorzystującym lżejszy wariant tej ramy (K to oznaczenie tzw. ramy skrzynkowej), był właśnie Zündapp DK200. Dość przypadkowo z internetowej strony muzeum motoryzacji w Czeskich Budziejowicach dowiaduję się, że motocykl pana Wądołowskiego to prawdziwy biały kruk. Otóż w 1935 roku, pierwszym roku produkcji motocykla z ramą K, powstało 2,5 tys. Zündappów DK200 z wczesną wersją silnika o pojemności 198 cm sześc., w której koło zamachowe było na zewnątrz obudowy silnika. Numery fabryczne tej krótkiej serii zaczynały się od 300 001. Motocykl pana Wądołowskiego ma na ramie i silniku wybity numer 301 197. Egzemplarze, które przetrwały do dziś, można policzyć na palcach jednej ręki.
- Kupiłem Zündappa w 1984 roku, nie wiedząc, że to taki rarytas - opowiada mi pan Tadeusz, gdy się znowu spotykamy. - Chciałem go remontować wspólnie z synem, ale jakoś się nie kwapił. Dopiero w 2011 roku, oglądając paradę starych pojazdów podczas obchodów Święta Niepodległości, przypomniałem sobie o motocyklu stojącym w garażu. Dobrze byłoby w następnym roku na nim pojechać… I udało się! Odrestaurowaliśmy motocykl wspólnie z wnukami - 19-letnim Mateuszem i 16-letnim Dawidem. Rzeczoznawca, który sporządził ekspertyzę, orzekł, że 78-letni motocykl jest wyjątkowo dobrze zachowany. Wie pan, że nawet opony są jeszcze przedwojenne? Z tyłu Dunlop, z przodu Semperit. Założyłem tylko nowe dętki…
Przeglądając papiery motocykla, dostrzegam coś dziwnego. Zündapp był po wojnie zarejestrowany tylko raz, na krótko, w 1958 roku. Jako właściciel figuruje w dowodzie Henryk Dannemann. W umowie spisanej w 1984 roku widnieje to samo imię i nazwisko, ale pan Tadeusz opisuje sprzedawcę jako człowieka młodego, na oko 25-letniego. W dodatku, gdy niedawno próbował odnaleźć Dannemanna pod widniejącym w umowie adresem przy Lelewela we Wrzeszczu, okazało się, że żaden z mieszkańców kamienicy o kimś takim nigdy nie słyszał.
- A wie pan, że wtedy, zaraz po pańskim wyjściu, silnik zapalił? - mówi mi pan Wądołowski.
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?